Lata mijają, ale Pepe nadal jest ważną postacią w reprezentacji Portugalii. Fot. PressFocus


Wiecznie młody

Gruzja wciąż ma szansę na awans z grupy. Musi jednak dokonać czegoś… praktycznie niemożliwego.


Portugalia już nic nie musi, a Gruzja nie ma nic do stracenia. W teorii zapowiada się ciekawe spotkanie z udziałem mocnej kadry z Półwyspu Iberyjskiego i walecznej drużyny Willy’ego Sagnola, która nadal ma szanse na awans do fazy pucharowej. Jeśli Czesi wygrają z Turcją, a Gruzja kilkoma bramkami pokona Portugalczyków, dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu ekipa ze wschodu znajdzie się na 2. miejscu. Wszystko się może zdarzyć, a zadanie dla Gruzinów będzie nieco ułatwione. Selekcjoner reprezentacji Portugalii ma zamiar wystawić dość eksperymentalny skład, żeby dać odpocząć graczom wyjściowej jedenastki przed 1/8 finału. Zapewne mimo wszystko zagra Cristiano Ronaldo, szukający pierwszej bramki w Niemczech, która przedłużyłaby jego serię goli w każdym wielkim turnieju od 2004 roku.

Doświadczają Euro

Gruzja jednak nie musi szukać pozytywów tylko i wyłącznie w osłabionej kadrze przeciwnika. Willy Sagnol ma do dyspozycji zawodników, którzy liczą się w najlepszych ligach na świcie. Przykład Chwiczy Kwaracchelii z Napoli jest oczywisty, ale równie dobrze w Ligue 1 radzi sobie Georges Mikautadze (FC Metz). Napastnik podczas Euro zdobył już 2 bramki. Ważną częścią zespołu jest także Giorgi Mamardaszwili, na co dzień bramkarz Valencii. Wymieniona trójka stanowi trzon zespołu, który może poprowadzić gruziński zespół do fazy pucharowej. Wystarczy „tylko” pokonać Portugalię... - Nie mamy nic do stracenia, jednak naszym głównym celem jest zdobycie doświadczenia. Bardzo kocham Gruzję, ale nie mogę przecież zapewnić, że od razu wygramy mistrzostwo Europy. Każdy mecz na takim turnieju jest ważny dla zawodników. Mogą zobaczyć, jak powinni grać - powiedział selekcjoner gruzińskiej kadry. Nie da się ukryć, że do najbliższego starcia podchodzi w sposób realistyczny, dobrze oceniając możliwości rywala. - Portugalia to czołowa drużyna. My natomiast będziemy grać z ambicją. Postaramy się zagrać jak najlepiej, choć wielu piłkarzy jest zmęczonych - przekazał Sagnol.

Wyciągnął wnioski

Nie da się ukryć, że po ostatnim meczu Portugalczyków Gruzini mogli poczuć niepokój. W minioną sobotę ekipa trenera Martineza bezproblemowo poradziła sobie z Turkami, którzy zostali pokonani aż 3:0. Mecz ten był pokazem umiejętności Iberyjczyków, bezlitosnych dla rywali i skutecznych w obronie. Na konferencję prasową po spotkaniu zaproszony został Diogo Costa, który nie miał wiele pracy w poprzednim starciu. - Mundial w Katarze nie był w moim wykonaniu najlepszy. Wyciągnąłem wnioski, bo zawsze chcę dawać z siebie wszystko i pomagać drużynie - stwierdził zawodnik FC Porto, dla którego jest to dopiero drugi wielki turniej w roli pierwszego bramkarza. Wcześniej etatową „jedynką” był Rui Patricio, który w Niemczech siedzi na ławce rezerwowych. 36-latek nie gra nie tylko z uwagi na mniejszą liczbę meczów rozegranych w sezonie w barwach Romy, ale także przez wymianę pokoleniową. Młodszy Costa musi się po prostu przyzwyczajać do bycia pierwszym bramkarzem na lata.

Wciąż niezastąpiony

Zmiana warty w Portugalii nie następuje natomiast na pozycji środkowego defensora. Selekcjoner Roberto Martinez pokazał w dwóch meczach fazy grupowej swoje zaufanie do 41-letniego (!) Pepe, który w obu spotkaniach zagrał od pierwszej minuty. - Meczem z Turcją udowodnił, że może kontynuować grę na najwyższym poziomie -skomentował ostatni występ rodaka i klubowego partnera Diogo Costa. Teraz najstarszy piłkarz na Euro zapewne dostanie od trenera chwilę na odpoczynek, żeby powrócić na boisko w fazie pucharowej.

Kacper Janoszka