Sport

Wyjątkowy facet

Pochodzący z Rudy Śląskiej bramkarz szykuje się do debiutu w Bundeslidze. Niemcy już poznali jego słynną szczerość.

Charakterystyczna maska to od jakiegoś czasu znak rozpoznawczy Kamila Grabary. Fot. VfL Wolfsburg

NIEMCY

Kibice oglądający reprezentację Belgii na Euro 2024 mogli się nieco zdziwić. Jej bramki nie strzegł bowiem standardowo słynny Thibaut Courtois, który był krótko po poważnej kontuzji, ale Koen Casteels. Szersza publiczność mogła nie kojarzyć mierzącego prawie 2 metry golkipera, lecz fani Bundesligi znali go doskonale. Przez 9 lat reprezentował bowiem Wolfsburg i był wyróżniającą się postacią rozgrywek. Jako introwertyk nie zawsze przebijał się na pierwsze strony gazet, ale na ogół prezentował znakomity poziom.

Transfer dawno zaklepany

Mniej więcej rok temu temu stwierdzono jednak, że miniony sezon będzie dla Casteelsa ostatnim w barwach „Wilków”. Zagrał tam 275 razy, zachował 91 czystych kont, a najwięcej – 14 – w ligowej edycji 2020/21, dzięki czemu ekipa z Dolnej Saksonii awansowała do Ligi Mistrzów. Na Euro był mocnym punktem Belgów, a teraz – w wieku 32 lat – będzie zarabiał w arabskim Al-Qadsiah, gdzie tego lata trafili również Nacho Fernandez z Realu Madryt czy Pierre-Emerick Aubameyang z Marsylii.

W Wolfsburgu nikt jednak z tego powodu nie płacze. Porządnego następcę znaleziono prawie rok temu. We wrześniu ogłoszono bowiem transfer Kamila Grabary, zaplanowany na 1 lipca 2024 roku. 25-latek z Rudy Śląskiej ostatnio zbierał kapitalne recenzje w duńskiej Kopenhadze, zyskał m.in. doświadczenie w Lidze Mistrzów i kosztował „Wilki” 13,5 mln euro. Teraz będzie chciał pomóc im wrócić na wysokie miejsca w tabeli, bo w ostatnim sezonie drużyna skończyła dopiero 12., będąc jednym z największych rozczarowań Bundesligi.

Pieniądze miały znaczenie

Grabara udzielił ostatnio wywiadu słynnemu „kickerowi”. Niemiecki magazyn zdążył zauważyć, że śląski bramkarz „nie owija w bawełnę, mówi to, co myśli, a to czasem może być niewygodne”. Został nazwany „wyjątkowym facetem. Wspomniał też o swoim najtrudniejszym momencie w karierze, którym określił... okres spędzony za młodu w Ruchu Chorzów. – Kiedy miałem 14 czy 15 lat, mój klub nie miał odpowiednich obiektów treningowych i musiałem ćwiczyć na betonie. To było trudne – wspominał Grabara.

Najczęściej cytowaną wypowiedzią 25-latka była jednak ta związana z pieniędzmi. Kiedy został zapytany o to, dlaczego zdecydował się na transfer do Wolfsburga, odpowiedział wprost: – Bo klub mnie chciał. Było wiele powodów, które przemawiały za Wolfsburgiem. Skłamałbym, gdybym powiedział, że aspekt finansowy nie odegrał żadnej roli. Nie muszę sprawiać, że ta historia jest bardziej romantyczna niż w rzeczywistości – stwierdził bezpośrednio. – Mam 25 lat i przestałem dążyć do celów indywidualnych. Jeśli gram dobrze, zespół radzi sobie lepiej. Nie jestem szczególnie samolubny. Nie mam problemu z traceniem po trzech goli na mecz, jeśli nadal będziemy wygrywać – wyjaśnił.

Duet z Rudy Śląskiej

Aklimatyzacja w nowym miejscu powinna przebiegać sprawnie. Grabara to postać bardzo komunikatywna, a oprócz tego w szatni spotka dwóch rodaków. Bartosz Białek zerwał ostatnio więzadła, więc częściej będzie zapewne w gabinecie fizjoterapeuty, natomiast pozytywne recenzje w okresie przygotowawczym zbiera Jakub Kamiński, który jak i nowy golkiper „Wilków” – również pochodzi z Rudy Śląskiej!

Dodatkowo napastnikiem jest tam Duńczyk Jonas Wind, wychowanek Kopenhagi, który przez moment występował w niej razem z rudzkim bramkarzem. Oprócz tego warto wspomnieć, że kierownikiem ds. sportowych w Wolfsburgu został Peter Christiansen, który wcześniej pełnił podobne funkcje w duńskich Aarhus i Kopenhadze. Grabarę zna doskonale. Dwukrotnie wypożyczył go do Aarhus, a potem ściągnął do stolicy. Niedawno przyznał, że nie powołując Grabary, Polska pojechała na Euro bez swojego najlepszego bramkarza. – Myślałem, że się go pozbędę – śmiał się z kolei Grabara.

Piotr Tubacki