Sport

Wulkan emocji

Paulina Damaske to as w talii trenera Stefana Lavariniego. To ona zdobyła cenne punkty w kluczowych momentach meczu z Niemkami.

Magdalena Stysiak była najskuteczniejszą w naszej drużynie. Fot. Volleyballworld

MISTRZOSTWA ŚWIATA

Biało-czerwone w czwartym secie przegrywały z Niemkami już 22:24 i były o krok od porażki w meczu. Zdołały jednak odmienić los. Doprowadziły do tie-breaka. W nim prowadziły 14:12. Wygrały, ale po grze na przewagi 19:17. Po ostatnim punkcie - as serwisowy Pauliny Damaske - trener Stefano Lavarini, tak jak jego podopieczne, dał upust emocjom. Dzięki wygranej Polki zajęły pierwsze miejsce w grupie i w 1/8 finału w sobotę o 15.30 zmierzą się z Belgią.

Wejście z przytupem

Mocno obawialiśmy się meczu z Niemkami, bo w starciach z Wietnamem i Kenią nasze panie nie błyszczały. Trener Lavarini, zgodnie ze swoim zwyczajem, nie „majstrował” przy składzie. W trakcie gry też nie za bardzo mieszał. Tradycyjnie dokonywał podwójnej zmiany, czyli za Katarzynę Wenerską i Magdalenę Stysiak wprowadzał Marlenę Kowalewską oraz Malwinę Smarzek. W epizodzie na przyjęciu pojawiała się Justyna Łysiak, nominalna libero. W czwartym secie przy stanie 4:6 desygnował do gry Paulinę Damaske, która zastąpiła Martynę Czyrniańską.

Gra z zakłóceniami

Polki w Lidze Narodów wygrały z Niemkami 3:1, ale wiadomo było, że w MŚ będzie to inne spotkanie. Rywalki były skoncentrowane i rozpoczęły z impetem. Objęły prowadzenie 6:2 i utrzymywały przewagę, choć nasze siatkarki kilka razy były blisko. Gdy Biało-czerwone poprawiły przyjęcie i ograniczyły liczbę błędów, było lepiej. Druga partia przebiegała już pod ich dyktando. Po asie serwisowym Agnieszki Korneluk wygrywały 8:4. A potem skrupulatnie, punkt po punkcie, powiększały przewagę. Wysoka wygrana dawała nadzieję na kolejne dobre sety. Tymczasem spotkało nas spore rozczarowanie. Znów źle funkcjonowało przyjęcie i rywalki już do końca prowadziły dwoma, trzema punktami.

Czwarta odsłona była wręcz niewiarygodna i przyniosła niesłychane emocje. Przy stanie 4:6 na parkiecie pojawiła się Damaske. I była ona niewątpliwie jedną z bohaterek spotkania. Przy stanie 14:16 popisała się dwoma pojedynczymi (!) blokami i doprowadziła do remisu 16:16. Wówczas walka rozgorzała na całego. Niemki były cały czas na prowadzeniu. Przy stanie 22:24 mało kto wierzył, że losy tej potyczki się odwrócą. A tymczasem Niemki przy piłkach meczowych „strzelały” po autach. W końcu, przy remisie 26:26, wspomniana Damaske i Martyna Łukasik dokończyły dzieła.

Tie-break to kolejne kolosalne emocje i huśtawka nastrojów. Polki w drugiej części seta odskoczyły. Wygrywały 14:12, ale Niemki doprowadziły do remisu. Po ataku Stysiak nasza drużyna znów była na prowadzeniu 17:16, lecz za chwilę Damaske wpadła w siatkę. Następnie punkt Korneluk, as serwisowy Damaske i zwycięstwo. Uff, co za mecz, ale to przecież nie koniec mistrzostw!

- Wiedziałam czego oczekuje ode mnie trener i weszłam na boisko pełna nadziei. Najważniejsze, że pomogłam drużynie. Przed serwisem trener dał sygnał i przede wszystkim chciałam poprawnie uderzyć, a wyszedł z tego as. Nic tylko skakać do góry – cieszyła się Paulina Damaske.

- Takie zwycięstwa budują drużynę. Chwilę odpoczniemy i przygotowujemy się do następnych meczów. I pewnie będą emocje – podsumowała mecz kapitanka zespołu, Agnieszka Korneluk.

I tego się trzymajmy!

(sow)

◼ Polska – Niemcy 3:2 (21:25, 25:15, 19:25, 28:26, 19:17)

POLSKA: Wenerska, Łukasik (15), Korneluk (13), Stysiak (26), Czyrniańska (11), Jurczyk (4), Szczygłowska (libero) oraz Kowalewska (1), Smarzek (3), Łysiak, Damaske (6). Trener Stefano LAVARINI.

NIEMCY: Straube (1), Alsmeier (19), Schölzel (4), Weske (18), Orthmann (10), Weitzel (15), Pogany (libero) oraz Stigrot (14), Cekulaev (5), Glaab, Stautz. Trener Giulio Cesare BREGOLI.

Sędziowali: Iwajło Iwanow (Bułgaria) i Joo-Hee Kang (Korea Płd.). Widzów 3217.

Przebieg meczu

I: 7:10, 12:15, 16:20, 21:25.

II: 10:7, 15:10, 20:12, 25:15.

III: 7:10, 11:15, 17:20, 19:25.

IV: 6:10, 12:15, 19:20, 25:24, 28:26.

V: 5:4, 10:9, 14:15, 19:17.

Bohaterka – Magdalena STYSIAK.


Kenia – Wietnam 3:0 (25:23, 25:22, 25:18)

KENIA: Oanh Emma (2), Adihmbao (19), Belinda (13), Tata (12), Sanda (8), Ekaru (6), Cele (libero) oraz Likhayo, Lorine (1), Jepkorir. Trener Geoffrey OMONDI.

WIETNAM: T. T. T. Thuyi (6), N. T. Trinh (5), H. K. T. Trinh (6), Uyen (5), T.T.B.Thuy (2), Dang (libero) oraz Quynh (12), Thoa L. T. Thuyi (2). Trener Kiet Tuan NGUYEN.

Sędziowali: Sasiprapa Pimthongkhonburi (Tajlandia) i Ziling Wang (Chiny). Widzów 1504.