Husein Balić (z lewej) strzelił dla ŁKS-u gola, który jednak został anulowany z powodu faulu na Krystianie Getingerze. Fot. Darek Delmanowicz/PAP

 

Wymęczona wygrana

W Mielcu VAR pozbawił obie drużyny - Stal i ŁKS – kilku goli.

  

ŁKS jest w ekstraklasie jedynym zespołem, który nie zdobył choćby punktu w meczach wyjazdowych. Zespół trenera Marcina Matysiaka przyjechał do Mielca, by wymazać z rejestru tę niechlubną statystykę. Plany to jednak jedno, a boiskowa rzeczywistość to zupełnie inna para kaloszy. Niewiele jednak brakowało, by „czerwona latarnia” tabeli wyjechała z Mielca ze zdobyczą punktową.


Od pierwszego gwizdka arbitra gospodarze atakowali z impetem. Już w 8 minucie Ilja Szkurin wpakował futbolówkę do bramki gości, lecz gol nie został uznany z powodu ofsajdu. Z identyczną sytuacją mieliśmy do czynienia w 22 minucie, gdy strzał Szkurina głową sparował Aleksander Bobek, ale dobitka Berta Esselinka była skuteczna. Radość mielczan trwała bardzo krótko. Pięć minut później nie było już jednak apelacji, z prawej flanki centrował Maciej Domański, piłkę głową zgrał Mateusz Matras i tym razem nie było już zastrzeżeń do trafienia najlepszego snajpera Stali. To był 11. gol niespełna 25-letniego Białorusina w bieżących rozgrywkach. O optycznej przewadze podopiecznych trenera Kamila Kieresia w pierwszej połowie świadczą statystyki: posiadanie piłki 57:43%, strzały celne 4:1, strzały niecelne 2:1, faule 6:7, spalone 3:1.


Po przerwie łodzianie zagrali o wiele odważniej niż w pierwszych trzech kwadransach. Niewiele brakowało, by w 58 minucie goście cieszyli się ze zdobycia wyrównującego gola. Esselink dosłownie w ostatnim momencie zablokował strzał Marcina Flisa. Po rykoszecie obrońca ŁKS-u uderzał niemal do pustej bramki! W 62 minucie Rahil Mammadov z kilku metrów wpakował piłkę do bramki, gola jednak nie było, ponieważ sędzia dopatrzył się spalonego, a ponadto był także faul w ataku.


W 69 minucie ŁKS doprowadził do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Flis zgrał piłkę, a Husein Balić uprzedził Krystiana Getingera i z bliska umieścił futbolówkę w bramce. Po analizie VAR okazało się, że zdobywca gola potraktował piłkarza Stali nakładką i zamiast gola dorobił się żółtej kartki. W 74 minucie kapitalną interwencją popisał się bramkarz mielczan Mateusz Kochalski, broniąc strzał głową z najbliższej odległości. W 82 minucie sędzia Sebastian Krasny anulował gola Michała Mokrzyckiego z powodu ofsajdu. Bogdan Nather