Więcej kopaniny niż dobrej gry. Tak wyglądał piątkowy mecz na grząskiej murawie przy Okrzei. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Winna forma czy boisko?

Piast w meczu z Cracovią zagrał na zero z tyłu, ale ogólne wrażenie nie jest najlepsze. Gliwiczanie pomimo zmian nadal są bezzębni…

 

Trochę z musu, trochę z wyboru trener Aleksandar Vuković w trzecim meczu tego roku dokonał kilku roszad. Widać wyraźnie, że sztab szkoleniowy gliwiczan wciąż poszukuje optymalnej jedenastki. Trudno na przykład przesądzić, kto jest numerem jeden w bramce, bo po jednym występie Frantiszka Placha między słupki ponownie wskoczył Karol Szymański.


Rotacja trwa

Golkiper zachował czyste konto i był to jeden z niewielu pozytywów piątkowego spotkania. Wracając do roszad w składzie, na lewym boku defensywy zagrał Jakub Holubek, antybohater derbów z Górnikiem, a zabrakło pauzujących Patryka Dziczka i Tomasa Huka. Wobec tego w wyjściowej jedenastce pojawił się m.in. Jorge Felix, ale Hiszpan nie dał się zapamiętać z niczego pozytywnego. Do zmiany doszło też na szpicy. Niewidocznego w poprzednich meczach Kamila Wilczka zastąpił sprowadzony tej zimy Fabian Piasecki. „Piasek” próbował coś zrobić w ataku, ale defensywa „Pasów” nie miała wiele roboty.

Wnioski są takie, że obrona może i prezentowała się lepiej, ale Piast wrócił do remisów, których ma już 13. Co grosza, w ofensywie nie działo się zbyt wiele, co nie jest dobrą prognozą na przyszłość, bo gliwiczanie popadają w bylejakość i marazm ofensywny. Najbardziej może jednak martwić brak składnej i dobrej gry, która przecież była nie tylko pod koniec zeszłego roku, ale i w poprzedniej kolejce w Częstochowie. - Piątkowy wynik jest sprawiedliwy, a pozytywem jest to, że po dwóch przegranych mamy remis i przede wszystkim zero z tyłu. Cechowała nas dobra gra w obronie, a ona jest fundamentem tego, by oczekiwać coś więcej - przyznał Vuković.


Błoto nie pomogło

Piast wrócił do remisów, a murawa przy Okrzei do kiepskiej jakości. Boisko w Gliwicach długo opierało się jesienno-zimowej aurze, ale ostatnie deszczowe tygodnie zrobiły swoje i w piątek boisko było grząskie, co oczywiście utrudniało grę. - Boisko nie pozwalało na przyspieszenie gry oraz wykreowanie akcji ofensywnej, co na pewno było utrudnieniem, w szczególności że przez większość spotkania graliśmy w ataku pozycyjnym - dodał szkoleniowiec gliwiczan.

- Deszcz i grząskie boisko nie pomagało w pięknej grze i w stwarzaniu sytuacji. Oba zespoły nastawiły się na walkę oraz na przepchanie tego meczu. Tak to niestety wyglądało - dodał Fabian Piasecki. (KRIS)

 


GŁOS TRENERÓW

Jacek ZIELIŃSKI: - To nie było widowisko dla koneserów futbolu. Prawdą jest, że większość naszych ostatnich meczów z Piastem tak wyglądała. To są bardzo zamknięte spotkania i jedna bramka decyduje o ich przebiegu. Liczyliśmy się z tym, że na takim boisku, które z minuty na minutę było coraz bardziej grząskie, każdy błąd może nas drogo kosztować. Nie chcieliśmy przegrać tego meczu, podobnie jak Piast i może dlatego tak to wszystko wyglądało. Mało sytuacji bramkowych i dużo walki w powietrzu. Takie spotkania się zdarzają, ale ten wynik wydaje się być sprawiedliwy.


Aleksandar VUKOVIĆ: - Chwała zespołowi za podjęcie walki z rywalem, który od tej walki nie stroni i się jej nie boi. Byliśmy zespołem przeważającym, ale zabrakło dobrych decyzji, bo wielu klarownych sytuacji nie zdołaliśmy wykreować. Staraliśmy się nie popełnić błędu, z którego rywale wyprowadziliby kontratak albo wypracowali lepsze sytuacje, choć mieli zdecydowanie więcej miejsca od nas.