Hubert Kostka podczas sobotniej wizyty na Wielkich Derbach Śląska. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Współczuję Probierzowi  

Rozmowa z Hubertem Kostką, złotym medalistą olimpijskim z Monachium w 1972 roku, 32-krotnym reprezentantem Polski


W czwartek gramy z Estonią półfinał barażu o Euro 2024. Wygramy?


- Jakbyśmy się mieli bać Estonii, to nie wychodźmy na boisko. Każdego przeciwnika trzeba cenić, szanować, ale też odpowiednio podejść do meczu. Z Estonią jesteśmy zdecydowanym faworytem. Tutaj raczej trzeba się zastanowić, czy w finale zagramy z Walią, czy z Finlandią, ale to już zupełnie inna para kaloszy. Ciągle słyszę, że mamy najlepsze pokolenie w historii. Jeśli tak jest, to Estonii nie możemy się bać.


Jakie są pana oczekiwania odnośnie naszej reprezentacji?


- Przede wszystkim celem numer 1 jest awans i tę reprezentację na pewno stać, żeby zadanie wykonać i zagrać w mistrzostwach Europy. Z drugiej strony do każdego meczu trzeba podejść poważnie. Nie zgadzam się, że mamy najlepsze pokolenie zawodników. Obecnie jesteśmy na etapie budowania zespołu i tutaj jest największy problem. Michałowi Probierzowi współczuję, bo nie ma możliwości pracy z piłkarzami. Ma dwa czy trzy treningi, a co można w tym czasie zrobić? Z drugiej strony tych, których powołał, nie spotyka pierwszy raz. Nie powinno więc to być przeszkodą, żeby wygrać taki mecz, jak ten z Estonią.


Są podstawy żeby powiedzieć, że jest czy będzie dużo lepiej niż w zeszłym roku? No bo napastnicy strzelają, a obrońcy grają regularnie. Problemy w Napoli ma tylko Piotr Zieliński.


- Jak słyszę, że nie będzie reprezentacji bez Zielińskiego, to naprawdę… Nie pamiętam wiele meczów, żeby w reprezentacji odgrywał jakąś ważną rolę. Zawsze grał poniżej możliwości. To jest talent, ale nie pokazuje tego w kadrze. Za mało walczy, za mało się angażuje. Dla mnie jest podstawą, żeby zawodnik dobrze prezentował się w reprezentacji. Wolę zawodnika, który przebiegnie o 3-4 kilometry więcej niż piłkarza, który niby według fachowców prezentuje wysoką klasę. Jak mówię, w przypadku Zielińskiego nie widziałem, żeby w kadrze zagrał jakiś dobry mecz. Proszę mi taki przypomnieć, bo nie pamiętam, za to ciągle słyszę, że bez Zielińskiego nie ma reprezentacji.


Mamy realne szanse żeby awansować, jeżeli oczywiście wszyscy zawodnicy dadzą z siebie wszystko.


Zakładamy, że z Estonią wygramy i od razu rodzi się pytanie, z kim lepiej grać w finale, z Walią w Cardiff, czy z Finlandią w Helsinkach?


- Zarówno jeden, jak i drugi przeciwnik jest w naszym zasięgu. Na pewno nie mamy gorszej reprezentacji niż Finowie czy Walijczycy. Inna rzecz jest, że taki pojedynek będzie bardzo ciężki. Obawiałbym się meczu z Walią, a ona raczej wygra z Finlandią. Jeśli przyjdzie nam zagrać z nią, to na pewno będzie to trudny mecz. Trzeba jednak wyjść na boisko i grać, a nie bać się takiego spotkania. Zresztą jeśli mielibyśmy obawiać się takich przeciwników, to nie ma co jechać gdziekolwiek, bo co będzie, jak przyjdzie grać z czołowymi reprezentacjami. Mamy realne szanse awansować, jeżeli oczywiście wszyscy zawodnicy dadzą z siebie wszystko. Jeśli tak będzie, to pojedziemy na mistrzostwa Europy.


Czy przy okazji wizyty na Stadionie Śląskim i spotkania z kolegami z boiska przewijał się temat reprezentacji?


- Raczej rozmawialiśmy o przeszłości i wspominaliśmy mecze, które rozgrywaliśmy między sobą. Było nas 7 czy 8 byłych zawodników Górnika i tylu samo graczy Ruchu. Były to też różne pokolenia. Niestety, ci zawodnicy, z którymi grałem, w ostatnim czasie odeszli, jak choćby Eugeniusz Lerch, o którego śmierci dowiedziałem się tydzień po, a dwa dni wcześniej dostałem jego autobiografię. To też - dodam - pierwszy zawodnik, który strzelił mi gola, jak zacząłem grać w Górniku. Pokonał mnie w towarzyskim meczu, który wygraliśmy - jak dobrze pamiętam - 4:2. To było w 1960 roku. Wtedy się jeszcze grało towarzyskie mecze z Ruchem.


Za trzy miesiące będą już trwały mistrzostwa Europy w Niemczech. Kto jest pańskim faworytem?


- Nigdy nie typowałem drużyny, która wygra mistrzostwo Europy czy świata. Ciężko tutaj wytypować. Na pewno wszystkie czołowe reprezentacje będą się liczyły, jak Francja, Anglia, Hiszpania, Holandia. Ktoś z tej czołówki będzie triumfował. Poziom zespołów narodowych jest wyrównany. Ta czołówka odbiega poziomem od słabszych reprezentacji, do których - niestety - w tym momencie i my należymy.


Rozmawiał Michał Zichlarz