Większe pole manewru
Napastnik Lecha Filip Szymczak (z prawej) nie bał się walki z obrońcami Zagłębia Lubin (z lewej Bartosz Kopacz). Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus
Większe pole manewru
Lech Poznań w nadchodzącej kolejce sprawdzi dyspozycję Jagiellonii Białystok.
Drużyna trenera Mariusza Rumaka odesłała do kąta Zagłębie Lubin, mimo że musiała sobie radzić bez kilku wartościowych zawodników. Nadmiar żółtych kartek wyeliminował z gry Norwega Kristoffera Velde, natomiast kapitan zespołu, Szwed Mikael Ishak, nie był jeszcze w pełni sił, podobnie Słoweniec Miha Blażicz. W kadrze meczowej nie było również Afonso Sousy, Portugalczyka zmogła infekcja. Jakby problemów natury personalnej było mało, z powodu urazów przedwcześnie musieli opuścić boisko Iworyjczyk Adriel Ba Loua oraz Chorwat Antonio Milić. Czy trener Rumak na któregoś z nich będzie mógł liczyć w sobotnim pojedynku z liderem ekstraklasy, Jagiellonią Białystok?
Powiew optymizmu
Z klubu z Bułgarskiej napływają optymistyczne wiadomości. Od początku tygodnia w zajęciach bierze udział Afonso Sousa, natomiast indywidualnie trenują Mikael Ishak, Miha Blażicz i Antonio Milić, którzy czekają na zielone światło od sztabu medycznego. Po badaniach jest także Adriel Ba Loua, u którego podejrzewano kontuzję obojczyka. - Nie ma żadnych uszkodzeń, a to jest najważniejsze - uspokaja kibiców „Kolejorza” profesor Krzysztof Pawlaczyk, szef sztabu medycznego Lecha. - Są tylko dolegliwości bólowe, które powinny ustąpić w ciągu kilku dni.
Nie spuścił z tonu
Bardzo dobrze w rundę wiosenną wszedł niespełna 22-letni napastnik, Filip Szymczak. W pięciu zimowych sparingach strzelił aż pięć goli – najpierw dwukrotnie wpisał się na listę zdobywców bramek w meczu ze słoweńskim zespołem NK Maribor (3:0), a potem popisał się hat-trickiem w starciu z pierwszoligową Wisłą Płock (4:0). W spotkaniu z „Nafciarzami” z Płocka Szymczak pokonał bramkarza po uderzeniach prawą nogą, lewą nogą oraz głową.
Utalentowany napastnik nie spuścił z tonu również w pierwszym meczu rundy rewanżowej. Otworzył wynik meczu z „miedziowymi” już w 4 minucie, gdy idealnie obsłużył go Ba Loua. - Adriel wyłożył mi tę piłkę jak na patelni, więc fajnie, że skrzydłowi podają do napastników, bo o to w tym wszystkim chodzi - powiedział wychowanek Warty Poznań. - Cieszę się oczywiście z tej bramki, bo dla mnie liczby również są ważne. Dobrze czułem się w tym meczu. Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale w drugiej połowie tych sytuacji stricte dla mnie było trochę mniej. Fajnie jednak, że stwarzaliśmy te okazje. Na pewno mamy jeszcze rezerwy. Jesteśmy głodni i czekamy na następne mecze.
Mieli pomysł
Napastnik, który 6 maja będzie obchodził 22. urodziny, wykorzystał szansę, która otworzyła się przed nim podczas zimowego zgrupowania w Belek. W Turcji kontuzji doznali Mikael Ishak oraz Artur Sobiech, więc oczywistym wyborem w starciu z Zagłębiem Lubin na pozycji numer „9” był właśnie Szymczak. Strzelony gol był jego drugim trafieniem w bieżących rozgrywkach, pierwszego gola strzelił 30 lipca w domowej potyczce z Radomiakiem (2:0). Po jego strzale piłkę z siatki wyjmował Filip Majchrowicz. Pierwszy mecz rundy wiosennej na pewno nie był łatwy, ponieważ Zagłębie Lubin postawiło nam twarde warunki - przekonuje Filip Szymczak. - Mieliśmy pewien pomysł na to spotkanie, fajnie, że od razu po wysokim pressingu udało się nam zdobyć bramkę, co po części ułożyło ten mecz.
Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że w nadchodzącej kolejce poprzeczka pójdzie zdecydowanie w górę, bo Jagiellonia nie jest liderem z przypadku.
Bogdan Nather