Wraca na szczyt
Robert Lewandowski jest piłkarskim fenomenem. Napastnik w ostatnich latach był bezdyskusyjnie najlepszym polskim piłkarzem.
Jesienią Robert Lewandowski siał postrach na hiszpańskich boiskach. Fot. Federico Titone/SOPA Images/SIPA USA/PressFocus
Wygrana rywalizacja
2024 rok nie był jednak dla Lewandowskiego usłany różami. Na gruncie klubowym na początku wiosny miał spore problemy. Rok rozpoczął od tego, że zyskał konkurenta na pozycji snajpera. Xavi po słabej rundzie jesiennej w sezonie 2023/24, nie tylko w wykonaniu Lewandowskiego, ale całego zespołu, zdecydował się na przyspieszenie transferu Vitora Roque. Brazylijczyk według planu miał dołączyć do Barcelony pół roku później, ale Xavi powoli tracił zaufanie do Lewandowskiego, więc wzmocnił rywalizację na jego pozycji. Polak zaczynał rok z ośmioma golami zdobytymi jesienią 2023 roku w La Lidze, czyli wynikiem bardzo przeciętnym, jak na jego możliwości. Barcelona natomiast była na czwartym miejscu z siedmiopunktową stratą do liderującego Realu Madryt.
Jak się okazało, Lewandowski bezproblemowo wygrał rywalizację z głodnym gry Roque. Do końca sezonu był podstawowym napastnikiem, dzięki czemu podwyższył swój wynik bramkowy do 19 trafień. Taki wynik w lidze hiszpańskiej nie jest niczym nadzwyczajnym, ale gdy popatrzy się na dorobki bramkowe innych napastników, Lewandowski nie odstawał znacząco. Królem strzelców został Artem Dowbyk, który zdobył 24 bramki. Drugi był Alexander Sorloth, który uzbierał 23 gole. Lewandowski był trzeci i wiosną udowodnił, że dalej może przydać się Barcelonie.
Nowy trener
Co ważniejsze, do klubu latem dołączył Hansi Flick, trener, którego Polak doskonale zna. To właśnie z nim u sterów Lewandowski z Bayernem sięgnął po Ligę Mistrzów w sezonie 2019/20, a rok później pobił rekord Gerda Muellera, strzelając 41 bramek w jednym sezonie Bundesligi. Niemiecki szkoleniowiec doskonale więc wie, w jaki sposób zespół ma grać, żeby Lewandowski uwolnił cały swój potencjał. Barcelona stanęła przed szansą na znaczącą poprawę swoich wyników, podobnie jak jej snajper. Tak przynajmniej wskazywały liczby Lewandowskiego z czasów, gdy jego opiekunem był Hansi Flick. W praktyce okazało się to… prawdą. Snajper odżył, gdy do „Blaugrany” dołączył 59-letni trener. Zresztą, cała Barcelona gra o wiele lepiej, niż w poprzednim sezonie. Lewandowski jest poniekąd beneficjentem tego, jak dobrze radzi sobie cały zespół.
Jesienne przebudzenie
Nie jest przypadkiem, że wraz z rozpoczęciem rozgrywek zaczął strzelać jak na zawołanie. Już po 11 kolejkach miał w swoim dorobku 14 trafień. Trudno go było zatrzymać także w Lidze Mistrzów. W sześciu dotychczasowych meczach fazy ligowej zdobył siedem goli. Udowadnia, że pomimo upływu lat - w końcu w sierpniu skończył 36 lat - nadal jest jednym z najlepszych napastników na świecie i każda defensywa w Europie powinna się go obawiać. Jego jesienna forma z całą pewnością wpłynęła na wynik plebiscytu. Możemy – jako kibice wszystkich Polaków grających za granicą – nawet przymknąć oko na to, że w ostatnich tygodniach 2024 roku szło mu nieco gorzej. Od początku listopada tylko dwa razy wpisał się na listę strzelców, choć w Primera Division w tym czasie rozegrano osiem kolejek. Nie ma to znaczenia, bo przez pierwsze miesiące rozgrywek strzelił tak wiele goli, że na razie żaden przeciwnik w pościgu po koronę króla strzelców nie jest nawet blisko niego. Drugi pod tym względem jest jego klubowy partner Raphinha, który 11 razy pokonywał bramkarzy.
Podsumowując – w trakcie ostatnich 12 miesięcy Robert Lewandowski dla Barcelony zagrał w 73 meczach we wszystkich rozgrywkach. W nich zdobył 49 bramek, a to właśnie z nich rozliczani powinni być napastnicy.
Dołączył do elity
Barcelona w minionym sezonie nie osiągnęła żadnego wielkiego sukcesu. Dlatego w klubowych zmaganiach Lewandowski mógł cieszyć się głównie z indywidualnych osiągnięć. A takim niewątpliwie jest zdobycie 100 bramek zdobytych w Lidze Mistrzów, co do tej pory wydawało się nieosiągalne. Tymczasem Polak w tym sezonie przekroczył magiczną, trzycyfrową barierę, dołączając do grona najwybitniejszych piłkarzy na świecie. Do tej pory taka sztuka udała się tylko Cristiano Ronaldo (140 bramek) i Lionelowi Messiemu (129). Co więcej, Lewandowski strzela w zastraszającym tempie, ze średnią 0,8 gola na mecz. Pod tym względem jest nawet lepszy od Ronaldo (0,77) i Messiego (0,79). Na kolejnego zawodnika, który przekroczy magiczną setkę, trzeba będzie długo czekać. Kylian Mbappe do tej pory zdobył 50 goli w Lidze Mistrzów, a Erling Haaland 46. Nie mamy więc wątpliwości – Lewandowski dokonał czegoś ogromnego. Będzie to wyczyn trudny do powtórzenia. To osiągnięcie było nie tylko miłym dodatkiem do udanej jesieni Lewandowskiego, ale poniekąd także podsumowaniem jego fantastycznej kariery.
