Tomasz Gajda (z prawej) był autorem pierwszego gola dla Polonii, ale położenia swojego zespołu poprawić nie zdołał. Fot. Polonia Bytom


Wściekłość kontra euforia

Niebiesko-czerwoni stracili zwycięstwo w ostatniej akcji meczu!

 

2. LIGA

Ten mecz miał się odbyć 2 grudnia, ale wtedy zaatakowała zima. W tamtym terminie w bramce Skry stanąłby zapewne Karol Szymkowiak, a tak w sobotę zadebiutował w Polonii, dla której to nazwisko ma znaczenie historyczne (gdyby ktoś nie wiedział, to Edward Szymkowiak był legendą bytomskiego klubu). Mimo większej liczby transferów, to oprócz golkipera jeszcze pokazało się tylko dwóch „nowych”, Jakub Pochcioł i Patryk Romanowski, a trzeci - Kamil Wojtyra - wszedł w II połowie. Częstochowianie, mimo również wielu zmian w kadrze, od pierwszej minuty zaprezentowali tylko jednego „nowego”, ale akurat Maciej Mas już w Skrze grał, a teraz powrócił po dwóch sezonach w Sandecji Nowy Sącz, by się odbudować. Kolejna „nienowa” twarz gości to rodowity... częstochowianin, ale raczej rakowianin, Mateusz Kaczmarek, który ostatnie 1,5 roku grał w Wiśle Puławy, a w Bytomiu wszedł pod koniec meczu. Właśnie Mas i Kaczmarek mieli niebagatelny wpływ na wyrwany przez Skrę punkt.


Początek spotkania to wzajemne badanie efektów zimowych przygotowań, zupełnie bez fajerwerków. W 23 min Polonia miała drugi rzut rożny, po którym Patryk Romanowski zagrał na bliższy narożnik pola bramkowego, skąd piłkę przedłużył Adrian Piekarski, a z bliska do siatki również głową akcję zamknął kapitan Polonii, Tomasz Gajda. Wkrótce bardzo aktywny Lucjan Zieliński przejął piłkę na połowie rywala, wypuścił Dawida Wolnego, ale był spalony, a po kilku minutach Zieliński znów zorientował się w zamiarach rywala, ale Mikołaj Łabojko zatrzymał go faulem na żółtą kartkę. W 40 min, po kolejnym błędzie defensywy Skry, Filip Żagiel z prawej strony zagrał na 7-8 metr, gdzie był Wolny, ale Jakub Rajczykowski raczej instynktownie piłkę odbił. W 42 min sędzia odgwizdał rzut wolny przy linii bocznej i pokazał żółtą kartkę Michałowi Szmiglowi, który ani z pierwszą, ani z drugą decyzją nie potrafił się pogodzić. Z tego stałego fragmentu kapitan gości Przemysław Sajdak zagrał na dalszy słupek, gdzie po „główkowej” walce piłka wyszła z pola karnego, ale dziwnym lobem zawrócił ją Filip Nawrocki, a Mas głową uderzył „skąd przyszła” i trafił w róg bramki. Poza golem goście w tym czasie wyróżniali się rozpaczliwym „ała!!!” niemal przy każdym starciu, co mocno irytowało miejscowych kibiców, ale również wpływało na bezstronność sędziów.


Po zmianie stron, po „rogu” Gajdy trochę za wysoko główkował Piekarski, a w drugą stronę pognał Jan Ciućka i strzelał zza pola karnego, ale za łatwo dla Szymkowiaka. W 62 min na boisko wszedł Konrad Andrzejczak, a już po dwóch minutach, gdy poloniści wyszli ze swojej połowy, Gajda dograł na lewo właśnie do Andrzejczaka, który z narożnika pola karnego trafił od poprzeczki do siatki przy dalszym „okienku” na miarę „stadionów świata”. W 83 min po kolejnym „rogu” Polonii i wielkim zamieszaniu pod bramką piłka wpadła do siatki Skry, ale liniowy wymachał spalonego, co do którego zdania były mocno podzielone. Goście w zMASowany sposób ruszyli po remis, ale jeszcze po drugiej stronie dwie „bomby” Wojtyry (częstochowianin, dwa sezony w Skrze przy dużej skuteczności) zostały zablokowane, jednak tuż przed końcem Kaczmarek dograł w pole karne idealnie na głowę Masa, który perfekcyjnie wszedł w tempo i precyzyjnie „główkował” tuż przy słupku. Euforia wśród gości połączyła się ostatnim gwizdkiem sędziego...


- To był mój pierwszy, najwyżej drugi kontakt z piłką - powiedział zdobywca „światowej bramki”, Konrad Andrzejczak. - Próbowałem tego na treningach, ale jeszcze nie wychodziło, tym bardziej cieszę się, że w meczu się udało, ale zamieniłbym tego gola na 3 punkty. W końcówce przegrywający rywal zawsze idzie do ataku, nie kalkuje, i teraz wpadło.

- Nie tak wyobrażałem sobie swój debiut - rzekł niepocieszony Karol Szymkowiak. - Dwie bramki, dwa punkty uciekły, ale na pewno wyciągniemy właściwe wnioski!



GŁOS TRENERÓW

Konrad GEREGA: - Przyjechaliśmy do zespołu o dużej jakości ofensywnej, by przeciwstawić się wysokim pressingiem. Druga połowa była pod dyktando Polonii. Mój zespół potrzebuje spokoju i pewności siebie. Remis na trudnym terenie na pewno nam pomoże w czekającej nas przyszłości.


Łukasz TOMCZYK: - Mieliśmy okresy, w których graliśmy naprawdę nieźle, ale nie wykorzystaliśmy dobrej sytuacji Dawida Wolnego i nie udało się dowieźć zwycięstwa, więc dominuje w nas wściekłość. Takie sytuacje musimy wybronić, będziemy nad tym pracować. Zawodnicy zawsze chcą wygrać, ale potrzeba więcej odwagi, bo często decydują detale. 


(jak)

 


1-2 - awans, 3-6 - baraże, 15-18 - spadek

 

21. kolejka, 23-25.02.: Kotwica - Chojniczanka, Lech II - Olimpia G., Olimpia E. - Skra, Polonia - Radunia, Sandecja - Zagłębie II, Hutnik - Jastrzębie, Kalisz - Pogoń, Stomil - Wisła, Stal - ŁKS II.