Wielkie rozczarowanie
RAKÓW CZĘSTOCHOWA. Mistrzowie Polski nie tylko nie zdołali obronić tytułu, ale i wypadli poza europejskie puchary. 4000
Wielkie rozczarowanie
Mistrzowie Polski nie tylko nie zdołali obronić tytułu, ale i wypadli poza europejskie puchary.
7. RAKÓW CZĘSTOCHOWA
Trudno w pozytywnych słowach wyrażać się o częstochowianach. Wszystko co dobre zniszczyła runda wiosenna. To ona w dużej mierze spowodowała, że w klubie z Limanowskiego nie tylko zaczęto myśleć o zmianach, ale i wprowadzano je w życie. W końcu „polecieli” pierwszy trener, część sztabu, wymieniono prawie cały dział skautingu, a być może podobny los spotka dyrektora sportowego, ale jest to raczej mało prawdopodobne. Wiatr zmian nie ominął Akademii Raków, gdzie od soboty jest nowy dyrektor i trener główny. Jednak należy skupić się na pierwszej drużynie, bo to ona odpowiada za wyniki, a raczej ich brak.
Sezon zaczął się od sukcesów. W końcu obecność Rakowa w ostatniej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów była zaskakująca, choć spodziewana patrząc na jego solidną grę. Awans do fazy grupowej był blisko, a o jego braku w zasadzie decydowały indywidualne błędy, ale to temat na zupełnie inną dyskusję. Nie zmienia to jednak faktu, że kolejne loty, spotkania, treningi miały ogromny wpływ na dyspozycję zawodników, jak i ich zdrowie. Dawid Szwarga pod koniec maja poprzez platformę X opublikował oświadczenie. Pisał w nim o wielu aspektach związanych z sytuacją zespołu w czasie zakończonego sezonu, w tym o blisko 300 proc. minut więcej poszczególnych graczy w porównaniu do rozgrywek wcześniej.
Czy jest to jednak usprawiedliwienie tego, że Raków na wiosnę zawodził? Niekoniecznie. Owszem, gdyby zespół do końca 2023 roku, gdy meczów było bardzo wiele, miał te problemy, a na wiosnę przynajmniej częściowo by one ustąpiły, to można wtedy to zrozumieć. Jednak nie w momencie, gdy szkoleniowiec miał cały okres przygotowawczy oraz możliwość działań na rynku transferowym. Choć problemy się nawarstwiły, to od szkoleniowca, a przede wszystkim całego sztabu, który miał spore doświadczenie (dla przykładu Jakub Dziółka był już pierwszym trenerem na szczeblu centralnym), należało wymagać próby wyjścia z kryzysu. Tego jednak nie było widać.
Nowa runda była nadzieją na wypełnienie celu podstawowego, o którym mówiono jeszcze przed sezonem 2023/24 - zajęcie miejsca w lidze gwarantującego walkę o europejskie puchary. Częstochowianie mieli nie tylko na to szansę, ale i na obronę tytułu. Sześć „oczek” straty do liderującego wówczas Śląska było stratą do odrobienia. Raków miał w zasięgu także zwycięstwo w Pucharze Polski. Zamiast tego częstochowianie zaliczyli beznadziejną rundę wiosenną. Najpierw stracili szansę na puchar przegrywając z Piastem. Następnie zaczęli seryjnie tracić punkty w lidze. W ostatnich 10 grach Raków wygrał ledwie dwa razy! Warto podkreślić, że połowa z tych spotkań została rozegrana przy Limanowskiego, gdzie Raków nie zwykł zawodzić.
Wedle niedawnych słów prezesa Rakowa, Piotra Obidzińskiego, klub dokonał oceny sytuacji. Efekty tych działań będą widoczne w nowym sezonie, jednak sam zakres zmian wskazuje, jak źle został zaplanowany ostatni sezon. Najwyraźniej ryzyko, jakie podjęto zatrudniając w roli pierwszego szkoleniowca młodego i niedoświadczonego jeszcze Dawida Szwargi się nie opłaciło. Powrót Marka Papszuna to wyraźny sygnał o wykonaniu swoistego kroku wstecz, z nadzieją, żeby wykonać dwa w przód.
Plan Rakowa jest banalnie prosty - wrócić do czołówki ligowej i znów grać w europejskich pucharach. Nie po to dokonywane są tak głębokie zmiany w klubie, by częstochowianie mieli stać się klubem środka tabeli czy walczyć o utrzymanie. Michał Świerczewski pokazuje, że wyciąga wnioski i chce dalej rozwijać projekt. Teraz zespół pod wodzą "nowego" szkoleniowca będzie musiał wziąć się do pracy. Nowy sezon będzie inny od pozostałych. Raków, pierwszy raz od dawna, będzie miał sporo czasu ku temu, by przygotować się do kolejnych rozgrywek. Pozostaje jedynie pytanie czy powrót trenera Papszuna to dobry wybór klubu. Odpowiedź na nie poznamy już za kilka tygodni.
(ptom)