Wyciąganie średniej
KOMENTARZ „SPORTU” – Piotr Tubacki
Irytujący bywa ostatnio los dla kibiców Ruchu Chorzów, którzy przypominają lekkoatletę czekającego w blokach na start. Jest już rozciągnięty, gibko stoi na nogach, szykuje się do sprintu, kołysze lekko w przód i w tył, by w końcu ruszyć, dorzucić do hutniczego pieca i wygrać bieg... Problem w tym, że on tak stoi i stoi, i stoi...
Ruch jest zagrzebany w pierwszoligowej przeciętności. Czytając opinie jakże wielkiej przecież rzeszy kibiców Niebieskich, można znaleźć w niej wręcz wszystkie możliwe humory i nastroje. Od hurraoptymizmu, podkreślania, że maszyna zaraz ruszy i że z taką paką to ekstraklasa już za winklem. Jest też grupa hurrapesymistyczna – która boi się o utrzymanie i z niepokojem patrzy na to, że w klubie wciąż nie ma pieniędzy obiecanych przez właścicieli, a widmo kolejnych problemów z płynnością finansową jest więcej niż wyraźne.
W takim przypadku pomaga matematyka i wyciąganie średniej. Dodając nastroje z prawej i lewej, a następnie dzieląc je przez ich ogólną liczbę... okaże się, że jesteśmy na środku. Nie na „super”, nie na „beznadziejnie”, tylko na „przeciętnie”. Bo prawda taka, że przeciętny jest w tej chwili Ruch.
Przed sezonem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że mamy do czynienia z klubem środka tabeli. Argumenty za i przeciw pojawiały się równomiernie przy większości elementów. Są w 1. lidze kluby i bogatsze, i biedniejsze (suche cyferki Grant Thorntona, organizacji skupiającej firmy audytorskie i doradcze dają obraz, ale nie cały, bo potrzebny jest jeszcze kontekst). Lepsze kadrowo, i słabsze. Nie można patrzeć na Ruch przez pryzmat samego Ruchu. Inne zespoły też mają atuty i wady, też mają ambicje. Czy Odra to taki ogórek, którego chorzowianie powinni lać zawsze i wszędzie? No nie, bo niby dlaczego? Opole ostatnio bywało bardzo przyjazne dla 14-krotnych mistrzów Polski, ale w tunelu przed meczem nikt nie patrzy na gabloty. Koniec końców bliżej zwycięstwa w ostatnim meczu, patrząc przez pryzmat całego spotkania, a nie rzutu karnego w doliczonym czasie, była Odra. To nie przypadek.
Trener Waldemar Fornalik jest świadomy, że w 1. lidze różnice między zespołami są minimalne... Przynajmniej jeśli chodzi o większość z nich, bo Wisła Kraków odjechała. Śląsk Wrocław? Odjeżdża. To najmocniejsi kandydaci do awansu do ekstraklasy. Czy Ruch może się z nimi równać? No nie. Może i powinien równać się z szerokim peletonem, który chce załapać się do baraży - to powinno być jego celem. Ruch nie jest przecieżw 1. lidze sam, a przed nim... jest obecnie aż 10 drużyn. To nie przypadek.
