Wielkie rozczarowanie
Jakub Majerski nie wystąpi po raz drugi z rzędu w olimpijskim finale. W Tokio na 100 m stylem motylkowym był piąty, w Paryżu odpadł już w półfinale.
PŁYWANIE
Majerski z występem w stolicy Francji na swoim koronnym dystansie 100 m stylem motylkowym łączył spore nadzieje. W tym sezonie bowiem pływał bardzo dobrze, wywalczając najpierw brązowy medal mistrzostw świata, a następnie krążek z takiego samego kruszcu w mistrzostwach Europy. - Rzeczywiście, rok jest bardzo dobry, a Paryż ma być jego dopełnieniem, taką wisienką na torcie – mówił Jakub Majerski.
Polak eliminacje przebrnął bez problemów. W swoim biegu miał trzeci czas (51,18). Ostatecznie w całych eliminacjach został sklasyfikowany na dziewiątej pozycji. Bezkonkurencyjny by srebrny medalista z Tokio Węgier Kristof Milak (50,19). - Chciałem awansować do półfinału i ten półfinał jest, ale apetyty są większe. Może być dobrze, bo trener zgłosił uwagi do nawrotu, ponieważ wpadłem na ścianę jako drugi, a wyszedłem piąty czy szósty. Nie czułem tego, ale, jak widać, jest rezerwa. I widać, że na dystansie idzie dobrze, bo dopłynąłem koniec końców jako trzeci – tłumaczył pływak AZS AWF Katowice. - Widać, że poziom jest bardzo wysoki. Aż siedmiu zawodników połamało barierę 51 sekund, więc szykują się niezłe półfinały. Mój czas też napawa optymizmem przed tym wyścigiem. Złamanie granicy 51 s to jest takie minimum, które chcę popłynąć – dodał.
23-latek półfinału nie będzie jednak mile wspominał. Zakończył się wielkim rozczarowaniem, a szansa na awans do czołowej ósemki była ogromna. Majerski płynął w drugim półfinale. W pierwszym, choć obsada była znakomita, wyniki były słabe. Jedynie trzech pływaków złamało granicę 51 sekund. Najlepszy był Maxime Grousset (50,41). Odpadł za to rekordzista świata Amerykanin Caeleb Dressel (51,57).
Polak swój występ zaczął dobrze. Na półmetku był trzeci i płynął szybciej niż gdy bił swój rekord życiowy. Niestety, druga część dystansu nie wyglądała w jego wykonaniu, tak jak sobie marzył. Osłabł. Na finiszu stracił awans. Dopłynął na ósmej pozycji i został sklasyfikowany dopiero na 11. pozycji. - To nie świat jest taki mocny, tylko ja tak słabo popłynąłem. Czułem, że nie bolała końcówka - ostatnie parę ruchów. Nie sądziłem jednak, że jestem tak daleko. Jak dotykałem ściany, wydawało mi się, że jest ok. Nie było. Czas wolniejszy niż rano. Nie wykonałem celu, nie poprawiłem rekordu Polski, co się wiąże z brakiem awansu do finału - tłumaczył Majerski.
Mówiąc swoich emocjach po półfinale przyznał, że po prostu był to jego słabszy występ. Czuję trochę rozgoryczenie, trochę smutek, trochę złość. Z drugiej strony taki jest sport: raz się jest na wozie, raz pod wozem. Teraz jestem pod wozem - dodał.
Nie powiodło się też naszej sztafecie 4x100 m stylem zmiennym. W eliminacjach zajęła 14. miejsce i odpadła z olimpijskiej rywalizacji.
Biało-czerwoni wystąpili w składzie: Kacper Stokowski, Dominika Sztandera, Adrian Jaśkiewicz i Kornelia Fiedkiewicz.
Nasi reprezentanci czasem 3.48,19 zajęli szóste miejsce w swoim wyścigu eliminacyjnym.
(mic)