Sport

Wreszcie się pokazał

Trudny terminarz nie przeszkodził Górnikowi w zaliczeniu dobrego startu.

W meczu z Radomiakiem Norbert Wojtuszek strzelił swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

GÓRNIK ZABRZE 

Zespół z Zabrza odniósł drugie zwycięstwo z rzędu. Oba mecze (z Pogonią i Radomiakiem) nie były łatwe, a zostały rozstrzygnięte w końcówkach.   

Rezerwowi w cenie

W Radomiu zabrzanie męczyli się szczególnie w pierwszej połowie. - Już w 1 minucie mogliśmy stracić bramkę – stwierdził trener Górnika Jan Urban. - Chcieliśmy zaskoczyć Radomiaka zaraz po rozpoczęciu. Nie udało się, poszła kontra, ale dobrze interweniował Rafał Janicki. Mieliśmy w pierwszej połowie trochę problemów przy stałych fragmentach gry i „główkach" Rochy, którego trudno powstrzymać. Mimo tego, że w pierwszej części byliśmy dłużej w posiadaniu piłki, to przeciwnik miał więcej sytuacji. Nie stwarzaliśmy zagrożenia pod bramką radomian. Dlatego zrobiliśmy dwie zmiany i po przerwie zagraliśmy na naprawdę dobrym poziomie. Było sporo gry, kombinacyjnych akcji. Sytuacji nie mieliśmy nadzwyczaj dużo, ale ważne, że były. Dla nas to ważna wygrana na trudnym terenie – mówił szkoleniowiec jedenastki z Zabrza. - W szatni podczas przerwy było spokojnie. O zmianach myśleliśmy wcześniej, bo nie kreowaliśmy sytuacji. Liczyliśmy, że odmienią nasz zespół i tak też się stało. W drugiej połowie zagraliśmy dużo odważniej – tłumaczył doświadczony szkoleniowiec.

Pomogło wypożyczenie  

W przerwie boisko opuścili Lukas Podolski i Kamil Lukoszek, a na ich miejsce weszli Luka Zahović i Norbert Wojtuszek. Ten drugi grał na boku pomocy. Obaj w końcówce rozstrzygnęli losy spotkania. Zahović pięknie uderzył głową po dośrodkowaniu Erika Janży (drugi gol w drugim meczu z rzędu), a Wojtuszek kapitalnie uderzył pod poprzeczkę. - W trakcie kariery grał na boku. U mnie też grał na tej pozycji wiele razy. Z kolei w Tychach na wypożyczeniu występował w środkowej strefie. Tak więc mogę go wykorzystać na kilku pozycjach - powiedział o Wojtuszku trener Urban.

Szkoleniowiec podkreślił, że 22-letni piłkarz miejsce w składzie wywalczył dobrą postawą na treningach w tygodniu poprzedzającym wyjazd do Radomia. - To, jak kto wygląda na treningu, ma duże znaczenie dla trenera. Jeśli się widzi, że piłkarz dobrze radzi sobie na treningach, to i w meczu powinien zagrać nieźle. Wiedziałem, co Norbi może nam dać. Naprawdę dużo potrafi. Długo trzeba było czekać, żeby to pokazał. Pobyt w Tychach dobrze mu zrobił. Wrócił jako zawodnik bardziej doświadczony – ocenił opiekun górniczej jedenastki.

Radość z wygranej na trudnym terenie tłumią urazy dwóch ważnych zawodników. Luka Zahović nie dotrwał do ostatniego gwizdka w Radomiu, a prawy obrońca Manu Sanchez skręcił staw skokowy. Słoweniec upadł po jednym z pojedynków i ma kłopot z barkiem. Najbliższe dni pokażą, czy ci zawodnicy będą gotowi do gry w niedzielnym spotkaniu z Rakowem na stadionie im. Ernesta Pohla.

Michał Zichlarz   

 

Cieszę się, że wróciłem

TRZY PYTANIA DO…

DOMINIKA SZALI, obrońcy Górnika

1. Po czterech miesiącach przerwy znów zagrał pan w lidze. Jakie to uczucie?

- Bardzo dobre! Przede wszystkim cieszę się, że mogłem wrócić na boisko i pomóc drużynie. W Radomiu zaliczyłem pierwszy występ w tym sezonie i mam nadzieję, że teraz meczów będzie więcej.

2. Jak wyglądała rehabilitacja?

- Z Bartkiem Spałkiem przepracowałem te miesiące bardzo dobrze. Jestem bardzo wdzięczny naszym fizjoterapeutom.

3. Z Radomiakiem wszedł pan na boisko za kontuzjowanego Manu Sancheza. Potem szybko zdobyliście dwa gole...

- Był niekorzystny wynik i trzeba było postawić na atak. Padły dla nas dwie bramki, mamy trzy punkty, więc czujemy spore zadowolenie.

     

Dominik Szala. Fot. gornikzabrze.pl