Maciej Kikolski miał co świętować... Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Wymarzony prezent

W dniu 20. urodzin Maciej Kikolski wybronił dla GKS-u Tychy 3 punkty w Krakowie.


Są dni w życiu piłkarza, które na długo zostają w pamięci. Dla Macieja Kikolskiego bez wątpienia takim dniem będzie 23 lutego. W dniu swoich 20. urodzin wychowanek klubu Escola Varsovia mógł świętować potrójnie. Żegnając się ze statusem nastolatka, w CV dopisał do swojego bramkarskiego dorobku 10. w tym sezonie „zero z tyłu”, a co najważniejsze jego znakomite interwencje – szczególnie w końcówce spotkania w Krakowie – pozwoliły GKS-owi Tychy wygrać z Wisłą. Gol Juliusa Ertlthalera z 20 minuty wystarczył zespołowi Dariusza Banasika do pełni szczęścia.

- Dziękuję za życzenia – już przed meczem powiedział w klubowych mediach bramkarz tyszan, sprawdzając stan murawy na Reymonta. - Atmosfera meczu była wyjątkowa. Szczerze mówiąc, niewiele spotkań przeżyłem przy takich trybunach. Jeden, który mi się nasuwa na myśl, to mecz towarzyski z kwietnia 2022 roku, kiedy Legia w „Meczu o Pokój” podejmowała na Łazienkowskiej Dynamo Kijów. Wtedy było 10, może 11 tysięcy ludzi, ale to był inny klimat. Wiadomo, mecz towarzyski, żeby pomóc ofiarom wojny i była atmosfera piknikowa, a na Wiśle było święto piłkarskie – stwierdził golkiper.


Pierwsze w historii

O tym, jak ważną rolę w GKS-ie odegrał w tym meczu Kikolski, świadczą liczby. Obronił 6 z 12 strzałów. Szczególnie wykazał się w 82 minucie, efektownie broniąc dwa uderzenia z bliska.

- Jest to najlepszy prezent, jaki mogłem sobie wymarzyć – zapewnił po ostatnim gwizdku golkiper trójkolorowych. - Fajnie, że pomogłem drużynie, że wytrzymaliśmy ciężką końcówkę na trudnym terenie i że wywieźliśmy z Krakowa komplet punktów. Najważniejsze jest to, że strzeliliśmy jedną bramkę więcej od przeciwnika. Cieszymy się z tego. Tym bardziej że jest to pierwsze w historii GKS-u zwycięstwo na stadionie Wisły. Zawsze miło się zapisać na kartach historii klubu.


Przed nami hit wiosny

Dzięki zwycięstwu w Krakowie zespół Dariusza Banasika – tym razem na 2 dni – znalazł się na czele I-ligowej tabeli. W niedzielę Arka Gdynia pokonała bowiem Stal Rzeszów 5:1 i zrównała się punktami z tyszanami, jednocześnie przeskakując ich dzięki zwycięstwu 2:0 w rundzie jesiennej. Nic więc dziwnego, że zaplanowany na 1 marca rewanż z gdynianami w Tychach uznawany jest za hit wiosny! Pikanterii temu starciu dodaje także fakt, że na Pomorzu tyszanie przegrali w dziwnych okolicznościach, ponosząc pierwszą porażkę w sezonie, poprzedzoną czterema zwycięstwami z rzędu! Czerwona kartka dla Dominika Połapa w 37 minucie, odesłanie na trybuny trenera i kilka innych decyzji arbitra Jacka Małyszka sprawiły, że od tego spotkania w 7 meczach wyjazdowych tyszanie zanotowali aż 6 porażek! Jerzy Dusik