Wpadli w dołek
Nie ma co ukrywać: ostatni mecz w Szczecinie był dla Motoru jak uderzenie na odlew łopatą w twarz.
Czy Samuel Mraz strzeli jeszcze jakiegoś gola dla Motoru? W Szczecinie nie było na to żadnych szans... Fot. PAP / Marcin Bielecki
Nawet kwiknąć przy tej porażce, a właściwie klęsce się nie da. Cóż, trzeba jednak wiedzieć, kiedy na taką porażkę można sobie pozwolić, bo to też jest umiejętność. A Motor mógł sobie na nią w tej chwili pozwolić. Sezon – pierwszy od 32 lat w ekstraklasie – może uznać za udany. Lublinianie nie byli jedynie skromną bombką na ligowej choince, pokazali w tym sezonie wiele dobrych momentów i interesującej gry. W mojej opinii – mogą być z siebie dumni. Przed ostatnią kolejką zajmują miejsce mniej więcej w połowie stawki. To – jak na beniaminka – bardzo przyzwoite osiągnięcie. Tak stwierdzą ci, którzy widzą szklankę do połowy pełną.
Nam strzelać nie kazano?
Ci, którzy widzą ją z kolei do połowy pustą, zauważają, że to trzeci z rzędu mecz przegrany w mizernym stylu. – Cóż, nie jesteśmy w najlepszym momencie – przyznał po meczu trener Mateusz Stolarski. Po domowych 0:1 z Cracovią i 1:4 z Piastem przyszedł ten w Szczecinie. Jeden gol w trzech ostatnich meczach skłania pesymistów do konstatacji, że Motor nie tylko przestał strzelać bramki, ale przestał wyrabiać sobie również pozycje strzeleckie. Mecz w Szczecinie był kolejnym, gdzie zespół oddał… tylko jeden strzał na bramkę przeciwników! Ci, którzy widzą szklankę do połowy pełną, dostrzegają, że jest duża szansa na odwrócenie złej tendencji: Motor zagra ostatnie mecze w sezonie z rywalami, którzy również nie walczą już o nic poza pieniędzmi. Najpierw podejmie Zagłębie Lubin, na zakończenie zmierzy się z Radomiakiem na wyjeździe. Oba te zespoły znajdują się w tabeli za Motorem, więc jego kibice oczekują kolejnych zdobyczy punktowych. Ci, którzy widzą szklankę do połowy pustą, zastanawiają się, kto niby miałby te punkty zapewnić.
Motor ma obecnie jednego, ponadprzeciętnego snajpera. Samuel Mraz, 27-letni słowacki napastnik, wbił w tym sezonie 13 goli, tyle że ostatniego dość dawno, bo 30 marca ze Stalą Mielec. O tego czasu jego działa milczą. Przypomnijmy sobie, że jego kontrakt obowiązuje do 30 czerwca. Oznacza to, że można go pozyskać bez kwoty odstępnego. Plotki głoszą, że przymierzał się do niego Widzew, tyle że właśnie ogłosił pozyskanie Sebastiana Bergiera z GKS-u Katowice (też bez kwoty odstępnego, na tę samą pozycję). To oczywiście nie przeszkadza transferowi do Łodzi, choć czyni go trochę mniej prawdopodobnym.
Drugi sezon
Stolarski: – Nie jesteśmy w najlepszym momencie po trzech porażkach. Drużyna jednak robi, co może, zarówno piłkarze, jak i sztab, żeby dobrze zakończyć sezon po zapewnieniu sobie utrzymania. Widać jednak, że zatraciliśmy pewność siebie. Nie mieliśmy wielu sytuacji podbramkowych, a tych nielicznych nie wykorzystaliśmy, przez co traciliśmy optymizm i nie daliśmy sobie szansy.
Szkoleniowiec zapewnia, że drużyna nie myśli jeszcze o wakacjach. – Musimy spróbować z wyjść z trudnego momentu. Będę starać się jeszcze więcej pracować, mam wsparcie w zespole, żeby ten niezły sezon nie zakończył się plamą w postaci serii niepowodzeń – podsumował.
Tak czy inaczej, przed Motorem przede wszystkim układanie drużyny na kolejny sezon, a wiadomo – wieść gminna niesie niezmiennie, że drugi sezon po powrocie do ekstraklasy jest najtrudniejszy. Wszyscy cię rozgryźli, wykupili, jeśli się dało, srebra rodowe, a ty musisz sobie radzić. A i tak często spadasz…
Jedno jest pewne: zaraz będzie czas na chwilkę oddechu. Potem trzeba myśleć o kolejnym sezonie. Oby nie był gorszy niż ten. Zbigniew Jakubas nie wierzy jednak w taką ewentualność. A jeśli on nie wierzy – to już dużo.
Paweł Czado