Pechowe Euro
Mijający rok doskonale pokazuje, jak wiele dla Lewandowskiego znaczy otoczenie, w którym się znajduje. Jeżeli zespół, w którym gra, spisuje się kapitalnie, Polak jest najlepszym napastnikiem na świecie. Jeżeli natomiast drużyna zawodzi, 36-latek nie zawsze potrafi podnieść ją z kolan. Widoczne to też jest, gdy popatrzymy na występy byłego zawodnika Lecha Poznań w reprezentacji Polski. Ze słabo grającą kadrą Lewandowski nie potrafił osiągnąć wiele. W 2024 roku sukcesem było zwycięstwo w barażach do Euro 2024, ale później było tylko gorzej.
Biało-czerwoni na mistrzostwach Europy nie zaskoczyli. Trafili do grupy z Holandią, Austrią i Francją. Było wiadome, że dostanie się do fazy finałowej będzie ogromnym sukcesem, graniczącym z cudem. Cudu nie było, a Lewandowski turniej rozpoczął… kontuzjowany. Nie zagrał w meczu otwarcia z Holendrami (porażka 1:2), z Austrią (porażka 1:3) wszedł na boisko w drugiej połowie, a w meczu o honor z „Trójkolorowymi” zagrał od początku i zdobył gola z rzutu karnego, gwarantując remis 1:1. W kolejnym wielkim turnieju Polska nie potrafiła wyjść z grupy, a Lewandowski nie mógł kadrze w żaden sposób pomóc przez uraz.
Spadek z dywizji
Po Euro trener Michał Probierz starał się szukać nowych rozwiązań, które mogłyby pomóc kadrze. Dlatego w meczach Ligi Narodów starał się rotować składem. Pozycja Lewandowskiego była jednak oczywista. To on ma być czołową postacią reprezentacji, bo przecież nie stać nas na to, żeby zrezygnować z tak doskonałego snajpera. Problemem jest jednak to, że cała reprezentacja w drugiej połowie 2024 roku spisywała się na tyle słabo, że snajper Barcelony nie mógł rozwinąć skrzydeł. Sam przecież meczów nie wygra. Tym samym przez całą fazę grupową Ligi Narodów tylko raz zdobył gola (z rzutu karnego, w jedynym wygranym meczu ze Szkocją 3:2). W ważnych listopadowych meczach, które zdecydowały o tym, że Polska spadła do dywizji B, Lewandowski nie mógł zagrać, ponieważ doznał kontuzji pleców. Tym samym rok reprezentacyjny Polak zakończył z nie najlepszym wynikiem dwóch goli (oba z karnych). W przyszłym roku pod tym względem może być tylko lepiej.
Kacper Janoszka
CZY WIESZ, ŻE…
◾ Vitor Roque, który miał być konkurentem dla Roberta Lewandowskiego w Barcelonie, po półrocznym pobycie w „Dumie Katalonii” został zmuszony do zmiany otoczenia. Brazylijczyk nie wygrał rywalizacji z Polakiem i po sezonie 2023/24 razem z agentem szukał dla siebie innego miejsca. Początkowo otoczenie 19-latka sugerowało definitywny transfer, ale ostatecznie został on wypożyczony do Betisu. W zespole z Sewilli zdobył w tym sezonie cztery gole.
◾ Po raz pierwszy od 2018 roku Robert Lewandowski nie znalazł się w czołowej trzydziestce plebiscytu Złota Piłka. Nagroda przyznana została za osiągnięcia pomiędzy 1 sierpnia 2023, a 31 lipca 2024. W tym czasie Lewandowski razem z Barceloną i reprezentacją Polski nie osiągnął niczego spektakularnego. Gole na zawołanie zaczął strzelać dopiero jesienią.
◾ Najstarszym królem strzelców w historii ligi hiszpańskiej jest Ferenc Puskas. W sezonie 1963/64 strzelił 21 goli. Gdy rozgrywki się zakończyły, miał 37 lat i 25 dni. W bieżącym sezonie Robert Lewandowski nie ma szans, żeby pobić rekordu legendarnego węgierskiego strzelca. Na koniec sezonu Lewandowski będzie miał 36 lat, 9 miesięcy i 4 dni. Do Puskasa zabraknie mu kilku miesięcy, ale Polak na razie nie zamierza zawiesić butów na kołku. Wszystko przed nim!
do tej zdobył Robert Lewandowski w Lidze Mistrzów. Polak w rozgrywkach debiutował w 2011 roku w barwach Borussii Dortmund. W najważniejszych klubowych zmaganiach dla tego klubu zdobył 17 goli. Gdy grał w Bayernie, 69 razy wpisywał się na listę strzelców w Lidze Mistrzów. Odkąd pojawił się w Barcelonie, 15-krotnie pokonywał bramkarzy w tych rozgrywkach.