Wnuk Pelego zaprasza na obiad!
Jakaż to jest piękna historia. O śląskim klubie Brasil Czekanów, występującym w śląskiej C-klasie, usłyszano w Brazylii. Jego twórca Sylwester Kurek spełnia marzenia!
Baraczek klubowy na Pele Arenie, stadioniku Brasil Czekanów. Fot. Paweł Czado
Sam nie mogę uwierzyć w tę opowieść. Opisywałem już niezwykłą historię Czekanowa - małej wioski, którą rządzi sołtys, mieszka w niej tysiąc ludzi, a po większe zakupy jeździ się do sąsiednich Zbrosławic. Dzięki pasjonującemu się brazylijskim futbolem Sylwestrowi Kurkowi rozbrzmiewa tam jednak samba. Coraz głośniej!
Brasil przy ulicy Zielonej!
Kurek kocha piłkę i kocha brazylijski futbol. Założył w Czekanowie klub o nazwie Brasil, a skoro tak, to wybudował boisko. Potem postarał się, żeby malutki stadionik... honorował Króla Futbolu. Kiedy tenże zmarł, Sylwester Kurek chciał uczcić jego pamięć. Brazylijska ambasada się zgodziła, na uroczystość przyjechał jej przedstawiciel. Boisko w Czekanowie jako jedyne nosi dziś imię Pelego, który ze ściany budyneczku klubowego patrzy dumnie na wszystkich, którzy przychodzą na obiekt przy ulicy Zielonej dzięki efektownemu malowidłu. Kurek robi, co kocha: trenuje dzieci, ich rodzice przyłączyli się do inicjatywy i sami grają w barwach Brasilu w C-klasie. Przystanek Alaska na Górnym Śląsku!
Telefon do przyjaciela
Kurek skontaktował się z brazylijskimi organizatorami Ronaldinho Show na Stadionie Śląskim. Dzieci z jego klubu wyprowadzały piłkarzy na murawę, brazylijscy piłkarze odwiedzili stadionik w Czekanowie i byli wręcz zachwyceni. Nic dziwnego, że opowieść o klubiku z Górnego Śląska poleciała z nimi do Brazylii, co oznacza, że... pojawia się ciąg dalszy tej historii. Brazylijczycy się nią zachwycili. Mario Fischer, przyjaciel Gabriela Arantesa Neto, wnuka Pelego, był zresztą na imprezie na Stadionie Śląskim i oczarowany połączył się z przyjacielem. Sylwester Kurek akurat był obok. Podszedł z Welsamem Macedo, brazylijskim piłkarzem znającym język polski. Poznali się z Gabrielem, który - zachwycony tym, co dzieje się na Śląskim - zaprosił ich do Brazylii. Potem powtórzył to zaproszenie w kolejnej rozmowie.
Do Rogera Guerreiro też wpadniemy!
Sylwester Kurek: - W przyszłym miesiącu lecimy na tydzień do Brazylii, razem z zięciem Piotrem Ibromem oraz Darkiem, moim starszym bratem, który zaszczepił we mnie miłość do brazylijskiej piłki. Odwiedzimy miasto Santos - opowiada Sylwester Kurek. Nazwa tego miasta stała się słynna na całym świecie dzięki temu, że Król Futbolu spędził tam prawie całą karierę. - W planach jest zwiedzanie klubu i miasta. Mamy gościć u rodziny Pelego na obiedzie, a na jego grobie złożyć kwiaty. Potem w loży rodziny Pele mielibyśmy obejrzeć mecz ligowy (Santos FC - Sport Recife, przyp. aut.). Być może uda się też spotkać z Neymarem. Wnuk Pelego chciałby, żeby wręczył mi koszulkę Santosu, w której grał Pele. Jestem szczęśliwy, nigdy o takiej historii nawet nie marzyłem. Mógłbym uczcić trzecią rocznicę śmierci Pelego, choć... miesiąc wcześniej, bo później nie ma przecież rozgrywek - mówi. - Będzie też okazja spotkać się z Rogerem Guerreiro, byłym reprezentantem Polski, który również zaprasza do siebie. Prowadzi tam własną szkółkę, będzie więc okazja podpatrzyć i skorzystać z jego doświadczeń. Chciałbym, żeby przydały nam się w Czekanowie.
Sylwester Kurek jest skromny i ciągle nie może uwierzyć w to, co się dzieje. Opowiada o tej historii z onieśmieleniem, bo nie lubi się chwalić. - Jestem wdzięczny za pomoc Andrzejowi Kempnemu, radnemu gminy Miedźno oraz firmie IKM Sports Events, która pomogła w organizacji tego wyjazdu i pośredniczyła w rozmowach - dodaje. Czy można dziwić się jego zaaferowaniu?!
Paweł Czado
