Wydarzenie dekady
To najważniejszy mecz od wielu lat - zgodnie mówią w Warszawie i w Wilnie.
Półtora roku temu w Katowicach lepsze były Litwinki. Rewanż w Wilnie zadecyduje, kto pojedzie na finały EuroBasketu. Fot. Tomasz Stefanik / PressFocus
Mecz w Wilnie ma ogromną stawkę dla obu reprezentacji. Czwartkowe spotkanie Litwy i Polski zdecyduje bowiem o awansie do turnieju finałowego EuroBasketu. Litwinki na razie zajmują 2. miejsce w grupowej tabeli (3-1), Polki są trzecie (2-2). Ewentualna wygrana gospodyń oznaczać będzie, że nie zajmą one miejsca gorszego niż drugie. Polki w razie wygranej przeskoczą rywalki, a przed nimi tylko łatwy wyjazd do Azerbejdżanu na spotkanie z outsiderkami. - To specjalny mecz. Jeden z ważniejszych w mojej reprezentacyjnej karierze. Już dawno nie było takiego spotkania, którego stawką byłby awans na EuroBasket - zapewnia Weronika Gajda, kapitan naszej reprezentacji.
Sytuacja Polek byłaby diametralnie inna, gdyby nie pechowo zakończony mecz w Katowicach-Szopienicach. Półtora roku temu Biało-czerwone przegrały z Litwinkami po dogrywce (73:75), mimo że prowadziły już 14 punktami. Teraz bardzo brakuje straconych wtedy „oczek”.
Jest mnóstwo podobieństw w sytuacji obu reprezentacji. Litwa wygrała EuroBasket w 1997 roku po zwycięskim finale ze Słowaczkami w Budapeszcie. Polska triumfowała dwa lata później (pamiętny finał w katowickim Spodku z Francuzkami). Obie drużyny po raz ostatni grały na mistrzostwach Europy w roku 2015. Teraz obie chcą wrócić na salony. - To nasza historyczna szansa na osiągnięcie wymarzonego celu - mówił litewskim mediom trener Rimantas Grigas. - Wszystko zależy od nas. Jak mocno się przyłożymy, jakie podejmiemy wysiłki, taki będzie wynik.
Litwinki nie mają już w swoich szeregach Gintare Petronyte, która zakończyła karierę, a w Szopienicach była najskuteczniejszą zawodniczką. Problem z urazem ma też Dalia Donskichyte i nie ma pewności, czy dziś wystąpi. Litewski trener duże nadzieje pokłada w młodziutkiej Juste Jocyte. 19-latka, która gra we francuskim LDLC ASVEL Feminin, to największy talent i nadzieja litewskiego basketu. - Świetnie zaczęła sezon. Bardzo liczę, że to ona poprowadzi nas do zwycięstwa nad Polską - mówi Grigas.
W naszej ekipie też jest problem zdrowotny. Kontuzja kolana wyeliminowała z gry Aleksandrę Parzeńską. Trener Karol Kowalewski w ostatniej chwili zrezygnował też z 20-letniej Aleksandry Mielnickiej oraz 22-letniej Natalii Kurach. Kadra do Wilna pojechała w 12-osobowym składzie. W tym gronie są rzecz jasna liderka drużyny Stephanie Mavunga i występująca w lidze węgierskiej Weronika Telenga. - To mecz o być albo nie być. Każda z nas ma tego świadomość. Przegrałyśmy z Litwinkami minimalnie, mistrzynie Europy Belgijki pokonałyśmy na wyjeździe, a w drugim meczu walczyłyśmy z nimi jak równy z równym. Szkoda, żeby po takich spotkaniach w eliminacjach nie pojechać na mistrzostwa - mówi Telenga.
Mecz w Active Vilnius Arena rozpocznie się o 17.30. Organizatorzy liczą na komplet widzów, bo wstęp jest bezpłatny. Transmisja w TVP Sport oraz na kanale YouTube witryny FIBA.
(bb)