Sport

Wielkie granie

Po ponad dwugodzinnej walce warszawianie zdołali złamać opór Skry Bełchatów.

Artur Szalpuk nie tylko siłą, ale też mimiką próbował nastaszyć rywali. Fot. Tomasz Jastrzębowski/PressFocus

PLUSLIGA

Bełchatowianie z bieżącym sezonem wiążą spore nadzieje. Liczą na powrót do krajowej czołówki. Po to zatrudniono doświadczonego trenera Gheorghe Cretu i wymieniono większość składu. W meczach z czołowymi drużynami szło im jednak fatalnie. Przegrali wszystkie. W starciach z Jastrzębskim Węglem, Aluronem CMC Wartą Zawiercie, Bogdanką LUK Lublin, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovią nie zdobyli nawet punktu. Trudno było zatem oczekiwać, że lepiej spiszą się w Warszawie. PGE Projekt z 13 meczów przegrał bowiem tylko dwa. Od niespodziewanej porażki z Norwidem Częstochowa zaliczył serię trzech kolejnych zwycięstw.

Warszawianie dobrą dyspozycję potwierdzili w pierwszym secie. Grali wybornie. Wychodziło im wszystko. Silniej atakowali, dokładniej przyjmowali zagrywkę i lepiej bronili. Po kolejnych udanych akcjach uśmiech nie schodził z ich twarzy.

Przyjezdni otrząsnęli się jednak z dominacji gospodarzy. Nieoczekiwanie przejęli inicjatywę. Impuls do lepszej gry dał Mateusz Nowak. Na środku siatki zastąpił słabo spisującego się Bartłomieja Lemańskiego. 20-latek, mimo że przeciwko sobie miał medalistów największych imprez na czele z igrzyskami olimpijskimi, nie miał żadnych kompleksów. Grał jak rutyniarz. Doskonale czytał grę, a w ofensywie długo utrzymywał 100-procentową skuteczność.

Do jego poziomu dostosowali się koledzy. Skuteczni byli Amin Esmaeilnezhad, Żiga Stern i Miran Kujundzić. Stołeczni zawodnicy byli bezradni, a ich trener Piotr Graban z niedowierzaniem i z coraz większymi nerwami reagował na poczynania na parkiecie. Zawodzili liderzy: Jan Firlej, Bartłomiej Bołądź oraz Artur Szalpuk. Warszawianom zajrzało w oczy widmo porażki. I wtedy nastąpiło przełamanie. Zadziałała zmiana rozgrywającego. Firleja zastąpił Michał Kozłowski i uspokoił grę. Nie szukał szaleńczych rozwiązań. Postawił na prostotę i to zdało egzamin. Gospodarze wygrali czwarty set i doprowadzili do tie-breaka.

W decydującej odsłonie inicjatywa długo należała do PGE Projektu. Po asie serwisowym Jakuba Kochanowskiego prowadził 8:5. Goście zdołali jednak odrobić straty. Wyszli nawet na prowadzenie (11:10). Końcówka była bardzo nerwowa. Obie drużyny myliły się w polu serwisowym. Ostatnie piłki należały do warszawian. Decydujące punkty wywalczyli Tillie oraz Bołądź.

(mic)

◾  PGE Projekt Warszawa – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:2 (25:17, 19:25, 23:25, 28:26, 17:15)

WARSZAWA: Firlej (1), Tillie (16), Wrona (13), Bołądź (23), Szalpuk (9), Kochanowski (13), Wojtaszek (libero) oraz Weber (4), Borkowski (1), Kozłowski, Brand (7). Trener Piotr GRABAN.

BEŁCHATÓW: Łomacz (2), Kujundzić (19), Lemański (3), Esmaeilnezhad (21), Stern (13), Wiśniewski (9), Buszek (libero) oraz Marek (libero), Perić (2), M. Nowak (12), W. Nowak. Trener Gheorghe CRETU.

Sędziowali: Bartłomiej Adamczyk i Szymon Pindral (obaj Kielce). Widzów 1777.

Przebieg meczu

I: 10:9, 15:12, 20:13, 25:17.

II: 5:10, 9:15, 14:20, 19:25.

III: 10:8, 12:15, 16:20, 23:25.

IV: 8:10, 14:15, 20:17, 25:24, 28:26.

V: 5:3, 10:8, 15:14, 17:15.

Bohater – Kevin TILLIE.

1. Jastrzębie

13

34

11/2

36:14

2. Warszawa

14

33

12/2

38:16

3. Zawiercie

13

31

10/3

34:14

4. Lublin

13

28

10/3

32:17

5. Kędzierzyn-Koźle

13

26

8/5

29:21

6. Częstochowa

13

24

9/4

30:24

7. Bełchatów

14

23

8/6

28:26

8. Rzeszów

13

21

7/6

29:27

9. Gorzów

13

19

8/5

26:28

10. Suwałki

13

17

7/6

26:29

11. Gdańsk

13

15

4/9

25:33

12. Olsztyn

13

14

4/9

20:29

13. Będzin

13

11

3/10

17:31

14. Nysa

13

9

2/11

17:34

15. Lwów

13

6

2/11

16:35

16. Katowice

13

4

1/12

12:37

1-8 awans do play offu; 14-16 spadek do I ligi

Następne mecze 29.11.: Katowice – Suwałki, Zawiercie – Nysa; 30.11.: Rzeszów – Kędzierzyn-Koźle, Lublin – Jastrzębie; 1.12.: Lwów – Będzin, Olsztyn – Gorzów Wlkp.