WYGRANI…

1. Dublet i 3 punkty

Na dobre odblokował się Afimico Pululu. Angolski napastnik 2 kolejki temu zdobył pierwszą bramkę po prawie miesięcznej przerwie i od tego momentu w kolejnych spotkaniach schodzi z co najmniej jednym trafieniem. Jednak dopiero 2 gole strzelone Koronie w miniony weekend dały Jagiellonii zwycięstwo. Białostoczanie po dwóch spotkaniach bez wygranej wrócili na zwycięską ścieżkę w odpowiednim momencie. Gdyby nie zdobyli 3 punktów, Śląsk objąłby prowadzenie lub zrównał się punktami z ekipą Adriana Siemieńca.


2. Ofensywa w formie

Nie ma wątpliwości, że bez Jorge Felixa Piast nie grałby tak dobrze podczas wiosennych zmagań. Hiszpan po raz kolejny popisał się swoim instynktem strzeleckim. Tym razem był brutalny dla spadkowicza z Łodzi, przeciwko któremu zaliczył swój pierwszy w tym sezonie dublet. Warte zauważenia są także trafienia Kamila Wilczka oraz Michaela Ameyawa, którzy w ostatnich trzech meczach zdobyli razem 4 bramki.


3. Dawka szczęścia

Niespodziewanie informacja o zmianie trenera po zakończeniu sezonu wpłynęła pozytywnie na wynik Rakowa w sobotnim meczu z Pogonią. Spotkanie o sporej wadze – w końcu oba zespoły walczą o europejskie puchary – zakończyło się zwycięstwem częstochowian, które utrzymuje ich przy życiu. Drużyna spod Jasnej Góry miała oczywiście sporo szczęścia, bo mocno pomógł jej Leo Borges, ale najważniejsze dla kibiców z Częstochowy są 3 punkty.


PRZEGRANI…

1. Koniec liczenia

Ruch jeszcze nie zdążył w tej kolejce rozegrać swojego spotkania, a już wiadomo, że po weekendzie będzie jedną z najbardziej zasmuconych drużyn. Jeszcze w sobotę chorzowianie mogli mieć nadzieję na cud i wierzyć w matematyczne szanse na utrzymanie. Teraz już nawet matematyka nie jest po stronie podopiecznych Janusza Niedźwiedzia. Niedzielna wygrana Puszczy Niepołomice oznaczała dla Ruchu oficjalny spadek z ekstraklasy.


2. Stanął na przeszkodzie

Długo podczas spotkania Górnika ze Stalą wydawało się, że zabrzanie podnieśli się po ostatniej dotkliwej porażce z Cracovią. Wygrywali z mielczanami… aż do 2 minuty doliczonego czasu. Wtedy na drodze do zwycięstwa stanął Łukasz Wolsztyński. Były gracz Górnika nie zdobył ligowego gola od startu poprzedniego sezonu (grał w I oraz II lidze) aż do minionej soboty. To jego bramka spowodowała, że Górnik musiał zadowolić się tylko punktem.


3. To przeszłość

Co z tego, że Cracovia tydzień temu rozmontowała Górnika i wygrała 5:0? Rozpoczęła się nowa kolejka i przeszłość przestała mieć znaczenie. Dlatego Śląsk, który walczy przecież o mistrzostwo, podszedł do rywalizacji z drużyną Dawida Kroczka tak, jak powinien. Wrocławianie wiedzieli, że grają przeciwko ekipie, która drży o utrzymanie. Dlatego nie mieli litości i Cracovia musiała być obserwatorem ich umiejętności strzeleckich.

KJ