Sport

Wstrzymał „wędkę”

Trener Pniówka 74 Pawłowice Kamil Rakoczy z trudem przełknął klęskę z rezerwami Górnika Zabrze.

Kamil Rakoczy ma w tym tygodniu nad czym rozmyślać... Fot. ksgornik.eu

BETCLIC 3. LIGA

Nie ma sensu silić się na żadną „mowę obronną” – w potyczce z rezerwami Górnika Zabrze piłkarze Pniówka 74 Pawłowice po prostu się skompromitowali, przegrywając aż 0:5. Jeszcze nigdy w historii swoich występów w III lidze nie ponieśli tak dotkliwej porażki, chociaż niespełna rok temu, konkretnie 14 października, surowej lekcji futbolu udzielił im Górnik Polkowice, wygrywając w Pawłowicach 5:2. Wówczas w pierwszej połowie pojedynek był wyrównany (2:2), gospodarze „pękli” dopiero w końcówce spotkania. Doskonale ilustruje to zapis strzelonych goli: dla Pniówka zdobyli je Damian Warnecki (4-karny) i Jakub Kasperowicz (27); dla przyjezdnych – Jakub Ryś (14, 82), Mariusz Szuszkiewicz (26), Kacper Bajerski (49) i Szymon Drewniak (84).


W sobotnim meczu zabrzanie w 34 minucie prowadzili 2:0 i po końcowym gwizdku arbitra zapytałem trenera jedenastki z Pawłowic, czy nie korciło go, by już w pierwszej połowie dokonać roszad w składzie. – Korciło, ale nie chciałem żadnemu z moich piłkarzy w tym momencie zarzucać „wędki” – odpowiedział Kamil Rakoczy. – Przegrywaliśmy już 0:3, a wiadomo, jak to wpływa na zawodnika, gdy zdejmuje się go już w trakcie pierwszej połowy. Myślę, że nie byłoby to dobrze przez nich odebrane, negatywnie odbiłoby się przede wszystkim na ich psychice. Szkoda byłoby niszczyć ich psychicznie, skoro i tak byliśmy już zniszczeni. Nasze zadanie na ten tydzień to podnieść psychicznie piłkarzy, ponieważ bardzo trudno przełknąć tak wysoką porażkę, a taka do tej pory nam się nie zdarzyła. Będziemy musieli zrobić wszystko, by podnieść tę drużynę z kolan i wygrać kolejny mecz z Unią Turza Śląska, bo jest on bardzo ważny.

W obozie Pniówka nikomu nie jest do śmiechu, bo w dziewięciu meczach drużyna Kamila Rakoczego straciła aż 20 bramek. Gorzej w defensywie radzi sobie tylko Polonia Słubice, której bramkarze wyciągali piłkę z siatki aż 24 razy. Ale dla zespołu z Pawłowic marna to pociecha...

Bogdan Nather