Igor Sapała efektowną bramką uchronił Wisłę Kraków przed porażką. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Wolej w 90 minucie

Tylko 180 sekund potrzebował Igor Sapała, żeby pokonać bohatera meczu i zapewnić „Białej gwieździe” punkt w Płocku.

 

Wynik tego meczu z jednej strony jest potwierdzeniem starej piłkarskiej prawdy, że lepsze statystyki nie wygrywają, z drugiej jednak strony stanowi potwierdzenie zasady, że warto walczyć do końca.


Goście, których motorem napędowym był Kacper Duda, nie tylko szybko przejęli inicjatywę i dłużej byli w posiadaniu piłki, ale też strzelali groźnie i Bartłomiej Gradecki miał sporo pracy. W 39 min na raty złapał piłkę po uderzeniu 20-letniego rozgrywającego krakowian zza pola karnego, a w 41 min nie utrzymał futbolówki w rękach po bombie Angela Rodado z 20 metra, jednak asekuracja obrońców pozwoliła 24-letniemu golkiperowi zachować do przerwy czyste konto.


Po zmianie stron zespół spod Wawelu nadal był aktywniejszy i groźniejszy, a Gradecki solidnie pracował na miano bohatera. W 54 min pewnie wyłapał piłkę po płaskim strzale Angela Baeny z 13 metra. W odpowiedzi płocczanie przeprowadzili akcję, którą zakończyli jedynym tego dnia swoim celnym strzałem i cieszyli się z prowadzenia. W 58 minucie bowiem po zagraniu Dawida Kocyły z prawego skrzydła wbiegł z piłką w pole karne krakowian Fryderyk Gerbowski i z 8 metra, zza narożnika pola bramkowego, przymierzył w „długi” róg. Marc Carbo nie zdążył zablokować strzału, a Alvaro Raton nie sięgnął futbolówki i trener miejscowych Dariusz Żuraw mógł już zacząć myśleć o miejscu na podium. Tym bardziej że rywale nie potrafili znaleźć sposobu na bramkarza z Płocka.


Wychowanek GKS Góra był bowiem na posterunku w 62 min, gdy Rodado strzelał z 14 metra, oraz pewnie wyłapał bombę Dudy z 20 metra minutę później. Najwięcej pracy bramkarz, który do Wisły Płock trafił 11 lat temu jako 13-latek, miał jednak w 83 min, gdy wprowadzony chwilę wcześniej Dejvi Bregu huknął z 16 metrów. Instynktownie interweniując odbił piłkę i odetchnął z ulgą, gdy najpierw Marcus Haglin-Sangre zablokował poprawkę Albańczyka, a następnie druga dobitka w wykonaniu Dudy okazała się niecelna.


Mający za sobą 18 występów w ekstraklasie bramkarz nic nie był jednak w stanie zrobić w 90 minucie. Wtedy bowiem dali o sobie znać „ostatni rezerwowi” wprowadzeni do gry 180 sekund wcześniej. Gdy Michał Żyro z lewego skrzydła wrzucił piłkę w pole karny gospodarzy, pierwszy znalazł się przy futbolówce Marcin Biernat, ale ledwo ją sięgnął i wybił lobem na 16 metr. Tam znalazł się nabiegający 28-letni wychowanek Polonii Warszawa, który złożył się do strzału. Uderzenie Sapały było po pierwsze trudne technicznie, a po drugie bezbłędnie wykonane i „pocisk” trafił do celu tuż przy słupku, ustalając wynik .

Jerzy Dusik