Arbitrzy przekonują sosnowiczan do wznowienia gry... Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Wydarzenia niecodzienne

Sosnowiczanie po decyzji sędziów w drugiej tercji zjechali z lodu, ale powrócili do gry.

 

Tyszanie po raz czwaty w tym sezonie wygrali z Zaglębiem, ale znów było wiele emocji. To już taki urok rywalizacji między tymi drużynami. W kolejnym meczu istoną rolę odegrali sędziowie, choć tym razem ich werdykt nie był dyskusyjny, patrząc z trybuny prasowej.  

Sporo zmian z powodu chorób dokonano w tyskiej drużynie, np. między słupkami stanął Kamil Lewartowski. Natomiast w bramce gości pojawił się Mikołaj Szczepkowski, zastępując Patrika Spesznego. W 1. tercji przewaga była po stronie gospodarzy, którzy oddali więcej strzałów. Jednak golkiper z Sosnowca nie dał się zaskoczyć. Kilka akcji gości również było groźnych, ale „Lewar” bronił.

Wiele się działo w II tercji; zobaczyliśmy nie tylko gole, ale również niezwykłą sytuację. Zacznijmy od trafień. Szymon Marzec, występujący w czwartej formacji, jest zawodnikiem od zadań specjalnych, bo przede wszystkim broni dostępu do bramki podczas osłabień. Tym razem miał powody do zdawolenia, bowiem po jego strzale krążek wpadł pod poprzeczkę i Szczepkowski nie mial nic do powiedzenia. Niespelna 3 min później Oskar Krawczyk idealnie podał do Valtteriego Niemiego, a ten sam na sam nie dał szans tyskiemu bramkarzowi.

W 31:14 min do Christiana Mroczkowskiego w boksie kar dołączył Jan Krzyżek i gospodarze mieli przez 67 sek. grać w trójkę przeciwko piątce gości. Na 19 sek. przed zakończeniem pierwszego wykluczenia Patryk Krężołek zdobył gola i wybuchła radość w sosnowieckiej ekipie. Jednak Filip Komorski zgłosił sędziom, że nieco wcześniej wytrącono mu kij z ręki. Arbitrzy przeprowadzili analizę wideo i gola nie uznali. Goście na znak protestu opuścili lodowisko i dopiero po rozmowie z obserwatorem zdecydowali się na kontynuowanie gry. Olli Valtola otrzymał karę za przeszkadzanie, zaś druga techniczna została nałożona na drużynę za odmowę gry. I tym razem Zagłębie grało przez 82 sek. w podwójnym osłabieniu, ale gospodarze tej okazji nie wykorzystali. W ostatniej tercji było sporo walki, ale rozstrzygnięcie nastąpiło gdy gospodarze grali 6 na 5. W 51 min sędziowie zasygnalizowali karę Krężołka za ataki kijem trzymanym oburącz. Lewartowski zjechał z lodu i gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika. W końcu Mateuszowi Ubowskiemu udało się z bliskiej odległości wepchnąć krążek do siatki. Wynik ustalił Pawło Padakin.

Włodzimierz Sowiński

 

GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 3:1 (0:0, 1:1, 2:0) 

1:0 - Marzec - Ubowski - Mroczkowski (25:35), 1:1 - Niemi - Krawczyk - Tyczyński (28:33), 2:1 - Ubowski (52:00, 6 na 5), 3:1 - Padakin - Jaśkiewicz (54:38).  

Sędziowali: Paweł Breske i Marcin Polak - Maciej Byczkowski i Grzegorz Cytawa.Widzów 1200. 

GKS: Lewartowski; Kaskinen (2) - Jaśkiewicz, Jaromersky - Ciura, Bryk - Bizacki, Pociecha; Padakin - Komorski - Jeziorski, Korenczuk - Ubowski - Mroczkowski (2), J. Bukowski - Turkin (2) - Gościński, Marzec - Kucharski - Krzyżek (2). Trener Pekka TURKKINEN.

ZAGŁĘBIE: Szczepkowski; Szaur - Krawczyk, Andrejkiw - Charvat, Naróg - Kotlorz, Włodara; Szturc - O. Valtola (4) - Krężołek, Niemi - Bucenko - Lindgren, Nahunko - Tyczyński - Salo, Karasiński - K. Kozłowski - Bernacki, Sikora. Trener Piotr SARNIK.    

Kary: GKS - 8 min, Zagłębie - 6 (2 tech.) min.