Henry Karalajnen (z lewej) oraz Erik Ahopelto po weekendzie mieli powody do zadowolenia. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus.pl


Wszystko się może zdarzyć...

Byłoby fajnie utrzymać zwycięską serię jak najdłużej - to hasło, które obowiązuje w ekipie z Oświęcimia.

 

Hokeiści Re-Plastu Unii, po nieudanym występie w półfinale Pucharu Polski z GKS-em Tychy (3:6), doskonale sobie zdawali sprawę, że początek roku w lidze będzie niezwykle ważny. Z tych trzech meczów wyszli obronną ręką, wygrywając z „Szarotkami (7:5), Katowicami (5:1) oraz Tychami (2:1). Siedem zwycięstw ligowych z rzędu robi wrażenie, a zespół z dorobkiem 58 pkt umocnił się na drugiej pozycji. Może nawet myśleć o ataku na pozycję lidera, choć strata do GieKSy wynosi dziesięć „oczek”.


Rozmowa motywująca

Koniec minionego roku, jak już informowaliśmy, nie był udany dla hokeistów Unii. W pucharowym meczu prowadzili 2:0, ale jednak ostatecznie przegrali wyraźnie 3:6. - Powtórzyliśmy „stare grzechy”, oddaliśmy inicjatywę rywalowi, który dwa razy doprowadzał do remisu 2:2 i 3:3 - wyjaśnia drugi trener Unii, Krzysztof Majkowski. - Może gdybyśmy wykorzystali karnego i było 3:0, to wówczas spotkanie potoczyłoby się inaczej. A tak straciliśmy pewność siebie, wkradło się zdenerwowanie i rywal nas wypunktował. Ta porażka mocno zabolała, bo mieliśmy mocne plany pucharowe, a tak na kolejną szansę trzeba czekać przez cały rok. Spotkanie ligowe z Podhalem należało do serii „dziwnych”, bo Unia prowadziła już 4:0, a po drugiej tercji było zaledwie 5:4. Po tym meczu doszło do spotkania działaczy z hokeistami i trenerami. - Było merytoryczne oraz niezwykle motywujące - wyjaśnia Majkowski. - Wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że przed nami kluczowe mecze, które mogą na dobre ukształtować tabelę. Na mecz z Podhalem duży wpływ miała postawa sędziów, którzy wydali wiele kontrowersyjnych werdyktów. Nie będę wchodził w szczegóły, ale czasami się zastanawiam, czy znam przepisy... Wydział Sędziowski, wysłuchał obu stron i nałożył kary dyscyplinarne. Sędzia główny Patryk Kasprzyk został odsunięty od prowadzenia czterech najbliższych kolejek THL, zaś liniowy Igor Dzięciołowski od trzech.

 

Najlepszy w sezonie

W meczu z GKS-em Katowice oświęcimianie zaimponowali. Śmiemy twierdzić, że to było najlepsze spotkanie ligowe jakie mieliśmy okazję oglądać w tym sezonie. - Trudno z tym stwierdzeniem się nie zgodzić, bo obie drużyny zaprezentowały wysoki poziom - uważa również trener Majkowski. - Graliśmy płynnie, byliśmy blisko rywala i mieliśmy odpowiedni rytm gry. Wszystko funkcjonowało tak jak powinno. Ani przez moment nie mieliśmy żadnego przestoju, a wcześniej nam się to często zdarzało. Katowice nam nie ustępowały, ale byliśmy skuteczniejsi i to była jedyna różnica między nami. Z Tychami było już więcej szarpanej gry i po stracie gola mieliśmy chwilę słabości oraz przestoju. Jednak w sumie byliśmy zespołem lepszym.

Jedno jest pewne Unia nie może osiąść na laurach, bo przecież już w najbliższy piątek rozegra zaległe spotkanie w Jastrzębiu.    

 

Fińskie koło zamachowe

Zespół z Oświęcimia prezentuje dojrzałą grę i chciałoby się, by tak grał przez cały czas. Krystian Dziubiński po powrocie po kontuzji z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Z Tychami zdobył dość kontrowersyjnego gola, ale sędziowie po analizie wideo nie mieli wątpliwości i go uznali. Dobrą pracę wykonuje druga, fińska formacja: Joonas Uimomen, Kalle Valtola, Hnery Karalajnen, Ville Heikkinen oraz Erik Ahopelto, która zdobywa ważne gole.

- Z przyjemnością ogląda się ich grę, to motor napędowy drużyny - uważa szkoleniowiec. - Oni nigdy nie schodzą poniżej określonego poziomu i pod względem taktycznym nie można im nic zarzucić. Na lodzie są zdyscyplinowani, pomysłowi i agresywni. Nie pamiętam, by mieli słabszy okres, choć czasami popełniają drobne błędy, ale generalnie można o ich grze mówić tylko pozytywnie.


Mierzą wysoko

Hokeiści Unii od kilku sezonów mierzą wysoko i gra w finale play offu będzie satysfakcjonować kibiców. Złoty medal to ich marzenie i byłby ukoronowaniem pracy wszystkich związanych z klubem. - To jeszcze daleka droga i nie będę wróżył z fusów - uśmiecha się trener Majkowski. - Przy każdej okazji powtarzam, że liga się wyrównała i każdy zespół ma swoje walory, które mogą zaprocentować w play offie. Jestem przekonany, że czołowe drużyną w pierwszej rundzie będą miały problemy i nie przejdą jej „suchą stopą”. Wszystkie wyniki, podobnie jak teraz, będą „ciasne” i o wszystkim może decydować gol. Teraz większość zespołów rozgląda się za wzmocnieniami na kluczowych pozycjach. Nie wyprzedzajmy faktów, bo na razie jesteśmy na finiszu sezonu zasadniczego. Najbliższy mecz w Jastrzębiu będzie dla nas niezwykle ważny. Byłoby fajnie gdybyśmy utrzymali tę zwycięską serię jak najdłużej. W Oświęcimiu na razie nie mówi się o wzmocnieniach, choć pewnie działacze się rozglądają i jeżeli takowa okazja się nadarzy pewnie też dokonają retuszu w kadrze. 

Włodzimierz Sowiński


KARY W SZATNI

Tuż przed końcem meczu Re-Plastu Unii z Tychami doszło do bójki, szarpaniny między kilkoma zawodnikami. Sędziowie szybko zakończyli mecz i odesłali hokeistów. Dopiero w zaciszu swojej szatni arbitrzy rozdzielili kary za wykroczenia. I tak Roman Diukow otrzymał podwójną karę meczu i w sumie dostał 52 minuty. Linus Lundin, bramkarz Unii 25 minut, zaś Andrij Denyskin 2 minuty. Ze strony tyskiej Christian Mroczkowski - 27 min, a Filip Komorski - 4 min.