Wygrać bez wymówek

Może nie będzie można mówić o nowym rozdaniu, bo do tego daleko, ale na pewno był czas na poukładanie sobie wszystkiego w głowach, by móc wyjść na mecz ze Stalą Mielec z odpowiednim nastawieniem. Mecz z gatunku tych, które należy wygrać i nie będzie żadnych wymówek. Na każdej pozycji mamy lepszego zawodnika, gramy u siebie, a w obozie rywala za wesoło nie jest. Mecz w Koeln był też znakomitą okazją, by wzbudzić dodatkowy głód w naszych piłkarzach, bo o to w tej grze chodzi, by się ciągle rozwijać i awansować do europejskich pucharów, żeby jeździć na stadiony, których się nie zna i móc mierzyć się z nowymi rywalami. To najprostsza recepta na to, by wyrwać się z zabójczej rutyny. Wielu kibiców twierdzi, że europejskie puchary to sól piłki i ich argumenty są trudne do zbicia. Nawet patrząc na wspomnienia starszych pokoleń kibiców, ci w pierwszej kolejności wracają do spotkań pucharowych. Oczywiście, w tym sezonie będzie o to trudno, a czasu i błędów już nie cofniemy, ale piłka cały czas jest w grze i będę się upierał, że z tą kadrą można osiągnąć o wiele więcej. Nadal widzimy wiele błędów przy stałych fragmentach gry, tak w ataku, jak i w obronie. Stal Mielec jest jedną ze słabszych drużyn w ekstraklasie pod kątem strzelania ze stałych fragmentów i jeśli tu zdarzy się wpadka, to należy bić głośno na alarm. Miejmy nadzieję, że Górnik wyjdzie podrażniony i będzie chciał dyktować warunki. Musi przyjść przełamanie, jeśli nie chcemy tego sezonu stracić, nie mówiąc już o uniknięciu nerwówki, bo tabela układa się tak, że ewentualna wpadka zagęści atmosferę. Wygląda na to, że kluczowi piłkarze powinni być zdrowi, mamy kim rozrywać mielecką defensywę. Mamy pokrętła na skrzydłach, a czeski środek powinien pomóc rozbujać przeciwnika, obrona też już powinna być w komplecie. Umiejętności są i rolą Jana Urbana jest ich wyzwolenie. Tu już marginesu dla wymówek nie znajdziemy, czas na zwycięstwo!