Wielkie zielone jajo
Zaraz po turnieju Rosa Challenge Tour, rozgrywanego w Rosa Golf Club niedaleko Częstochowy, liga Challenge Tour powędrowała na Big Green Egg German Challenge. Wraz z nią teleportowali się Mateusz Gradecki i Alejandro Pedryc.
Na półmetku rozgrywek są dobre i mniej dobre wieści z polskiej ekipy. Do dalszej rywalizacji przystąpi tylko Alejandro, „Gradi” nie przeszedł cuta. Liderem turnieju po rundach 66 i 67 został Południowoafrykańczyk o hollywoodzkim nazwisku – Robin Williams.
Zajmujący obecnie ósme miejsce w rankingu Race to Mallorka Robin (-11) debiutuje w tym roku w lidze i ma ogromne szanse na awans stopień wyżej, na DP World Tour, gdzie pełne prawo do gry uzyska najlepszych dwudziestu zawodników. Wcześniej występował w swojej rodzimej lidze, na Sunshine Tour, skąd wywodzi się wielu świetnych zawodników, a nawet gwiazd golfa, takich jak chociażby Ernie Els czy Louis Oosthuizen.
- Ostatnio regularnie gram równego, dobrego golfa i moim celem każdego tygodnia jest bycie w czołówce - mówił Williams. - Zdobycie karty DP World Tour pod koniec roku byłoby dla mnie wszystkim, ponieważ pokazałoby, że moja konsekwencja na Challenge Tour przez cały rok opłaciła się. Gram na Sunshine Tour przez ostatnie dwa sezony i osiągnięcie tak szybkiego awansu byłoby czymś niesamowitym. Wspaniale było móc sprawdzić się na kolejnym poziomie, gdzie jest dużo więcej kamer, tłumów i trudniejszych pól, dzięki czemu mogę zobaczyć, na jakim poziomie jestem w porównaniu z tymi chłopakami. W tej chwili próbuję skoncentrować się na Challenge Tour, aby sprawdzić, jak dobre uda mi się zająć miejsce w rankingu. Dzisiaj było bardzo solidnie, moje uderzenia znów były naprawdę dobre. Greeny są tutaj bardzo równe, co jest bardzo miłe. Kiedy piłka wystartuje już na dobrej linii, ma całkiem dużą szansę na trafienie do dołka. Czuję, że to pole pasuje do mojej gry, ponieważ jest dość ciasne, a ja bardzo dobrze radziłem sobie z uderzeniami z tee, mając pewność, że nie wpakuję się w kłopoty i ustawiam piłkę w dobrej pozycji do grania na green - podsumował golfista z RPA.
Drugim miejscem (-10) dzieli się trzech rywali: Anglik David Horsey, Francuz Oihan Guillamoundeguy oraz rodak lidera Deon Germishuys. Rekordzista pola Rosa Golf Club – Włoch Gregorio De Leo, który podczas Rosa Challenge Tour wykręcił trzecią rundę 61 i finiszował piąty - teraz okupuje szóste miejsce.
Podobnie jak Robin rozpoczął w czwartek rywalizację debiutujący w tym roku w szeregach zawodowców Alejandro Pedryc, zajmując trzecie miejsce. Wystrzelił z niesamowitą rundą 66, zawierającą siedem birdie, w tym sześć na drugiej dziewiątce, z czego pięć pod rząd, na dołkach 12-16. Polak zanotował wynik –6, z piorunującą drugą dziewiątką, do ukończenia której potrzebował zaledwie 31 uderzeń! Niestety, jak to dość często w golfie bywa, następnego dnia nie było łatwo utrzymać taki poziom. W piątek Alejandro męczył się dość wyraźnie, kończąc rundę jedenastoma strzałami więcej niż poprzedniego dnia, rezultatem 77. Wynik –1 po dwóch rundach na szczęście pozwolił mu awansować do rozgrywki finałowej. Nie było tutaj jednak żadnego buforu, jedno uderzenie więcej i Alex musiałby pakować walizki.
Mniej szczęścia od swojego młodszego kolegi miał Mateusz „Gradi” Gradecki. Rundy 74-72 i rezultat +2 nie dały szans na dalszą grę. W sobotę i niedzielę trzymamy zatem kciuki za Alejandro.
Kasia Nieciak
Po rundzie Alejandro oddał się ufnie w ręce fizjoterapeuty Challenge Tour - mistrza w swoim fachu. Fot. Wojtek Chyliński