Sport

Widowisko na dywanie

Damian Michalik (z lewej) otworzył konto bramowe Miedzi w meczu z GKS-em Tychy. Fot. Ernest Kołodziej/miedzlegnica.eu


Widowisko na dywanie

GKS Tychy ma w tym sezonie na swoim koncie 23 spotkania i tylko 2 remisy – obydwa z Miedzią Legnica.


Po zakończonym remisem 2:2 meczu czołowych drużyn I ligi kibice mogli być zadowoleni z widowiska jakie zobaczyli. Na świetnie przygotowanej murawie w Legnicy i przy dopingu kibiców obydwu drużyn piłkarze Miedzi i GKS-u Tychy pokazali, że ich ekstraklasowe aspiracje mają swoje uzasadnienie.

Jako pierwsi zadali cios legniczanie, a ich akcja w 10. minucie rozegrana na jeden kontakt była zbyt szybka, żeby defensorzy gości mogli nadążyć. Kiedy więc Bartosz Guzdek uruchomił Damiana Michalika ten miał dużo miejsca i czasu, żeby zza narożnika pola bramkowego przymierzyć w długi róg i Maciej Kikolski był bezradny.

Radość miejscowych trwała jednak tylko 147 sekund, bo tyle tyszanie potrzebowali, żeby wyrównać. Z prawego skrzydła dośrodkował Daniel Rumin, a Bartosz Śpiączka okazał się szybszy niż Nemanja Mijuszković i główkując z 5. metra pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania.

Zespół Radosława Belli nie załamał się jednak tą stratą tylko nadal atakował i w 30. minucie ponownie wyszedł na prowadzenie. Tym razem eksplodowała hiszpańsko-belgijsko-francuska mieszanka. Tarsi Aguado zagrał w pole karne, w którym siedział Michalik, a zza pleców Dominika Połapa wyskoczył Mehdi Lehaire i z 5. metra wpakował futbolówkę do siatki.

Wynik 2:1 utrzymał się do 53. minuty, bo wtedy w podbramkowym tłoku przy rzucie rożnym wykonywanym przez tyszan, w polu karnym Miedzi arbiter dopatrzył się zagrania ręką Michaela Kostki, a Wiktor Żytek mocnym uderzeniem z „wapna” ustalił rezultat.

Bliżsi jego zmiany byli wprawdzie gospodarze, ale Kikolski obronił strzały: Ibana Salvadora, Emmanuela Agbora i Tarsiego Aguado, w 82. minucie po uderzeniu Wiktora Bogacza w sukurs bramkarzowi tyszan przyszedł słupek, a przy próbie dobitki piłka przeleciała milimetry przed czołem 19-letniego napastnika Miedzi.

Jerzy Dusik

 


GŁOS TRENERÓW

Dariusz BANASIK: - Kibice obejrzeli na pewno emocjonujący mecz. Dużo się działo i przede wszystkim były bramki. Natomiast tak żartobliwie mówiąc - my z nikim nie remisujemy tylko z Miedzią. W pierwszym meczu u nas 0:0, w rewanżu w Legnicy 2:2, a przecież jeden i drugi zespół gra bardzo ofensywnie i zawsze dążymy do zwycięstwa. Jeżeli chodzi o sam mecz to nie jestem zadowolony z I połowy, bo wydaje mi się, że graliśmy za delikatnie. Przeciwnik był troszeczkę mocniej zdeterminowany. Dlatego sytuacje stworzone przez Miedź, choć nie było ich dużo, ale z premedytacją zostały wykorzystane. Bardzo dobrze, że Bartosz Śpiączka strzelił na 1:1, ładnie uderzając głową po dośrodkowaniu, to dało nam nadzieję. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że dostają 10-15 minut na rehabilitację, że mają grać, tak jak planowaliśmy i efektem były ataki, sytuacje i zamieniony na gola rzut karny. W końcówce meczu gospodarze mieli parę sytuacji, które mogli zamienić na bramkę, ale mieliśmy troszkę szczęścia. Szanujemy ten punkt, bo wiemy, że graliśmy z trudnym rywalem, aspirującym do ekstraklasy, mającym doświadczonych zawodników. Cieszę się, że z tego trudnego terenu wywieźliśmy chociaż jeden punkt.


Radosław BELLA: - Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Szkoda tego meczu. Trochę jestem w nerwach, bo takie remisy bolą jak porażki. Jesteśmy jednak zadowoleni z gry. To co mnie cieszy to fakt, że zespół z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Myślę, że od dwóch meczów oglądamy Miedź taką, jaką chcemy widzieć. Z racji, że jest to zespół, który nabiera doświadczenia, bo mamy dużo młodych zawodników, myślę, że takie mecze, choć straty punktów szkoda, są dużym bagażem doświadczeń, które będą później procentować w grze tych młodszych zawodników. Wydaje mi się, że w II połowie mieliśmy więcej sytuacji niż nasz rywal i powinniśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Podobno jednak w piłce suma piłkarskiego szczęścia wychodzi na zero, więc wierzę, że następnym razem to przeciwnikom zabraknie paru centymetrów, a nam nie. W związku z tym optymistycznie podchodzimy do kolejnego meczu. Jedziemy do Krakowa, żeby właśnie w taki sposób grać, żeby taką Miedź kibice mogli znowu zobaczyć i będziemy walczyć o to, żeby przywieźć 3 punkty z Krakowa. Na bieżąco poprawiamy błędy, na bieżąco analizujemy to co się w zespole dzieje i wiem, że ten zespół będzie grał lepiej i wygrywał.