Wisła się nie wystraszy
3100, GKS Katowice
GKS Katowice najlepiej czuje się na stadionie przy Bukowej. Fot. PressFocus
Wisła się nie wystraszy
Ostatnie wyniki katowiczan wprawiły ich w dobry nastrój przed ważnym meczem z Wisłą Kraków.
GKS KATOWICE
Pół roku temu GieKSa przyjechała do Krakowa na stadion przy ulicy Reymonta z nadziejami dobre zakończenie rundy jesiennej. Katowiczanie byli świeżo po zakończeniu bardzo bolesnej serii 8 meczów bez zwycięstwa, gdy zdobyli 3 punkty u siebie z GKS-em Tychy. Mieli więc plan na to, żeby w ostatnich meczach w roku z „Białą Gwiazdą”, Arką, Miedzią (mecz ostatecznie został przełożony na luty 2024) i Chrobrym zdobyć komplet punktów i w dobrym stylu zamknąć 2023 rok. Starcie w Krakowie zaczęło się źle dla ekipy Rafała Góraka. Przegrywała już od 3 minuty po bramce Goku. Jednak była gotowa na odwrócenie losów rywalizacji. W drugiej połowie bramki Sebastiana Bergiera oraz Mateusza Maka spowodowały, że goście wyszli na prowadzenie. Wtedy nikt nie był w stanie przewidzieć dramatu katowiczan, jaki wydarzył się w doliczonym czasie. Sędzia doliczył 11 minut i w tym czasie krakowianie zdołali wyjść na prowadzenie i wygrać za sprawą trafień Patryka Gogóła oraz Angela Baeny.
Teraz to jednak GKS jest drużyną, która w ostatnich minutach potrafi zaskoczyć swoich rywali. Tak było pod koniec kwietnia w meczu z Polonią Warszawa, gdy GieKSa, przegrywając 0:1, zdobyła dwie bramki, obie w doliczonym czasie. Podobnie było też tydzień temu w Tychach. Podopieczni trenera Góraka długo remisowali, żeby na kilkadziesiąt sekund przed ostatnim gwizdkiem zdobyć gola na wagę 3 punktów. W obu tych przypadkach główną rolę odegrał Jakub Arak. Rezerwowy napastnik spisał się świetnie z roli dżokera. W obu spotkaniach wszedł na murawę i zdecydował o tym, że kibice z Katowic mogli cieszyć się ze zwycięstwa. – Tak jak po meczu z Polonią podkreślałem wkład drużyny, dzisiaj tak samo mojej bramki by nie było, gdyby zespół nie harował przez 90 minut – stwierdził napastnik GieKSy. W trzech ostatnich meczach zdobył 3 bramki. Co ważniejsze, to jego jedyne trafienia w tym sezonie.
Czy ostatnie wyniki GKS-u (wygrane w ostatniej chwili i pogrom Stali Rzeszów 8:0) wzbudzą w drużynie Wisły, z którą przyjdzie się katowiczanom zmierzyć już w najbliższą sobotę, strach? – Na pewno to nie wystraszy – stwierdził trener Rafał Górak. - Musimy znaleźć bardzo dobry sposób na grę z Wisłą. To szalenie mocny zespół indywidualnie. Do spotkania będziemy się metodycznie przygotowywać. Jednak nie zmienimy nic w tych przygotowaniach. Będzie to taki sam mikrocykl jak przed spotkaniami z GKS-em Tychy, czy Stalą Rzeszów. Liczy się cykliczność, powtarzalność i praca. Pokornie podchodzimy do meczu. Wiemy jaka siła jest w szatni w Krakowie, ale – proszę mi uwierzyć – także siła w szatni w Katowicach z dnia na dzień jest coraz większa – stwierdził trener Rafał Górak.
Wielkim atutem katowiczan będzie stadion przy ulicy Bukowej. W rozgrywkach wiosennych GieKSa jest u siebie niezwykle mocna. Na 8 spotkań odniosła 6 zwycięstw. Raz zremisowała (z Górnikiem Łęczna) i raz przegrała (z Odrą Opole). Kibice z Katowic niosą zespół i zapewne podobnie będzie w najbliższą sobotę. Na mecz z „Białą gwiazdą” zabrakło biletów już tydzień temu.
Kacper Janoszka