Wygrana po autach
Stałe fragmenty były kluczem do zwycięstwa Piasta nad Legią.
WYDARZENIE KOLEJKI
Piast Gliwice pokazał swoją siłę i determinację. Wygrana przy Łazienkowskiej byłaby przecież sukcesem dla każdej drużyny w ekstraklasie. Gliwiczanie zaprezentowali przede wszystkim genialne przygotowanie stałych fragmentów. Oba gole zdobyli po wyrzucie piłki z autu, co zaskakiwało warszawian. Piłkarze, sztab szkoleniowy i kibice Legii musieli być w szoku, gdy w 85 minucie na listę strzelców wpisał się Tihomir Kostadinov, gwarantując ekipie z Górnego Śląska trzy punkty. Szczególnie zadowolony mógł być Aleksandar Vuković. Trener Piasta przez lata związany był z klubem z Łazienkowskiej najpierw jako piłkarz, później jako szkoleniowiec. - Czuję duże zadowolenie z wygranej na takim terenie, z przeciwnikiem będącym w takiej formie. Drużyna nie dokonała tego fuksem, tylko dobrą grą. Oczywiście, były fragmenty, w których Legia przeważała, ale zagraliśmy dobry mecz, nieźle weszliśmy w spotkanie. Nie wykorzystaliśmy pierwszej sytuacji, ale potem objęliśmy prowadzenie po stałym fragmencie – powiedział po spotkaniu serbski szkoleniowiec.
O tym, jak trudne było to spotkanie, mówił Damian Kądzior. Zawodnik Piasta zaznaczył, że wygrana w Warszawie wcale nie przyszła Piastowi z łatwością. - Obiektywnie patrząc, stadion Legii jest jednym z najtrudniejszych terenów w lidze. Szacunek dla drużyny, że wykonała taką robotę. W pierwszej połowie dało się odczuć, że czasami musieliśmy dużo biegać za piłką, ale pod względem motorycznym i taktycznym wszystko zagrało – stwierdził 32-latek. Co prawda nie wpisał się on na listę strzelców (bohaterami w ofensywie byli Michał Chrapek oraz wspomniany Kostadinov), ale był ważnym elementem zespołu. - Trzeba mieć świadomość, że jak przyjeżdża się na Legię, sytuacji nie będzie dużo. Mimo tego, że był remis, nasza drużyna ponownie pokazała charakter. Mam nadzieję, że ten sezon będzie pod tym względem przełomowy – zaznaczył Kądzior.
Na razie Piast w tym sezonie idzie jak burza. Wciąż nie zaznał smaku porażki, tylko raz remisując z Cracovią. Później jednak gliwicki zespół wygrał z wicemistrzem Polski z Wrocławia, a w miniony weekend pokonał Legię, która przecież jest jednym z kandydatów do mistrzostwa kraju. - Zagraliśmy trzy dobre spotkania, ale w piłce jest ważne to, co przed tobą i nie ma już co tego rozpamiętywać – przekazał Kądzior, który już zaczyna myśleć o następnej kolejce, w której Piast zmierzy się z GKS-em Katowice.
Nieco inaczej na zwycięstwo Piasta patrzy trener Legii Goncalo Feio. Portugalczyk skupił się na błędach swojej drużyny. - Dzisiaj nie byliśmy dobrzy w niczym. Pierwsza linia pressingu nieraz dobrze pracowała, ale nie byliśmy skuteczni przy walce o drugą piłkę. W obronie na własnej połowie – szczególnie po zmianach po prawej stronie – rywale pokazali się z dobrej strony. Z gry nie wydaje mi się, żeby Piast miał wiele sytuacji. To były niedopuszczalne gole. Nasza Legia pokazała, że akurat przy stałych fragmentach jest dobrze przygotowana. Dzisiaj tego zabrakło – skomentował spotkanie szkoleniowiec. - Nie chciałbym jednak szukać winnych. Ja jestem odpowiedzialny za tę drużynę i biorę to na klatę – dodał Portugalczyk.
Kacper Janoszka