Wiosenna mizeria

 

Przed pierwszym gwizdkiem arbitra debiutujący na ławce gospodarzy trener Pavol Stano deklarował: „Trenujemy tak, jakbyśmy grali w ekstraklasie, bo chcemy się tam dostać”. Biorąc pod uwagę przebieg piątkowego spotkania i efekty poczynań drużyny z Łęcznej, deklaracja słowackiego szkoleniowca była mocno na wyrost. Zresztą „Miedzianka” też zaprezentowała się mizernie, więc emocji było jak na lekarstwo. Zresztą wystarczy przyjrzeć się statystykom: strzały celne 3:1, strzały niecelne 7:4, spalone 0:2, rzuty rożne 10:5, rzuty wolne 21:13. Ale dla dobra sprawy przyjmijmy, że pierwsze koty za płoty...

- Bywały mecze, że graliśmy o wiele lepiej jeżeli chodzi o organizację gry i praktycznie wszystkie fazy gry, a mimo to przegrywaliśmy - powiedział trener gości, Radosław Bella. - Z racji tego, że w tym sezonie nikt w Łęcznej jeszcze nie wygrał, należy ten punkt szanować. Ważne, że zagraliśmy na zero z tyłu, bo bardzo dobrze broniliśmy. Zabrakło jedynie jakości na połowie rywala, której z różnych względów nie potrafiliśmy pokazać.

- Wejście do meczu mieliśmy dobre - stwierdził szkoleniowiec Górnika, Pavol Stano. - Sam mecz był dosyć intensywny, oba zespoły starały się wykreować akcje bramkowe. Myślę, że zdobyty punkt musimy szanować. Jestem zadowolony z podejścia zawodników do spotkania, szkoda dwóch straconych punktów, ale jeżeli będziemy nadal tak grali, to punkty się pojawią.

 

Bogdan Nather