Sport

Wielki dramat „Hubiego”

Ten mecz źle się zaczął i fatalnie skończył. Hubert Hurkacz był bliski odwrócenia losów potyczki z Arthurem Filsem, ale w tie breaku czwartego seta doznał kontuzji i musiał się poddać.

Wielki dramat „Hubiego”

Ten mecz źle się zaczął i fatalnie skończył. Hubert Hurkacz był bliski odwrócenia losów potyczki z Arthurem Filsem, ale w tie breaku czwartego seta doznał kontuzji i musiał się poddać.

Polak przegrywał 1:2 w setach i w czwartej partii walczył o przetrwanie w tie breaku. Obronił w nim nawet piłkę meczową, ale przy stanie 7-7 doszło do dramatu. Hubert Hurkacz rzucił się desperacko pod siatką, przebił piłkę na drugą stronę i wygrał punkt, bo rywal trafił w taśmę, jednak podnosząc się z kolan Polak nie potrafił utrzymać się na nogach.

- Coś mi strzeliło w kolanie… - tyle zdążył powiedzieć Hubert do swojego boksu jak upadł - napisał Bartek Ignacik z Canal Plus na Twitterze.

Na korcie pojawił się fizjoterapeuta, który obandażował kontuzjowane prawe kolano. „Hubi” jeszcze podniósł się, rozegrał dwie akcje, ale nie był w stanie kontynuować gry i poddał mecz przy stanie 8-9 w tie breaku.

Tenisista z Wrocławia, siódmy w rankingu ATP, który miał w oczach niektórych ekspertów podbić tegoroczny Wimbledon, włącznie z wygraniem najbardziej prestiżowego turnieju wielkoszlemowego, pożegnał się z imprezą już w 2. rundzie. Ambitne aspiracje trzeba odłożyć przynajmniej na rok, tymczasem nie wiadomo, czy Hurkacz zdoła wrócić na kort podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu, w których ma wystartować aż w trzech konkurencjach – singlu, deblu w parze z Janem Zielińskim i w mikście z Igą Świątek…

Trzeba jednak zaznaczyć, że mecz z 20-letnim Filsem – wielką nadzieją francuskiego tenisa – nie układał się po myśli Polaka, który był bliski porażki jeszcze tuż przed odniesieniem kontuzji. Zawodziła zwłaszcza największa broń Hurkacza, czyli serwis – w czterech setach pierwszego spotkania z Mołdawianinem Radu Albotem zanotował ich 24, tym razem na podobnym dystansie miał ich na koncie „tylko” 12. Być może wpływ miał na to wiatr hulający na korcie nr 2, ale oprócz tego Polak rozgrywał akcje nieco asekuracyjnie i rywal często go kontrował. Francuz często ryzykował przy drugim serwisie – popełnił aż 12 podwójnych błędów – ale był bardziej skuteczny, zwłaszcza przy siatce.

Pierwszego seta Hubert przegrał w tie breaku 2-7, na początku drugiego rozpamiętywał jeszcze niepowodzenie i szybko zrobiło się 1:4. Wrócił do gry w 9., przełamując Filsa, ale za chwilę znów stracił własne podanie i znalazł się w sytuacji krytycznej, bo zrobiło się 0:2 w setach.

Polak udał się na przerwę toaletową i wrócił pod rękę z naprawionym serwisem. Dwukrotnie przełamał i świetnym własnym podaniem zapewnił sobie zwycięstwo w trzecim secie 6:2. Teraz na przerwę udał się rywal.

W czwartej partii do stanu 3:3 tenisiści utrzymywali swoje podanie, ale w 7. – lacostowskim - gemie przy podaniu Filsa Hurkacz miał 3 break pointy, przy trzecim Francuz popełnił podwójny błąd serwisowy i sfrustrowany uderzył rakietą w torbę ze sprzętem. Było już 5:3, a przy podaniu Francuza Polak miał dwie piłki setowe, ale ich nie wykorzystał, a następnie dał się „odłamać” Filsowi i doszło do drugiego w meczu tie breaka, w którym Hurkacz prowadził już 5:2 i za chwilę miał trzeciego setbola w meczu, ale Francuz obronił się udanym wolejem, a następnie sam miał piłkę meczową przy stanie 7:6. Hubert obronił się asem, a potem nastąpił dramat Polaka.

(t)


ZDARZYŁO SIĘ

Pegula out

Sensacją dnia – oprócz porażki Hurkacza – była klęska rozstawionej z nr 5 Jessiki Peguli. Amerykanka w dniu święta narodowego USA przegrała w trzech setach z Xinyu Wang (WTA 42.). Dla 22-letniej Chinki to pierwsze zwycięstwo nad tenisistką z Top 10.

Powrót Marty

Jak się wygrywa „przegrany” mecz pokazała Marta Kostjuk. 22-letnia Ukrainka (WTA 19.) - trenowana przez katowiczankę Sandrę Zaniewską - przegrywała z Darią Saville (82.) z Australii 0:1 i 2:5 w drugim secie, a przy stanie 5:6 broniła piłki meczowej przy serwującej rywalce. Ostatecznie Kostjuk doprowadziła do tie breaka, którego wygrała do 2, a następnie trzecią partię 6:4, po 3 godzinach i 12 minutach wykorzystując dopiero 6. piłkę meczową.

Włoska robota

Lider światowego rankingu Jannik Sinner awansował do 3. rundy, pokonując rodaka i przyjaciela Matteo Berrettiniego w czterech setach, z których zwycięskie trzy wygrywał w tie breakach. Berrettini to finalista Wimbledonu 2021, ale później jego kariera wyhamowała z powodu kontuzji i dziś jest dopiero 59. na liście ATP. W drugiej zaciętej „włoskiej” batalii dwóch 22-latków młodszy o 17 dni Lorenzo Musetti (25.) pokonał po niemal 4 godzinach i pięciu setach Luciano Darderiego (37.).