Sport

Wszystko jest możliwe

Czy ROW Rybnik sprawi niespodziankę i jutro wywalczy utrzymanie w ekstralidze?

Rohan Tungate (niebieski kask) bardzo dobrze radził sobie tydzień temu w Rybniku. Fot. Marcin Bulanda / Press Focus

PGE EKSTRALIGA

Po pierwszym meczu w play downie Falubaz Zielona Góra traci dwa punkty do ROW-u Rybnik. Biorąc pod uwagę to, że rewanż odbędzie się w Zielonej Górze, dla ekipy Piotra Protasiewicza wygrana powinna być formalnością. W końcu bardzo długo była ona – w przeciwieństwie do rybnickiej drużyny – jednym z kandydatów do wzięcia udziału w play offie. Dopiero na ostatniej prostej została wyprzedzona przez GKM Grudziądz, co było spowodowane m.in. kontuzją Przemysława Pawlickiego. W Rybniku wierzą jednak w to, że w piątek uda im się zapewnić utrzymanie w ekstralidze. Skoro zawodnicy Piotra Żyto potrafili się przełamać i pokonać Falubaz u siebie, to dlaczego mają nie powtórzyć tego wyczynu na wyjeździe? – Wygraliśmy pierwszy mecz, choć mogliśmy zdobyć kilka punktów więcej. Mimo wszystko jedziemy do Zielonej Góry optymistycznie nastawieni. Możemy przecież wywieźć stamtąd remis, a nawet wygrać. Traktujemy więc wygraną u siebie jako nasz atut przed rewanżem. Czy dwa punkty są wystarczające do wygranej? To jest żużel i wszystko jest możliwe. Musimy być pozytywnie nastawieni, żeby dać z siebie wszystko w piątek – powiedział Rohan Tungate, 35-letni zawodnik Rekinów.

Dla ROW-u zwycięstwo z zielonogórzanami tydzień temu było bardzo ważne. W końcu dopiero po raz trzeci w tym sezonie udało im się pokonać rywala. Wygrana przed własną publicznością nie była więc oczywista. Rybniczanie zaskoczyli pozytywnie, a to, że górnośląska ekipa mogła zakończyć mecz z większą przewagą, o czym wspomniał Tungate, też wiele mówi o formie zespołu Piotra Żyto. Na końcówkę sezonu rybniczanie są bardzo dobrze przygotowani. Od kilku meczów nieźle zaczął spisywać się Kacper Pludra, który niemal przez całą fazę zasadniczą rozgrywek radził sobie fatalnie, a teraz zaczął dokładać ważne punkty do dorobku drużyny. Tydzień temu świetny – jak zwykle – był Maksym Drabik, juniorzy nie przegrali biegu młodzieżowego, kilka ważnych „oczek” dołożył Gleb Czugunow, a drugim najlepiej punktującym zawodnikiem był Tungate, który w ostatnich tygodniach szukał formy. – Zmieniłem kilka rzeczy w sprzęcie, żeby lepiej spisywał się na torze w Rybniku. Otrzymałem pomoc i kilka podpowiedzi od ludzi wokół. Ponadto byłem dobrze przygotowany mentalnie. Czułem się znacznie lepiej niż w ostatnich tygodniach, w trakcie których cały czas miałem w głowie złe mecze – wytłumaczył zwyżkę formy Australijczyk.

W pierwszym meczu z Falubazem więcej punktów mógł dowieźć tylko Nicki Pedersen, który dwukrotnie został wykluczony. Duńczyk znany jest z tego, że ostro walczy na torze. Tym razem mocno potraktował... Tungate'a w biegu nominowanym. Z kolei wcześniej, w 1. biegu, stracił laczek, za co sędzia wykluczył go z powtórki. Gdyby nie te dwa incydenty, ROW rzeczywiście mógłby cieszyć się z większego prowadzenia przed rewanżem.

Z jednej strony mamy więc zawodników ROW-u, którzy nagle zaczęli nawiązywać godną rywalizację z rywalami, a z drugiej przedstawicieli Falubazu, którzy na Górnym Śląsku spisali się poniżej oczekiwań. Piotr Protasiewicz w pełni zadowolony może być tylko z Leona Madsena i Damiana Ratajczaka. Reszta zawodników jeździła poniżej poziomu, do którego przyzwyczaiła kibiców. Przemysław Pawlicki wciąż nie wrócił do optymalnej formy po kontuzji. Ani jednego biegu nie wygrał Jarosław Hampel. Rasmus Jensen po „trójce” w pierwszej serii stracił szybkość. I jeśli taki scenariusz powtórzy się w piątek, zielonogórzanie, którzy mieli pierwszeństwo wyboru rywala na zmagania w play downie, mogą mieć ogromne problemy zsięgnięciem po zwycięstwo.

(kaj)

Piątek, 29 sierpnia, godz. 19.00
Play down
◼ Stelmet Falubaz Zielona Góra – Innpro ROW Rybnik. W pierwszym meczu 44:46