Sport

Wszyscy na czarno

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk nie poczuwa się do winy za degradację klubu z Oporowskiej do 1. ligi.

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk (w środku) nie zamierza płakać nad rozlanym mlekiem... Fot. Marcin Karczewski/PressFocus

ŚLĄSK WROCŁAW

W piątek wrocławianie rozegrają ostatni domowy mecz w PKO BP Ekstraklasie. Na Tarczyński Arenę przyjedzie Jagiellonia Białystok. Kibice apelują, aby przyjść na stadion w czarnych barwach, bo Wojskowi już oficjalnie zostali zdegradowani do Betclic 1. Ligi.

To nie jest zwykłe spotkanie – to pożegnanie z najwyższą klasą rozgrywkową, ale również okazja do pokazania, czym jest prawdziwa wierność klubowym barwom. Wrocławscy fani przez cały sezon prezentowali wysoką formę. Śląsk jest drużyną z trzecią największą średnią frekwencją na stadionie w całej lidze! Wynosi ona 18 727 kibiców. Lepiej pod tym względem wypadli tylko fani Lecha Poznań i Legii Warszawa.

Apel stowarzyszenia

Jak apeluje Stowarzyszenie Kibiców Wielki Śląsk, wszyscy fani powinni przyjść na mecz z Jagiellonią ubrani na czarno. Napisali również, że pod względem kibicowskim był to jeden z najlepszych sezonów w historii klubu i należy się pożegnać z ekstraklasą równie godnie.

Winny czy nie?

Śląsk pożegnał się z elitą po 17 latach. Do degradacji doprowadziło kilka osób, a jednym z wymienianych jest prezydent Wrocławia Jacek Sutryk , który rządzi miastem od 2018 roku. W poniedziałkowy wieczór 46-letni polityk zabrał głos na antenie Radia Wrocław. Został zapytany między innymi o odpowiedzialność za spadek wicemistrzów Polski . W odpowiedzi słuchacze usłyszeli: - Przypomnę, że Śląsk był - a właściwie dalej jest - wicemistrzem Polski. Rozumiem, że ja za to nie jestem odpowiedzialny. Rozumiem, że odpowiadamy tylko za porażki? Nie mam problemu, żeby za to odpowiadać. Generalnie jako prezydent ponoszę odpowiedzialność za całe miasto i za wszystkie działania miejskie. Jeżeli ktoś chce tę sytuację tak widzieć, to niech sobie ją tak właśnie ocenia. To jak zwykle jest funkcją, tak mówiąc matematycznie, wielu bardzo złożonych kwestii, ale przede wszystkim słabego wyniku sportowego. Trzeba szybko zakończyć okres rozliczeń, żałoby, szukania czarownic, budowania stosów i palenia na nich tych czarownic. Jest potrzebna dobra atmosfera, dobra energia, dobra emocja, żeby kibicować Śląskowi, bo to jest po prostu nasza marka.

Prywatyzacja w tle

W międzyczasie powrócił temat prywatyzacji klubu. Przed dwoma tygodniami radni miasta podjęli uchwałę wyrażającą wolę podjęcia działań zmierzających do sprzedaży Śląska. Do 26 maja gmina Wrocław czeka na zgłoszenia chętnych do kupna większościowego pakietu akcji, by móc rozpocząć negocjacje. W przytaczanej rozmowie prezydent po raz kolejny wyraził wolę sprzedaży Śląska, chociaż wątek ten jest wałkowany już od dłuższego czasu.

- Mam nadzieję, że spadek do 1. ligi nie wpłynie na sprzedaż, albo nie w sposób istotny. Tak jak zadeklarowałem, jesteśmy gotowi i przecież jesteśmy właściwie w tym procesie sprzedażowym od dawna. Nie ma teraz czasu, aby wyjaśnić wszystkie szczegóły, chociaż to jest ważne, bo niektórym wydaje się, że proces sprzedaży jest czymś banalnym, prostym i właściwie do zrobienia od ręki. Tak nie jest. Śląsk nie został dotychczas sprzedany właśnie dlatego, że tych silnych gwarancji od przyszłych potencjalnych nabywców co do jego finansowania nie było. Proszę zobaczyć, co się dzieje w Lechii Gdańsk po tym, jak została sprzedana prywatnemu właścicielowi. Okazuje się, że pieniędzy nie ma i pieniądze w procesie licencyjnym musi wyłożyć miasto. A to tylko pieniądze w procesie licencyjnym, a gdzie pozostałe sumy?

Bogdan Nather