Sport

Wrocław tłem dla Zabrza

Rozhulani „Górnicy” zmiażdżyli „Wojskowych” aż 14 bramkami, więc po klubie brązowych medalistów poprzedniego sezonu rozniósł się oddech ulgi.

Zabrzanie (w wysoku Dan-Emil Racotea) zdecydowanie górowali nad rywalami. Fot. Górnik Zabrze

ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN

Niedzielny mecz był najlepszym występem Górnika w tym sezonie, a także najskuteczniejszym i najspokojniejszym, jeżeli chodzi o dystans bramkowy. Nikt nie potrafił sobie przypomnieć, kiedy zdarzyło się coś takiego, że do 29 minuty przeciwnicy rzucili tylko 4 bramki. Duża w tym była zasługa znakomitej obrony zabrzan, ze szczególnym uwzględnieniem kapitalnie dysponowanego Piotra Wyszomirskiego. „Wyszu” trzymał formę na bardzo wysokim poziomie (50%) skuteczności, a gdy w drugiej połowie zastępował go Kacper Ligarzewski, bramka nadal była najsilniejszym punktem Górnika.

Początek meczu był jednak wyrównany (4:3 w 12 min), a gospodarze już od 5 minuty musieli sobie radzić bez ukaranego czerwoną kartką za faul w obronie Bogdana Czerkaszczenki. To ich zmobilizowało do tego stopnia, że wrocławianie od 14 do 25 minuty tylko raz (!) zdołali pokonać Wyszomirskiego i w tym momencie praktycznie było po zabawie (15:4). - Pierwsza połowa stała pod znakiem naszych niewykorzystanych szans w ataku. Nie umieliśmy znaleźć recepty na świetnie broniącego Wyszomirskiego i zabrzanie nas kontrowali. Nie wiem co się z nami stało, bo przecież początek meczu mieliśmy obiecujący... Mieliśmy stać mocno w obronie i nie dać się rozhulać gospodarzom. Niestety, byliśmy dla nich tylko tłem - smutno komentował najlepszy wśród gości, Mateusz Jankowski.

Po przerwie wrocławianie w nieco ponad 2 minuty wykonali 100% normy z pierwszej połowy, zdobywając 3 gole, a potem toczyli już w miarę wyrównaną walkę z miejscowymi. Trener Tomasz Strząbała mógł jednak swobodnie operować pełnym składem. Nikt nie zagrał - poza Danem Racoteą - więcej niż 30 minut, co miało związek z oszczędzaniem sił na wtorkowy mecz z hiszpańskim BM Granollers w Lidze Europejskiej. Ale nawet taka taktyka, a także nieforsowanie tempa nie wpłynęła na przewagę, która stopniowo, ale jednak rosła (25:12 w 40 min, 29:16 w 48 min), by osiągnąć apogeum w 55 minucie (33:18). „Trójkolorowi” wygrali 14 bramkami i wręcz zmiażdżyli beniaminka, co pewnie uspokoi nastroje w klubie po ostatnich porażkach. - Zdawaliśmy sobie sprawę jak ważny to dla nas mecz - objaśniał MVP spotkania i kapitan Górnika, Adam Wąsowski. - Czekaliśmy na to przełamanie, wszyscy denerwowaliśmy się tym co się dzieje i za wszelką cenę chcieliśmy pokazać, że potrafimy. Chcieliśmy wyrzucić z głów poprzednie mecze, nie załamywać się po trzech porażkach jedną bramką, tylko mieć głowy u góry. Zawsze jak są złe wyniki, nie możemy szukać wymówek, tylko przyznać się do winy, ciężko pracować i w kolejnych meczach się zrehabilitować się. Tak też zrobiliśmy. Przed nami cały sezon, to dopiero runda zasadnicza, po niej play off, więc na szczęście jest jeszcze minimalny margines błędu. Nie pamiętam kiedy mieliśmy taką przewagę jak do przerwy. Trzeba by było poszukać w poprzednich sezonach. Mam nadzieję, że kolejne mecze będą równie udane. Jesteśmy do tego przygotowani.

