Sport

Wygrani i przegrani kolejki

WYGRANI…

1. Pierwsze trafienia

Patrik Walemark zachwycił w niedzielne popołudnie podczas spotkania z Koroną. 22-latek najpierw zdobył debiutancką bramkę w polskiej ekstraklasie. Później jednak kielczanie zaskoczyli lidera ekstraklasy. Lech musiał odrobić jednobramkową stratę i Walemark wziął na siebie ciężar odpowiedzialności i dołożył jeszcze dwa gole. To dzięki niemu Lech odbił się po porażce pucharowej z Resovią.

2. Zasłużona wygrana

Porażka z Górnikiem Zabrze przed tygodniem była bardzo bolesna dla drużyny GKS-u Katowice. Ekipa Rafała Góraka chciała jak najszybciej zapomnieć o trzech straconych golach w Zabrzu i rewelacyjnie zaprezentowała się w starciu z Pogonią. Katowiczanie byli skuteczni w defensywie, a przy okazji potrafili stworzyć zagrożenie w ataku. Trzy bramki zdobyte przez GieKSę nie były dziełem przypadku. Pogoń była pozbawiona szans na punkty.

3. Spektakularny powrót

Od maja 2023 roku kibice Rakowa czekali na występ w pierwszym składzie Rakowa Iviego Lopeza. Hiszpan w końcu wrócił do wyjściowej jedenastki po poważnej kontuzji i znów błyszczał. To dzięki niemu częstochowianie odnotowali zwycięstwo z Puszczą. Brał czynny udział przy dwóch strzelonych golach przez ekipę Marka Papszuna. Przy pierwszym trafieniu asystował, a przy drugim sam wpisał się na listę strzelców, fenomenalnie strzelając z rzutu wolnego.

PRZEGRANI…

1. Znów strata punktów

Coraz ciemniejsze chmury zbierają się nad głowami piłkarzy Legii Warszawa. Remis z Górnikiem Zabrze był trzecim meczem z rzędu, który nie zakończył się zwycięstwem „Wojskowym”. Goncalo Feio ma więc nad czym myśleć. W końcu jego podopieczni nie radzą sobie w ostatnich tygodniach najlepiej. W rywalizacji z zabrzanami zawodnicy ze stolicy nie mieli zbyt wiele sytuacji do zdobycia bramki. Powinni być wręcz zadowoleni ze zdobytego punktu.

2. Gol bez znaczenia

Jakub Świerczok powrócił po roku do ekstraklasy i już w swoim drugim meczu wpisał się na listę strzelców. W polskiej lidze zdobył pierwszego gola od maja 2021 roku. Cóż jednak z tego, skoro Śląsk Wrocław nie skorzystał na przewadze danej przez Świerczoka? Ekipa Jacka Magiery nie potrafiła utrzymać przewagi i w ostatnich minutach straciła dwie bramki. Zespół z Dolnego Śląska dobił Marek Bartosz, który świetnie uderzył z rzutu wolnego.

3. Pechowy kontakt

Piłkarze Piasta mieli pecha, bo Jagiellonii wystarczyła jedna skuteczna akcja, żeby wygrać mecz. Największym pechowcem okazał się Igor Drapiński. Futbolówka niefortunnie odbiła się od 20-latka w środkowej strefie boiska. Chwilę później znalazła się już na połowie gliwiczan, a pomknął z nią Miki Villar. Minęła chwila, a Kristoffer Hansen cieszył się z gola. To wystarczyło mistrzom Polski do pokonania Piasta.

KJ