Sport

Wiktorii nie było

Niestety, nie było dane powalczyć zapaśniczce Wiktorii Chołuj (kategoria 68 kg) o brązowy medal igrzysk.

Trener Dariusz Grzywiński świetnie przygotował do igrzysk Wiktorię Chołuj, ale medalu to nie dało. Fot. PAP/Jacek Piski

ZAPASY

Niestety, nie było dane powalczyć zapaśniczce Wiktorii Chołuj (kategoria 68 kg) o brązowy medal igrzysk. W dramatycznym pojedynku repasażowym przegrała z utytułowaną - kilkukrotną medalistką m.in. mistrzostw świata - Turczynką Buse Cavusoglu Tosun 3:4. I choć mogła schodzić z maty z podniesioną głową, to ta porażka może w niej utkwić na bardzo długo jako zadra i niekończący się żal za utraconą szansą.

Zaczęło się od prowadzenia 1:0 Turczynki za pospolite wypchnięcie poza matę, co można było spisać na karb niewielkiego doświadczenia międzynarodowego naszej zawodniczki. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Po niej Polka doprowadziła do remisu 1:1 i gdyby taki wynik się utrzymał, to ona byłaby zwyciężczynią (regulamin stanowi, że wygrywa ta zawodniczka, która jako ostatnia zdobyła punkt). Jednak niebawem nasza zapaśniczka znów straciła punkt (na 1:2) w niegroźnych - wydawało się - okolicznościach. I właśnie przy tym stanie doszło do kontrowersji. Coraz bardziej aktywna Wiktoria w pewnym momencie wykonała kapitalny rzut, co teoretycznie powinno jej dać prowadzenie 4:2. Ale sędzia na macie nie uznał go, wychodząc z założenia, że nasza zawodniczka w momencie wykonywania akcji była dwiema nogami poza matą; będąc konsekwentnym, przyznał punkt Turczynce. Wynik więc brzmiał 3:1 dla niej. Nasi szkoleniowcy złożyli protest, który został odrzucony, a co jednocześnie - w zgodzie z regulaminem - przyniosło stratę kolejnego punktu. Było więc 4:1 dla Tosun. Nasza zawodniczka rzuciła się do rozpaczliwej pogoni. Na 24 sekundy przed końcem pojedynku Polka zdobyła drugi, a na 5,7 s przed końcową syreną trzeci punkt. Na kolejny - dający zwycięstwo - zabrakło jej czasu. Ostatecznie skończyło się na 4:3 dla jej rywalki i to ona stanęła wieczorem do pojedynku o brąz z zapaśniczką z Korei Północnej Sol Gum Pak.

- Będę dalej trenować i marzyć o medalu. Dzisiaj będzie ciężko pogodzić się z tą przegraną, bo wygrana była bliska. Ale poradzę sobie z tym i na pewno wrócę jeszcze na igrzyska - powiedziała po walce zapłakana Wiktoria.

Jutro do walk przystąpi nasz jedyny przedstawiciel w stylu klasycznym, Arkadiusz Kułynycz (kategoria 87 kg).

(ag)