Protesty Manuela Neuera nie przekonały sędziego Szymona Marciniaka. Fot. PAP/EPA


Wściekli na Marciniaka

Wielki błąd polskiego sędziego w półfinale Ligi Mistrzów wciąż odbija się głośnym echem w Monachium.


NIEMCY

Bayern do 88 minuty prowadził w Madrycie, co dawało mu awans do finału Champions League. Dwie szybkie bramki Joselu odwróciły jednak losy rywalizacji, choć wcale tak być nie musiało. Mecz przeciągał się i w 13 doliczonej minucie Niemcy przeprowadzili akcję, którą strzałem do siatki sfinalizował Matthijs de Ligt. Jednakże prowadzący spotkanie sędzia Szymon Marciniak chwilę wcześniej zatrzymał akcję, bo liniowy Tomasz Listkiewicz zasygnalizował spalonego. Sęk w tym, że... trudno stwierdzić, czy ofsajd faktycznie był.


To może mieć konsekwencje

Jeśli tak, zadecydowały – dosłownie – centymetry. Aczkolwiek wcześniejsze zatrzymanie akcji i brak gola spowodowały, że nie mógł zainterweniować VAR. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten uznałby trafienie de Ligta i doprowadził do dogrywki. Tak się jednak nie stało i po końcowym gwizdku ze strony Bayernu wylała się ogromna i w pełni zrozumiała frustracja na Marciniaka. Komentowali to strzelec, Thomas Mueller, dyrektorzy, trener Thomas Tuchel. Bawarczycy przyznali, że Polacy mieli ich potem przeprosić za błąd, choć możliwe, że coś po prostu źle zrozumieli, a arbitrzy o żadnej pomyłce im nie mówili. To już jednak nieważne, choć temat może jeszcze dalsze reperkusje. Jak podał portal Meczyki, Marciniak i jego ekipa mieli być rozważani przez UEFA jako potencjalni prowadzący meczu otwarcia mistrzostw Europy, w którym Niemcy w... Monachium podejmą Szkocję. Kontrowersja z Madrytu postawiła jednak przy tym spory znak zapytania.


Terzić do Bayernu?

Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów wiadomo już, że Bayern będzie miał za sobą pierwszy sezon od edycji 2011/12, w którym nie wygra absolutnie nic. Jest to ironiczne o tyle, że latem jego szeregi wzmocnił Harry Kane, zdecydowanie topowy piłkarzy, który z racji gry w Tottenhamie... nigdy nic nie wygrał. Przyszedł do Monachium, aby to zmienić i jak na złość Bayern dał ciała na wszystkich frontach. Spróbować będzie musiał za rok, choć najbliższa przyszłość klubu stoi pod znakiem zapytania. Wciąż bowiem nie wiadomo, kto poprowadzi zespół w kolejnych rozgrywkach. Media sugerowały ostatnio nawet... Edina Terzicia z Borussii Dortmund, ale jest to mało prawdopodobne.

Komu spadek, komu puchary?

Do końca sezonu Bundesligi zostały 2 kolejki. Czołowa piątka – ta, która będzie reprezentować Niemcy w LM – jest już znana, w pucharach prawie na pewno zagra też Eintracht Frankfurt. Pytanie, kto awansuje do Europy z 7. lokaty, o którą wciąż walczy kilka zespołów. Ciekawie jest też na dole tabeli. Prawie na pewno do zdegradowanego Darmstadtu dołączy Kolonia. O to, aby o byt nie walczyć w barażach, stara się z kolei Mainz. Drużyna nie przegrała od 7 spotkań i musi nadrabiać błędy całego sezonu, w którym tylko po 2 kolejkach była bezpieczna. Mainz zmierzy się z Dortmundem, który co prawda awansował do finału Champions League, ale w Bundeslidze radzi sobie zdecydowanie gorzej. Niektórzy nie bez powodu twierdzą, że... większe szanse na zapunktowanie będzie miał w tym spotkaniu zespół z dołu tabeli.

Piotr Tubacki


PROGRAM 33. KOLEJKI

Piątek: Augsburg – Stuttgart (20.30); sobota: Kolonia – Union, Gladbach – Eintracht, Lipsk – Werder, Freiburg – Heidenheim (wszystkie 15.30), Mainz – Dortmund (18.30); niedziela: Darmstadt – Hoffenheim (15.30), Bayern – Wolfsburg (17.30), Bochum – Leverkusen (19.30)

1-5 – LM, 6 – LE, 7 – LK, 16 – baraże, 17-18 – spadek

Strzelcy

36 – Kane (Bayern),

25 – Guirassy (Stuttgart),

24 – Openda (Lipsk)