Sport

„Wielki” finał trwał 23 minuty

Jannik Sinner był chory, więc Carlos Alcaraz łatwo zdobył swój ósmy tytuł ATP Masters 1000.

Carlos Alcaraz i Jannik Sinner żywią do siebie wzorcowy szacunek. Fot. PAP / EPA

Lider światowego rankingu Jannik Sinner skreczował z Hiszpanem Carlosem Alcarazem w finale turnieju ATP 1000 w Cincinnati przy stanie 0:5. Włoch zmagał się z chorobą. Dla Alcaraza to pierwszy tytuł w tej imprezie.

Sinner, który w sobotę obchodził 24. urodziny, w Cincinnati bronił tytułu. W półfinale odniósł 26. kolejne zwycięstwo na kortach twardych w swoim powrocie do gry po triumfie w Wimbledonie. Po drodze do finału nie stracił seta, jednak od początku poniedziałkowego meczu zmagał się z problemami zdrowotnymi. Starał się nawiązać walkę z Alcarazem, jednak nie był w stanie ugrać ani jednego gema.

Po tym, jak po raz trzeci został przełamany, zdecydował się poddać spotkanie, przyznając przy tym, że przykro mu ze względu na kibiców zgromadzonych na trybunach. Podczas dekoracji Włoch rozpoczął przemówienie od przeprosin dla kibiców i wyjaśnił, że gorzej poczuł się w niedzielę, ale miał nadzieję, że wydobrzeje do czasu finału, tak się jednak nie stało.

Alcaraz wywalczył szósty tytuł w tym roku, a 22. w karierze. To jego ósme trofeum w imprezach rangi ATP 1000, z aktywnych tenisistów więcej ma tylko Novak Djoković (40). Sinnera Hiszpan pokonał po raz dziewiąty w 14 meczach, w tym w czerwcowym finale Rolanda Garrosa. Przegrał z nim jednak w Wimbledonie. „Przykro mi Jannik” – napisał Hiszpan na kamerze po zakończeniu rywalizacji. Obaj żywią do siebie wzorcowy szacunek: – To nie jest sposób, w jaki chciałbym zdobywać trofea. Muszę po prostu powiedzieć: przykro mi. Rozumiem, jak możesz się teraz czuć, ale jesteś prawdziwym mistrzem i wierzę że wrócisz silniejszy – zwrócił się do rywala na korcie Alcaraz.

Mimo porażki Włoch utrzymał prowadzenie w światowym rankingu, ale do US Open, w którym Sinner będzie bronił tytułu, w rankingu „live” Alcaraz przystąpi z przewagą 50 punktów. W Nowym Jorku ich rywalizacja o miano numeru 1 rozgorzeje na dobre.

(t)