Wszystko do poprawy
W minionej kolejce zawiodła najbardziej ofensywa Rakowa Częstochowa.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA
Porażka z Cracovią musiała być bolesna dla zawodników Rakowa. Częstochowianie w pierwszej połowie byli praktycznie niewidoczni. Bramkarz krakowskiej drużyny Henrich Ravas nie miał zbyt wiele do roboty. Z drugiej jednak strony podopieczni Marka Papszuna nie dopuszczali przeciwników pod swoje pole karne. Wiele zmieniło się po zmianie stron, bo na starcie drugiej połowy gola zdobył Mikkel Maigaard i Raków był zmuszony do odrabiania strat. Rzucił się do ofensywy, ale wróciły też stare demony częstochowian, bo choć często znajdowali się w polu karnym przeciwników, to nie byli w stanie wykorzystać swoich okazji. Moglibyśmy po raz kolejny zacząć dyskusję o tym, że w zespole brakuje bramkostrzelnego napastnika, ale to historia znana od lat. Do zespołu dołączył Norweg Jonatan Braut Brunes, który dostał kilkanaście minut w drugiej połowie i być może to on będzie lekiem na nieskuteczność w ataku.
Marek Papszun przed meczem z GKS-em poinformował, że wciąż liczy na kolejne transfery. Nie przekazał jednak, na jakich pozycjach potrzebuje wzmocnień. Można jednak wątpić, czy należy oczekiwać kolejnego zawodnika ofensywnego. W końcu szkoleniowiec ma do dyspozycji nie tylko Brunesa, ale także Ante Crnaca, Patryka Makucha i – gdy tylko dojdzie do pełni sił – Iviego Lopeza. Ponadto wypożyczony został 18-letni David Ezeh. Trener ma w czym wybierać, ale czy to wystarczy do tego, żeby Raków przestał obawiać się o pozycję napastnika?
Na razie szkoleniowiec woli skupić się na graczach, których ma do dyspozycji i na poprawie ich gry. W starciu z Cracovią widoczne były braki. Przekazał, co jego zdaniem musi ulec zmianie w najbliższym spotkaniu przeciwko GKS-owi Katowice. - Musimy zagrać lepiej we wszystkich fazach, przede wszystkim w ataku. Musimy poprawić grę, żeby po raz kolejny nie przydarzyła nam się taka pierwsza połowa, w której stworzyliśmy... półtora sytuacji. Nie takie są moje oczekiwania i to wyraźnie wyartykułowałem zespołowi na odprawie. Jakość naszej gry, współpracy i komunikacji musi być na wyższym poziomie. W tym klubie oczekuje się zwycięstw i zawodnicy muszą być tego świadomi. Nastawienie jest więc takie, że mamy pojechać do Katowic i wygrać mecz – powiedział trener na przedmeczowej konferencji prasowej.
Wydaje się, że Raków otrzymał od losu nie najgorszy prezent. Chwilę po pierwszej porażce w sezonie, zmierzy się z beniaminkiem. GKS Katowice co prawda zdobył trzy punkty w poprzedni weekend, mierząc się ze Stalą Mielec, ale wciąż jego dyspozycja jest niewiadomą. Marek Papszun jako trener częstochowian czterokrotnie mierzył się z GieKSą, dwukrotnie wygrywając. Te spotkania odbywały się jednak na niższym szczeblu rozgrywkowym. – Dzisiaj spotkamy się w ekstraklasie. Jedziemy na teren beniaminka, który będzie podbudowany trzema punktami zdobytymi na wyjeździe. Będzie chciał potwierdzić swoją dyspozycję i że nie jest zespołem przypadkowym. Musimy jednak patrzeć na siebie – przekazał szkoleniowiec.
Czy jego drużyna szybko podniesie się po bolesnej porażce przy Limanowskiego?
Kacper Janoszka