Wyciągnąć lekcję
Rozmowa z Jakubem Kamińskim, skrzydłowym reprezentacji Polski, zawodnikiem VfL Wolfsburg
- To był taki rollercoaster i najważniejsze, że na koniec zabieramy ten punkt. Była szansa, żeby po tej czerwonej kartce dla przeciwnika to spotkanie wygrać, mieliśmy kilkanaście minut, żeby poszukać tego zwycięskiego gola. Nie udało się. Jest jednak punkt w starciu z silnym przeciwnikiem i czekamy teraz na to, co będzie w listopadzie.
Mógł pan być bohaterem ostatnich minut pierwszej połowy i całego spotkania, bo najpierw piękna asysta przy trafieniu Nicoli Zalewskiego, a potem niewykorzystana sytuacja sam na sam z Dominikiem Livakoviciem. Czego zabrakło?
- Zła decyzja o kierunku uderzenia. Powinienem był uderzyć po krótkim słupku i wyżej, a strzeliłem na dobrej wysokości dla bramkarza. Mam nadzieję, że w kolejnych takich sytuacjach będę się pod tym względem lepiej zachowywał. Żałuję wszystkiego, bo jakbym trafił w swojej sytuacji na 3:3, to na drugą połowę wychodzilibyśmy w zupełnie innych nastrojach.
Dla pana ważne jest to, że zaczął pan z Chorwatami w wyjściowym składzie, bo trochę to trwało zanim do tego doszło. Poprzednim meczem od pierwszej minuty w kadrze było to przegrane spotkanie z Albanią w Tiranie we wrześniu zeszłego roku.
- Dokładnie. Te minuty w reprezentacji są dla mnie ważne. Mocno też poprawiła się moja sytuacja w klubie, gdzie gram regularnie i teraz chcę to przełożyć na kadrę narodową, żeby dobrze to wszystko wyglądało.
Ten mecz z Chorwacją, to był jeden z takich najbardziej szalonych meczów, jakie rozegrał pan w reprezentacji?
- Tak, bo nigdy wcześniej w tych kilkunastu spotkaniach w reprezentacji, w których wystąpiłem, aż tyle bramek nie padło. Oczywiście chciałbym, żebyśmy strzelili o jedną bramkę więcej od rywala, żeby było 4:3 dla nas. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy pokazywać tę dobrą grę w ofensywie i że nie będzie to nasz jednorazowy występ.
A jak wytłumaczyć te trzy stracone bramki w kilka minut w pierwszej połowie?
- Pierwsza bramka to świetne uderzenie chorwackiego piłkarza, natomiast tych dwóch kolejnych straconych goli można było uniknąć. Mocno to nami wstrząsnęło. Te bramki nie powinny paść. Oby w kolejnych występach unikać takich sytuacji. Trzeba wszystko przeanalizować i wyciągnąć z wszystkiego lekcję.
W listopadzie mecze z Portugalią i Szkocją. Zostaje nam gra o trzecią lokatę z Wyspiarzami?
- Walczymy. W meczu u siebie Portugalia będzie faworytem, my musimy dać w tych meczach maksa i zobaczymy co się z tego urodzi. Musimy się utrzymać w Lidze Narodów, bo jest to bardzo ważne w kontekście eliminacji mistrzostw świata. Zobaczymy jak to będzie wyglądało.
Rozmawiał Michał Zichlarz