Tomasz Wójtowicz opuścił 5 ostatnich meczów ligowych Ruchu oraz nie zagrał w żadnym zimowym meczu kontrolnym. Fot. Marcin Bulanda/Press Focus


Wójtowicz coraz bliżej

Podstawowy młodzieżowiec Ruchu postawił kolejny krok w stronę powrotu na boisko. W meczu z Legią jednak jeszcze nie zagra.

 

Cały dotychczasowy pobyt Tomasza Wójtowicza w seniorach chorzowskiego zespołu to niemalże ciągła gra od deski do deski. Nie dość, że urodzony w Katowicach zawodnik dawał jakość czysto piłkarską, to prócz tego cały czas posiada jakże cenny status młodzieżowca, w dodatku punktującego w Pro Junior System. Jeszcze w poprzednim sezonie dużo mówiło się o tym, że Ruch nie jest gotowy na jego ewentualną absencję. Modlono się o jego zdrowie, ale w końcu go zabrakło. Musiał przejść operację barku, który dawał mu się we znaki od miesięcy. Nie zagrał w 5 ostatnich spotkaniach 2023 roku, w których ówczesny trener Jan Woś kompletnie zrezygnował z młodzieżowca w wyjściowej jedenastce. Nie było odpowiedniego zastępcy.

 

Szybko się wyrobił

Zimowe przygotowania Wójtowicz rozpoczął zgodnie z planem. Były to w dużej mierze zajęcia indywidualne, ale trenował także z drużyną. Udał się z Ruchem do Beleku, ale nie grał w sparingach. Nie brał też udziału w żadnych zajęciach, w których byłby narażony na starcia fizyczne. Bark należało jeszcze oszczędzać, ale 20-latek pracował ciężko. – Oficjalnie zakończyłem leczenie po operacji i dostałem zielone światło na wejście w kontakt podczas treningów. To dobra informacja. Czekałem już jakiś czas na potwierdzenie gotowości. W końcu mogę wrócić do pełnych treningów z drużyną – powiedział Tomasz Wójtowicz, który wczoraj w końcu mógł „przetestować” bark w normalnych zajęciach. – Rehabilitacja poszła bardzo sprawnie. Większość osób obstawiała raczej, że okres mojego powrotu do zdrowia będzie dłuższy. Szybko się wyrobiłem. Wiadomo, że optymalnie byłoby, gdybym wrócił już podczas obozu, ale pewnej granicy nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Najważniejsze, że rehabilitacja dobiegła końca i wracam na pełne obroty – przyznał zawodnik.

 

Tego nie wie nikt

Kluczowe jest oczywiście pytanie, kiedy Wójtowicz będzie gotowy do tego, aby znaleźć się w kadrze meczowej. Na tę zagwozdkę tak naprawdę nikt w Chorzowie nie zna jeszcze odpowiedzi. Na pewno nie będzie to w nadchodzącym wielkimi krokami spotkaniu z Legią w piątek. – To już pytanie do trenera. Zobaczymy, jak będę prezentował się na zajęciach, jak się będę czuł. Trening treningiem, ale gra w kontakcie to inna sprawa. Dopiero okaże się, jak szybko pójdzie mi adaptacja. Zrobię wszystko, by było to jak najszybciej, lecz decyzja będzie po stronie trenera. Nie chcę o niczym zapewniać, ale mam nadzieję, że wrócę prędzej, niż niektórzy się spodziewają – zapowiedział występujący na bokach piłkarz.

 

Wilak numerem jeden?

Zmiennych w tej sytuacji jest wiele. Zimą w Chorzowie zadbano, by Wójtowicz nie był jedynym sensownym młodzieżowcem do gry. Dobrze w sparingach prezentował się wypożyczony z Lecha Poznań Filip Wilak, również gracz z rocznika 2003. Ciekawie wygląda transfer wychowanego w VfB Stuttgart Mike'a Hurasa, który dołączył do zespołu nieco później, a na obozie w Beleku świętował z nowymi kolegami swoje 18. urodziny. Trener Janusz Niedźwiedź dawał też szanse Bartłomiejowi Barańskiemu, więc wydaje się, że nawet bez Wójtowicza minuty młodzieżowców do osiągnięcia limitu 3000 będą zbierane. Na ten moment wydaje się, że najbliżej wyjściowej jedenastki jest Wilak. W ostatnim sparingu na zgrupowaniu, zremisowanym 1:1 z FK Skupi, kiedy Ruch wyszedł w teoretycznie najmocniejszym zestawieniu, zabrakło go, ale dzień wcześniej strzelił gola Brerze Strumica. Poznaniak jest nieco bardziej ofensywnym zawodnikiem niż Wójtowicz, ale również może grać na wahadle. W teorii więc obaj będą rywalizować o tę samą pozycję. Dlatego można wyobrazić sobie sytuację, w której Wilak będzie dobrze dysponowany, a Wójtowicz nie będzie musiał spieszyć się z powrotem za wszelką cenę. Nikt nie będzie go musiał wtedy specjalnie forsować. – Trenerzy w jak największym stopniu starali się uwzględniać mnie w zajęciach, żebym nie był odcięty od kontaktu z drużyną i z piłką. Dlatego liczę, że powrót do gry będzie szybki. Teraz muszę dołożyć do tego trochę techniki, kontaktu z przeciwnikiem, czucie boiska, gry oraz jej intensywności i będę gotowy na 100 procent – stwierdził Wójtowicz.

 

Piotr Tubacki