Sport

Wielka kasa na pomoście

PODNOSZENIE CIĘŻARÓW Przełom sierpnia i września na ciężarowym pomoście zwykle kojarzy się z turniejem poświęconym pamięci Waldemara Malaka.

Waldemar Malak sięgnął po brązowy medal IO w Barcelonie. Fot. PZPC

PODNOSZENIE CIĘŻARÓW

Przełom sierpnia i września na ciężarowym pomoście zwykle kojarzy się z turniejem poświęconym pamięci Waldemara Malaka. Nie inaczej będzie w tym roku, a konkretnie dziś, gdzie w hali gdańskiego Atlety już po raz 29. uczczona zostanie pamięć po świetnym zawodniku. Nad organizacją pasjonująco zapowiadających się zawodów jak zawsze czuwa Lech Labudda, były zawodnik, członek zarządu Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, sędzia klasy międzynarodowej, prężnie działający przedsiębiorca, szef firmy „Labar”.

- Przed dwoma laty udało mi się zaprosić Laszę Tałachadze. Licznie zgromadzeni kibice byli świadkami, jak najlepszy obecnie sztangista świata wyrywa 205, podrzuca 235 kg i z 440 punktami według współczynnika Sinclaira triumfuje w turnieju. Na ten rok również zabiegałem o przyjazd zawodnika, który całkiem niedawno w Paryżu zdobył trzeci złotym medal olimpijski, uzupełniając wąskie grono tych, którym ta sztuka się udała. Niestety odmówił, ale przyjechali równie zdolni i gwarantujący wysoki poziom zawodnicy - powiedział dyrektor Labudda, mając na myśli Sabę Asanidze, Rewaza Davitadze i Zazę Lontadze. Nie jest jednak powiedziane, że ten tercet ma dziś zagwarantowane miejsce na podium. Swoje do powiedzenia będą bowiem mieli jeszcze Ormianie, Hakob Mkrtczjan i Dawit Howannisjan, Litwini Karolis Stonkus i Neilas Gineikis, Łotysze Arturs Plesnieks i Armands Meżinskis, Czech Josef Kolar, Słowacy Vladimir Skapec i Karol Samko, a także Patryk Sawulski i Daniel Goljasz, broniący honoru polskiej sztangi.

Warto podkreślić, że turniej poświęcony pamięci szalenie widowiskowo dźwigającego, niezwykle utytułowanego Waldemara Malaka, brązowego medalisty igrzysk w Barcelonie (1992), który niedługo po życiowym sukcesie, zginął w wypadku samochodowym, od dwóch lat widnieje w programie Europejskiej Federacji Podnoszenia Ciężarów (EWF). Nic więc dziwnego, że Lech Labudda - przy wsparciu sponsorów - postarał się o sowite nagrody. Na listę płac wejdzie dwunastka, a trzech najlepszych otrzyma odpowiednio 3000, 2000 i 1000 euro. Jak na tę dyscyplinę sportu, są to naprawdę spore pieniądze. - Trudno wskazać faworyta, ważne będzie każde podejście - podkreśla główny organizator. - W pierwszej połowie grudnia planowane są mistrzostwa świata, więc wypada powoli się do nich szykować. Najważniejsza będzie jednak pamięć o Waldku.

Marek Hajkowski