Wygrani-przegrani
WYGRANI…
1. Twierdza zdobyta
Fani z Zabrza nie zawsze byli zadowoleni z występów Sebastiana Musiolika. Napastnik nie grzeszył bowiem skutecznością. W miniony piątek był jednak bohaterem Górnika. Zdobył gola w doliczonym czasie, zapewniając zespołowi Jana Urbana zwycięstwo. Dzięki trzem punktom zabrzanie przybliżyli się do czołówki. Raków natomiast po raz pierwszy w sezonie przegrał na własnym stadionie. 2. Odblokowany
Jagiellonia przebudziła się w dobrym momencie. Po trzech meczach (licząc wraz z Pucharem Polski) bez zwycięstwa, w końcu zdobyła 3 punkty, jak na lidera przystało. Najwięcej do powiedzenia w starciu z Zagłębiem Lubin miał Kristoffer Hansen. Norweg zdobył dwa gole, wpisując się na listę strzelców po raz pierwszy od 2 miesięcy. 3. Kibice rządzili
To, co działo się na murawie Stadionu Śląskiego podczas starcia Ruchu z Widzewem, zeszło na drugi plan, gdy tylko spojrzało się na trybuny. Dym z rac oczywiście przeszkadzał w płynnym przebiegu spotkania, ale oprawa przygotowana przez fanów robiła spore wrażenie estetyczne. Kibice z Chorzowa i Łodzi pobili też rekord frekwencji XXI wieku. 50 tysięcy osób oglądało z trybun spotkanie najgorszej drużyny w ekstraklasie z ligowym średniakiem. Za taki wynik kibicom należą się brawa.PRZEGRANI…
1. Przeciwko swoim
Patrząc na wyczyny Radomiaka w Kielcach, jego fanom mogło cisnąć się na usta tylko jedno słowo, „kompromitacja”. Przyjezdni z Radomia byli bezradni w starciu z Koroną. Nie mieli żadnych argumentów. Na domiar złego mieli w swoim składzie zawodnika, któremu najwidoczniej zależało na zdobyciu gola samobójczego, bo Luka Vuszković dwukrotnie „starał się” zaskoczyć Gabriela Kobylaka i raz mu się ta sztuka udała.2. Zjadła go presja
Pogoń miała sprawić swoim kibicom prezent urodzinowy i pokonać Piast Gliwice. Tymczasem nic z tego nie wyszło, bo goście błyskawicznie wyszli na prowadzenie i skwapliwie go pilnowali. Szczecinianie mieli oczywiście okazje do zdobycia bramki. Najlepszą zmarnował Kamil Grosicki. Doświadczony skrzydłowy nie wytrzymał presji i z rzutu karnego nie trafił nawet w bramkę. 3. Szybka „cegła”
W pierwszej połowie meczu ŁKS – Lech na murawę upadł Dani Ramirez. Hiszpan stracił przytomność. Po interwencji medyków odzyskał świadomość i opuszczając na noszach murawę. podniósł nawet rękę do kibiców. Życzymy mu dużo zdrowia. Na boisku zastąpił go Thiago Ceijas. Argentyńczyk nie pomógł swojemu zespołowi w odrabianiu strat, gdyż szybko zobaczył czerwoną kartkę. Kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby łodzianie grali w 11?KJ