Wreszcie pojechał
Kacper Halkiewicz zadebiutował w nowym sezonie, lecz z nie najlepszym skutkiem.
Kacper Halkiewicz ma też inne zainteresowania. Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus
Częstochowski Krono-Plast Włókniarz mierzył się w niedzielę ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra. Choć ekipa Lwów nie była faworytem, starała się postawić twarde warunki gościom z Ziemi Lubuskiej. Jeszcze przed ostatnim wyścigiem, gdy na tablicy wyników widniało 44:40 dla przyjezdnych, częstochowianie stali przed szansą na remis. Nie pozwolili na to Leon Madsen i Przemysław Pawlicki, którzy – pokonując Piotra Pawlickiego i Kacpra Worynę 4:2 – dali zwycięstwo swojej drużynie 48:42. – Już po starcie do 15. biegu w wykonaniu naszych zawodników można było przypuszczać, że o punkt meczowy będzie trudno – powiedział młodzieżowiec gospodarzy, Kacper Halkiewicz.
Pierwszy występ
Niedzielna batalia na Krono-Plast Arenie w Częstochowie była debiutem 18-letniego jeźdźca Biało-zielonych w sezonie 2025. Zastąpił kontuzjowanego Szymona Ludwiczaka. Nie będzie jednak mile wspominał tego meczu. Już w swoim premierowym wyścigu upadł na tor. W kolejnych również nie poszalał, przyjeżdżając do mety dwukrotnie jako czwarty. - W niedzielę dało się odczuć pewne różnice w porównaniu z nawierzchnią, jaka była na wcześniejszych treningach. W dzisiejszych czasach dużo zależy od temperatury i warunków pogodowych. Nie do końca mi pasuje nieco twardszy tor. Nie chciałbym jednak za bardzo zabierać głosu w tej sprawie, wolę pozostawić to do oceny trenerowi i innym, bardziej doświadczonym zawodnikom – stwierdził.
Do Wrocławia bez lidera?
Kolejną szansę od trenera Mariusza Staszewskiego Halkiewicz otrzyma już w najbliższym meczu. W piątek (30 maja) częstochowianie udadzą się do Wrocławia. Pojedynek zapowiada się ciężko dla Włókniarza, bo startować będzie przeciwko jednemu z pretendentów do medali, aktualnemu wicemistrzowi kraju. Kacper został już desygnowany do składu w stolicy Dolnego Śląskiego pod numerem 7. Wiele wskazuje na to, że w drużynie spod znaku lwa zabraknie Jasona Doyle’a. „Kangur” w spotkaniu z Falubazem zaliczył upadek, przez który odnowił się jego uraz biodra. Zdaniem naszego rozmówcy może być jednak inaczej. – Nie można mówić, że na 100% Jason nie pojedzie. Może mu się uda. Pamiętajmy, że z ekipą z Zielonej Góry też pierwotnie miał nie wystąpić, a pojechał. Zawsze trzeba mieć nadzieję – zakończył.
Norbert Giżyński