Sport

Wielka piątka

PlusLiga nie ma sobie równych na świecie. Aż pięciu szkoleniowców, którzy pracują w niej na co dzień, poprowadzi drużyny na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

W krajowej rywalizacji Michał Winiarski (z prawej) i Marcelo Mendez są na remis. Ten pierwszy wygrał krajowy Puchar, drugi mistrzostwo Polski. Fot. Adam Starszyński/PressFocus

Nasza ekstraklasa z roku na rok rośnie w siłę. Trafiają do niej gwiazdy światowego formatu, mistrzowie olimpijscy, świata, Europy oraz obu Ameryk - Francuzi Benjamin Toniutti, Stephen Boyer, Trevor Clevenot, Amerykanin Torey DeFalco, Słoweniec Klemen Cebulj czy Brazylijczyk Thales Hoss i oczywiście cała plejada naszych świetnych zawodników z Bartoszem Kurkiem, Łukaszem Kaczmarkiem, Tomaszem Fornalem, Mateuszem Bieńkiem i Bartoszem Bednorzem na czele. Wszyscy to gracze z absolutnego światowego topu, którzy są lub byli związani z PlusLigą.

Szkoleniowa siła

Okazuje się, że o sile naszej elity stanowią nie tylko siatkarze, ale też szkoleniowcy. W rozpoczynających się w przyszłym tygodniu igrzyskach olimpijskich w Paryżu pięć reprezentacji poprowadzą trenerzy, których w najbliższym sezonie zobaczymy w naszej lidze: Marcelo Mendez z Jastrzębskiego Węgla jest selekcjonerem Argentyny, Michał Winiarski (Aluron CMC Warta Zawiercie) Niemiec, Tuomas Sammelvuo (Asseco Resovia) Kanady, Andrea Giani (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle) Francji, a Gheorghe Cretu (PGE GiEK Skra Bełchatów) Słowenii.

- To wiele znaczy dla polskiej siatkówki i PlusLigi, która obecnie jest najmocniejsza na świecie, a wszyscy ci trenerzy są na światowym poziomie. Będą na igrzyskach, czyli w najważniejszych rozgrywkach. Polska siatkówka musi być naprawdę szczęśliwa i dumna, że ma takich szkoleniowców w lidze – stwierdził Marcelo Mendez.

Smak medalu

Argentyńczyk, który w ostatnich dwóch sezonach doprowadził Jastrzębski Węgiel do mistrzostwa Polski, zna smak olimpijskiego medalu. Przed trzema laty na igrzyskach w Tokio ze swoimi rodakami sięgnął po brąz, zostawiając w pokonanym polu m.in. odwiecznych rywali z Brazylii.

Olimpijski medal w swojej kolekcji ma też Tuomas Sammelvuo, który rok temu wygrał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Ligę Mistrzów. W Tokio z Rosją zaszedł aż do finału, w którym przegrał jednak z Francją. Teraz na salony dość niespodziewanie wprowadził Kanadę. - Turniej siatkarski będzie najtrudniejszy w historii, bo na najwyższym możliwym poziomie. Dla Kanady znalezienie się w tak doborowym gronie jest dużym zaszczytem. Dla mnie jako trenera to będą już drugie igrzyska z rzędu. To oczywiście coś wyjątkowego w życiu każdego sportowca i trenera – przyznał Fin.

Wyjątkowe osobowości

Aktualnymi mistrzami olimpijskimi, czyli reprezentacją Francji, od dwóch lat zarządza z ławki Andrea Giani, nowy trener ZAKSY. Włoch uchodzi za jednego z najlepszych siatkarzy w historii. Ma medale wszystkich najważniejszych zawodów, w tym trzy olimpijskie, dwa srebrne (1996, 2004) i brązowy (2000). Czy powtórzy sukcesy w roli szkoleniowca? - To miłe, że tylu trenerów z PlusLigi wystąpi z kadrami narodowymi na igrzyskach. Zarówno o trenerze Gianim, jak i trenerze Mendezie mogę powiedzieć, że są wielkimi szkoleniowcami i wspaniałymi osobowościami. Marcelo jest niesamowity. Rytm jego treningów jest superintensywny. Doskonale rozumie, czego zawodnik potrzebuje do tego, żeby być swoją najlepszą wersją. To czyni go wielkim. Z kolei trener Giani ma doświadczenie bycia jednym z najlepszych zawodników w historii siatkówki. Wie, jak dotrzeć do zawodników i sprawić, by osiągali takie rezultaty – zauważył Benjamin Toniutti, kapitan Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Francji, mistrz olimpijski z Tokio.

Polski jedynak

W roli trenera na igrzyskach zadebiutuje natomiast Michał Winiarski. Jako zawodnik wystąpił na nich dwukrotnie, ale ani w Pekinie, ani w Londynie biało-czerwoni nie przebrnęli przez ćwierćfinał. Ostatni rok pod względem szkoleniowym był dla Winiarskiego jak marzenie. W 2023 wygrał z kadrą Niemiec silnie obsadzony turniej kwalifikacyjny w Rio de Janeiro. Natomiast na krajowym podwórku z Aluronem CMC Wartą po raz pierwszy w historii klubu wywalczył Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju. Został też wybrany trenerem roku w PlusLidze.

– Pracowałem z Gianim i „Winiarem”. Pod pewnymi względami są do siebie podobni. Ich przewagą i specyfiką jest to, że są młodymi szkoleniowcami. Mam wrażenie, że naprawdę pamiętają, jak to było, kiedy byli zawodnikami. Planują treningi i prowadzą zajęcia oraz mecze oczami graczy. Pamiętają, jakie są ich potrzeby. Kiedy docisnąć, kiedy lekko odpuścić, kiedy wesprzeć i kiedy wziąć challenge. Ja to uwielbiam. Konwersacje z „Winiarem” nieraz bardziej przypominają pogawędki pomiędzy dwoma zawodnikami, niż między trenerem i graczem. To jest pozytywne i w żadnym wypadku nie traci on przez to autorytetu. Mają naturalny autorytet wypracowany wiarygodnością, bo jako siatkarze osiągnęli wszystko. To pewnie też dotyczy Sammelvuo, chociaż nigdy z nim nie pracowałem. Też miał bogatą karierę zawodniczą. Mogą czerpać ze swoich wspaniałych doświadczeń – przekonywał Lukas Kampa, rozgrywający reprezentacji Niemiec i Trefla Gdańsk.

– Dla mnie ostatni rok obfitował w sukcesy, ale doskonale wiem, jak niewiele dzieliło nas od tego, by jedna czy dwie akcje zakończyły się inaczej i wtedy zapewne nikt nie mówiłby, jakim to jestem dobrym trenerem – ocenił Winiarski. – Mamy w Polsce wielu świetnych fachowców z zagranicy, poziom szkoleniowców jest bardzo wysoki, mnie cieszy także to, że coraz częściej prezesi naszych klubów dają szansę Polakom. To dobry kierunek, bo tak samo jak nasi specjaliści od przygotowania motorycznego czy statystyk sprawdzają się na całym świecie, tak samo w PlusLidze mamy coraz więcej trenerów z dużym potencjałem – dodał.

(mic)