Sport

Wygra Legia

Goncalo Feio wierzy, że jego zespół odkuje się po ostatniej porażce z Piastem. Duńczycy zdają się być podekscytowani rywalizacją z warszawiakami.

Warszawiacy jadą do Danii po zwycięstwo. Fot. Paweł Bejnarowicz/Press Focus

LEGIA WARSZAWA

Polacy w rankingu krajowym UEFA zajmują aktualnie 18. miejsce. Duńczycy? Są na pozycji 14., co oznacza, że w pucharach mogą wystawiać 5 zespołów. Biało-czerwoni mają przedstawiciela mniej, ale coraz ciężej pracują na to, aby znaleźć się w pierwszej 15-stce. Także z tego powodu dwumecz Legii z Broendby jest dla polskiego futbolu szczególnie istotny.

Legia w lepszej sytuacji

– Broendby jest rywalem wymagającym. To poziom fazy grupowej – docenił klasę rywala trener „wojskowych” Goncalo Feio. – To jeden z mocniejszych przeciwników, ale graliśmy już z Lechem Poznań, a to równie silny przeciwnik. Broendby to zespół z dużą jakością, powtarzalny w tym co robi z piłką, potrafi wykorzystać swoje atuty. U nas zespoły bardziej grają do przodu, natomiast on lubi piłkę szanować – przedstawił Duńczyków portugalski szkoleniowiec.

Gospodarze będą osłabieni kilkoma absencjami. Niedostępny będzie przede wszystkim ofensywny pomocnik Nicolai Vallys, jedna z największych gwiazd drużyny, który w poprzednim sezonie miał bezpośredni udział przy 22 bramkach. Mocno poobijane są także boki obrony Broendby, nie wystąpi też stoper Jordi Vanlerberghe, a pod znakiem zapytania stoi gotowość napastnika Mathiasa Kvistgaardena.

Sytuacja Legii jest pod tym kątem znacznie lepsza. – Jean-Pierre Nsame może zagrać w większym wymiarze czasu, biorę go pod uwagę. Wszyscy są w treningu poza Juergenem Elitimem. Na pewno moje wybory będą oparte o sprawiedliwość. W niedzielę mieliśmy mecz i wszyscy zostali ocenieni – zarówno ci z podstawowego składu, jak i rezerwowi. Liczyć będzie się też dobór atutów piłkarza pod konkretnego rywala. Ważne są również treningi i to, jak kto się na nich sprawuje – wyjaśnił Feio.

Po piętnastu latach

Duńczycy z dużym respektem podchodzą do Legii, choć w ostatnich latach eliminowali dwa polskie kluby – Pogoń Szczecin (2022) i Lechię Gdańsk (2019). W swojej historii mierzyli się też z innymi zespołami znad Wisły, z Amiką (przegrali w sezonie 1999/00), Widzewem (przegrali w 1996/97) i Zagłębiem Lubin (wygrali w 1991/92). Mierzyli się też z Legią w 3. rundzie eliminacji Ligi Europy, awansując dzięki zasadzie goli wyjazdowych.

To było jednak 15 lat temu, a obecnie Feio o byciu faworytem spotkania powiedział. – Trener Brondby mówił, że decydować o awansie będą dwa mecze, nie jeden. Możemy sobie mówić o różnych rzeczach, ale decydujące będzie boisko. Ja uważam, że wygra Legia. Dlaczego? Bo wierzę w zespół, w swój sztab, w klub – przyznał w swoim stylu.

Potem będzie łatwiej

– Spodziewam się wyrównanego meczu i wysokiego tempa – analizował z kolei trener Broendby Jesper Sorensen. – Zmierzymy się z silnym fizycznie i bardzo intensywnym zespołem. Nie sądzę, by po czwartkowym spotkaniu cokolwiek zostało przesądzone. Ważne jest dla nas zapewnienie sobie dobrego punktu wyjścia, jakim byłoby oczywiście zwycięstwo. Musimy dobrze posługiwać się piłką. Rywale prawdopodobnie spróbują jak najbardziej otworzyć mecz, w którym gra będzie się toczyć od bramki do bramki. Musimy dopilnować, by spotkanie było zamknięte. Jesteśmy w pełni skupieni na Legii, ale jasne jest, że jeśli przejdziemy dalej, to będziemy faworytami – powiedział duński szkoleniowiec.

Nawiązał w ten sposóbdo tego, że zwycięzca tego dwumeczu zagra w ostatniej rundzie z lepszym z pary Auda Kekava (Łotwa) – Drija Gnjilane (Kosowo). Poziom trudności będzie więc... niższy. Co ciekawe, Sorensen w Broendby w 2023 roku zastąpił na stanowisku aktualnego trenera Lecha Poznań, Nielsa Frederiksena. Jak jednak dodał, nie kontaktował się z nim w sprawie rozpracowania Legii.

Piotr Tubacki


CZWARTEK, 8 SIERPNIA, GODZ. 19.00

BROENDBY – LEGIA WARSZAWA

Sędzia – Martin Dohal (Słowacja)