Zbigniew Cieńciała

GÓRNIK: Wyszomirski 1, Ligarzewski - Szyszko 1, Racotea 5, Morkowski 6, Krępa 1, Minocki 2, Artemenko 4/1, Czerkaszenko (CZK, 5 min - faul), Krawczyk, Ivanović 4, Bogacz 5/2, Komarzewski 4, Ilczenko, Wąsowski 2, Wisiński. Kary: 2 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.

ŚLASK: Młoczyński, Dudek, Małecki - Kornecki, Przybylski 2, Mucha 1, Majewski, Granowski 1, Cegłowski 3, Nastaj, Jankowski 5, Kawka, Kołodziejczyk, Gądek 1, Ramiączek 2, Wielgucki 6/1. Kary: 4 min. Trener Bartłomiej KOPROWSKI.

CHROBRY: Stachera, Lobczuk - Zieniewicz 3, Strelnikow 3, Paterek 10/4, Skiba 4, Jamioł 1, Wrona 5, Mosiołek, Grabowski 3, J. Adamski, Matuszak 3, Kosznik 2, Styrcz 2, Hajnos 1. Kary: 8min. Trener Witalij NAT.

GWARDIA: Ałaj, Malcher - Wojdan 3, Widomski 2, Jędraszczyk 3, Pelidija 1, Łangowski 1, Jendryca 3, Luksa 2, Wandzel, Kamiński, Zawadzki 1, Stempin, Wrzesiński 7, Hryniewicz 1, Milewski. Kary: 6 min. Trener Bartosz JURECKI.

KIELCE: Mestrić - Moryto 9/3, Maqueda 4, Osuch 1, Rogulski 2, Olejniczak 1, Nahi 5, Karalek 7, D. Dujszebajew 1, Wiaderny, Surgiel 4, Kary: 6 min. Trener Tałant DUJSZEBAJEW.

LEGIONOWO: Balcerek, Pieńkowski - Maksymczuk 1, Słupski, Chabior 4/1, Kapela, Fąfara 2, Tylutki, Wołowiec 4, Ciok 1, Lewandowski 2, Adamczyk 1, Brzeziński, Pawelec 2, Petlak 2, Laskowski. Kary: 4 min. Trener Michał PRĄTNICKI.

OSTROVIA: Zimny, Krekora - Klopsteg 2, Smolikow 2, Marciniak 3/3, Reznicki 5, Gajek 1, Urbaniak 6, Szpera 1, Kamil Adamski 3, Łyżwa 4, Kamyszek 7, Tomczak 1, Rybarczyk 2, Wojciechowski, Misiejuk. Kary: 10 min. Trener Kim RASMUSSEN.

PIOTRKOWIANIN: Chmurski, Kot - Szopa, Rutkowski 3, Marcin Matyjasik 4/2, Wadowski, Żyszkiewicz 3, Mastalerz, Kowalski 5/2, Makowiejew 2, Surosz 2, K. Krajewski 2, Wawrzyniak 1, Jurczenia, Pożarek, Grzesik. Kary: 8 min. Trener Michał MATYJASIK.


1. Kielce

7

21

266:178

2. Płock

5

15

164:107

3. Chrobry

6

13

172:158

4. Kalisz

6

12

186:170

5. Wybrzeże

6

11

172:181

6. Azoty

6

10

206:218

7. Zagłębie

6

10

176:188

8. Ostrovia

6

9

188:185

9. Gwardia

7

9

192:219

10. Górnik

7

6

203:198

11. Kwidzyn

5

5

133:148

12. Śląsk

5

5

129:146

13. Piotrkowianin

7

3

179:229

14. Legionowo

7

0

181:222

8. seria - 12-14 października: Gwardia - Legionowo, Piotrkowianin - Górnik, Wybrzeże - Ostrovia, Płock - Kielce, Chrobry - Kwidzyn, Śląsk - Azoty, Kalisz - Zagłębie.

(mha)