Sport

Wuhan zażądało przeprosin

Magda Linette pokonała wreszcie Rosjankę Ludmiłę Samosnową i zagra w drugiej rundzie „tysięcznika” w Wuhan, ale wcześniej mocno podpadła chińskim gospodarzom.

Polska tenisistka „zelektryzowała” chińską publiczność… Fot. x.com/MagdaLinetteFP

„Aferka” zaczęła się kilka dni temu, gdy Magda Linette wrzuciła w mediach społecznościowych zdjęcie z pociągu, którym docierała do Wuhan, miejsca turnieju rangi WTA 1000. Poznanianka opatrzyła fotkę niewinnym z pozoru komentarzem rodem ze świata programów komputerowych „baza wirusów została zaktualizowana” i… rozpętała burzę!

Jak zwykle znaczenie miał kontekst – Wuhan to w końcu miasto, w którym w 2019 roku odnotowano pierwsze przypadki COVID-19 i z którego śmiertelny pochód rozpoczęła pandemia koronawirusa, niemal zatrzymując życie na kuli ziemskiej. Chińczycy nie odczytali wpisu 32-letniej Polki jako żart – nie brakowało komentarzy pod jej postem, że jest zupełnie nie na miejscu, krytyczne artykuły pojawiły się także w chińskich mediach.

Wywiad na 14 sekund

We wtorek po meczu z Ludmiłą Samsonową z trybun w kierunku Linette rozległo się „apologize!” – czyli „przeproś!”. Polka, jako wygrana, mogła udzielić wywiadu na korcie, ale ten był iście kuriozalny. – Wiem, że uraziłam niektórych z was, więc naprawdę chcę przeprosić – rozpoczęła poznanianka, ale szybko w zdanie weszła jej prowadząca rozmowę. – Powiedz o swoim występie, dobrze? – zaproponowała, ale Linette nie miała na to ochoty. – Dziękuję, że byliście dla mnie tacy mili, dziękuję… – odparła, po czym wywiad się zakończył. Trwał... 14 sekund.

Decydował return

A co działo się wcześniej na korcie? Dużo dobrego – po dwóch latach od pierwszego meczu z Rosjanką i trzech kolejnych porażkach (w tym dwóch tegorocznych) bez wygranego seta poznanianka (45. WTA) wreszcie znalazła sposób na wyżej notowaną (23. WTA) rywalkę. Polka zaczęła mecz od straty podania, ale szybko odrobiła straty i potem już rządziła na korcie, w niecałe półtorej godziny odnosząc przekonujące zwycięstwo 6:2, 6:2. Kluczem do sukcesu był skuteczny return, po którym Linette zdobyła ponad połowę punktów przy serwisie rywalki; pomogła też sama Samsonowa, notując aż sześć podwójnych błędów.

Powtórka z Curenko

Linette potwierdziła zwyżkę formy – w poprzednim chińskim „tysięczniku”, w Pekinie, doszła do 1/8 finału, po drodze eliminując m.in. ówczesny numer 5 na liście WTA Włoszkę Jasmine Paolini.

Mamy więc dwie Polki w drugiej rundzie, bo w poniedziałek Magdalena Fręch (27. WTA) pokonała japońską kwalifikantkę Mai Hontamę 6:0, 6:4. Obie Polki już w środę wczesnym rankiem powalczą o 1/8 finału.

O godzinie 6.30 Linette zagra z Lesią Curenko – 35-letnia Ukrainka (96. WTA) dosyć niespodziewanie wyeliminowała faworyzowaną Brytyjkę Katie Boulter (34. WTA) 6:2, 7:5. Poznanianka grała z Curenko cztery razy, bilans jest remisowy 2-2. Po raz ostatni spotkały się trzy tygodnie temu w Hua Hin w Tajlandii, gdzie podopieczna Marka Gellarda zwyciężyła w dwóch setach.

Sprawdzian z Navarro

Z kolei około godziny 7 rano na kort powinna wyjść notująca najlepszy moment w karierze Fręch. Tenisistka Górnika Bytom, która w poniedziałek zadebiutowała w Top 30 na świecie, trzeci raz w tym roku sprawdzi się z rozstawioną z „szóstką” Emmą Navarro (8. WTA). Łodzianka przegrała w styczniu w Hobart w Australii i w sierpniu w trzech setach w Monterrey, wygrała raz – przed rokiem w US Open.

I nie jest bez szans na wyrównanie bilansu, bo Amerykanka po półfinale US Open spuściła z tonu – w Pekinie przegrała już pierwszy mecz z Shuai Zhang (Chinka potem ograła też Fręch), a w ubiegłym tygodniu w ćwierćfinale WTA 125 w Hongkongu nie sprostała Rosjance Annie Blinkowej, tenisistce z dziewiątej dziesiątki rankingu.

Rezygnują jak Iga

Z gry w Wuhan w ostatniej chwili wycofały się bohaterki z Pekinu – finalistka Karolina Muchova i półfinalistka Hiszpanka Paula Badosa. Wcześniej zrezygnowała też Iga Świątek, która szuka właśnie nowego trenera po rozstaniu z Tomaszem Wiktorowskim i wszystko wskazuje na to, że wróci na kort na początku listopada, na kończący sezon turniej WTA Finals w Rijadzie dla ośmiu najlepszych tenisistek sezonu.

Tomasz Mucha


Nieudany debel

Magdalena Fręch i Bułgarka Wiktorija Tomowa odpadły w 1. rundzie debla w Wuhan. Polsko-bułgarski duet przegrał z chińskimi tenisistkami Yafan Wang i Yifan Xu 2:6, 6:4, 7-10.


Tiafoe wybuchł

Prawdziwą wiązankę złożoną ze słów „f…k” w stronę sędziego skierował po meczu z Romanem Safiullinem Frances Tiafoe. Wyżej notowany Amerykanin (17. ATP) przegrał w 2. rundzie ATP Masters 1000 w Szanghaju z Rosjaninem (61. ATP) 7:5, 5:7, 6:7 (5-7). Tiafoe zwyzywał Jimmy'ego Pinoargote'a, obarczając go winą za porażkę – przy stanie 5-5 w tie-breaku decydującego seta sędzia był nieugięty i odebrał Amerykaninowi pierwszy serwis za przekroczenie limitu 20 sekund; zostało mu drugie podanie w 11. punkcie, przegrał tę wymianę, a następnie cały mecz. Tiafoe za swoje zachowanie może spodziewać się wysokiej kary finansowej ze strony ATP.

W środę rywalem Safiullina w 1/8 finału będzie sam Novak Djoković (4. ATP), a o ćwierćfinał powalczą także pozostali faworyci Jannik Sinner (1.), Alexander Zverev (2.) i Carlos Alcaraz (3.).

(t)