Bramka Lukasa Podolskiego (z lewej) dała we wrześniu Górnikowi wygraną w derbach z Ruchem 1:0. Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl


Wszyscy czekamy na derby

Rozmowa z Lukasem Podolskim, piłkarzem Górnika Zabrze, mistrzem świata z 2014 roku


Zremisowaliście z Lechem 0:0. Mogło być 38 punktów, jest 36. Jak ocenia pan to spotkanie?


– No skandal (śmiech). Żartuję, jesteśmy zadowoleni, bo byliśmy zespołem, który dominował, który miał sytuacje. Do tego dobrze graliśmy w obronie i Lech nie miał sytuacji pod naszą bramką. Pokazujemy wysoką formę. To kolejny udany mecz w naszym wykonaniu i nadal jesteśmy niepokonani u siebie. Teraz przed nami dwa fajne mecze, z Ruchem i Legią. No i co? Jedziemy do przodu.


Lech w Zabrzu rozczarował?


– Nie jest w takiej formie, jak jesienią. Mogliśmy się pokusić o zdobycie chociaż jednego gola. Nie udało się, ale nie spuszczamy z tego powodu głów, bo Lech to drużyna, która do końca będzie grała o mistrzostwo. My zagraliśmy dobry mecz. Nie było tak, że rywale dominowali i można byłoby powiedzieć, że oni grają o mistrzostwo, a my o nic. Z boiska to wyglądało tak, że determinacja była bardziej widoczna po naszej stronie, nam bardziej zależało.


Zawsze mówię, że po to się gra w piłkę, żeby móc występować w takich spotkaniach jak derby z Ruchem


Przed wami Wielkie Derby Górnego Śląska. Dla pana mecz z Ruchem na Stadionie Śląskim będzie szczególnym?


– Zawsze mówię, że po to się gra w piłkę, żeby móc występować w takich spotkaniach jak derby z Ruchem. Pamiętamy, jak było w pandemii... Są też kluby, gdzie kibice nie chodzą na mecze, co było widać w piątek w starciu Piasta Gliwice z Radomiakiem. Trybuny były puste. A u nas? Widzimy, jak to wygląda. Jest zainteresowanie, są pełne trybuny. Żeby tylko nie były to ostatnie derby, żeby była fajna atmosfera, żeby się działo, no i żeby Górnik wygrał.


Na Stadionie Śląskim będzie was wspierało tylko 2 tysiące kibiców. Jak pan skomentuje przepychanki o wejściówki, których miało być dwa razy więcej, czyli tyle, ile dostała Legia w lutym?


– Szkoda, że tak się stało. Nam dali minimum, a Legii dali ponad cztery tysiące. To jest taki mecz i taki stadion, że mogłoby być więcej fanów gości. Po to są budowane obiekty, żeby byli na nich obecni kibice. Pamiętam derby Śląska bez ochrony, bez utrudnień, oglądało je po 10-15 tys. kibiców z każdej stron. Teraz takie zabawy... Szkoda, ale nic nie zrobimy. Mamy to minimum i trzeba z tym żyć. Policja zgodziła się, że naszych kibiców mogło być więcej niż to minimum. Jakby wpuszczono 4-5 tys. fanów od nas i patrząc na to, jaką potrafią zrobić atmosferę, to mielibyśmy ogromny atut.. Może kibice Ruchu tego się bali?


Strzelił pan gola Ruchowi jesienią w wygranym 1:0 spotkaniu. Teraz będzie podobnie?


– Jedziemy, żeby wygrać. Wiemy, że jesteśmy lepszą drużyną. W takim meczu będą otwarty futbol, gra na całego. Jesteśmy w dobrej formie, idziemy do góry i do Chorzowa jedziemy po to, żeby rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść.


Był pan na derbach z Ruchem na wyjeździe jako kibic?


– Tak, to było lata temu. Nie było wtedy żadnego minimum, a mecz był rozgrywany na „starym” Stadionie Śląskim. Pamiętam, że kibiców gości było z 8-10 tysięcy. Byłem na tym spotkaniu z wujkiem. To są fajne wspomnienia!

W swoim życiu grałem już tyle derbów w różnych miejscach na świecie i to są naprawdę wspaniałe mecze, które się długo pamięta. W Górniku każdy powie, że wygramy, ale w Ruchu zawodnicy powiedzą to samo. Derby to fajna sprawa. Mamy pewność siebie, możemy grać do przodu i o trzy punkty.


Dla pana derby z Ruchem są ważniejsze niż kolejny ligowy mecz z Legią?


– Mamy 36 punktów i nadchodzący mecz to spotkanie na szczycie. Można powiedzieć, że podobnie było z ostatnim starciem z Lechem. To, co będzie w sobotę, to fajna rzecz dla wszystkich, bo i dla nas piłkarzy, i dla kibiców na trybunach, a także dla tych, którzy będą zasiadali przed ekranami telewizorów.


Wymiana koszulkami po derbach z Ruchem wchodzi w grę?


– Jeśli ktoś z Ruchu chciałby fajną koszulkę Górnika Zabrze, dobrą jakościowo, to mogę zaproponować.


Pana ojciec przylatuje na derby?


– Jeszcze nie wiem. Ojciec jest w Kolonii.    

         

„Torcida” podczas meczu z Lechem wywiesiła transparenty, na których jasno dała do zrozumienia co myśli o rozmowach z potencjalnymi nowymi właścicielami. Widział pan ich treść?


– Nie czytałem ich. Zawsze jednak mówię, że klubem są kibice, że bez nich nie ma piłki. Mają swoje zdanie i zobaczymy, co z tego wyjdzie.   


Rozmawiał Michał Zichlarz