Widok z trybun
Ledwo się sezon rozpoczął, a już mamy pechowców.
Nawet nie przypuszczałem, że zrobienie latawca dla syna na konkurs do przedszkola będzie takie skomplikowane. Kwadrans i po sprawie, ku radości Leosia – tak sobie myślałem. Zrobiłem dwa latawce w ciągu... czterech godzin (śmiech), ale ani jeden nie chciał latać. Tak częściowo spędzam czas na przymusowym urlopie, ku... radości rodziny. Sam jednak byłem wściekły na to, co się wydarzyło, ale nic nie poradzę. Cierpliwie wykonuję wszystkie zalecenia lekarza i fizjoterapeutów. Nie mogę się doczekać powrotu na taflę – mówi defensor tyskiego GKS-u i reprezentacji kraju (125 występów, 10 goli), Mateusz Bryk.
Zablokowany na dłużej
Drugie, wyjazdowe spotkanie w Sanoku (15 września) okazało się dla Bryka bardzo nieciekawe.
– Pod koniec drugiej tercji próbowałem zablokować strzał, krążek uderzył mnie w rękę i złamał ją nieco powyżej nadgarstka – relacjonuje sympatyczny zawodnik. – Jeżeli wszystko będzie przebiegało bez komplikacji, to 17 października może pojawię na treningu na tafli. Miałem powody do irytacji, bo w takim „letnim” spotkaniu doznać kontuzji to trzeba mieć piekielnego pecha. Po wstępnych oględzinach w Sanoku sugerowano mi nawet operację, ale nasz klubowy lekarz Wojciech Kania doszedł do wniosku, że byłoby to zbyt ryzykowne. Jestem po kolejnym zdjęciu ręki (złamana kość łokciowa – przyp. red.), która powoli się zrasta. Na razie jeżdżę na rowerze stacjonarnym i mam ćwiczenia, które są nowinkami w fizjoterapii. Pogodziłem się już z przerwą i staram się spędzać jak najwięcej czasu z dziećmi i żoną, bo wkrótce, mam nadzieję, znów wskoczę na wysokie obroty.
Widoczne błędy
GKS Tychy już od ponad dwóch dekad jest postrzegany jako kandydat do laurów i nie inaczej jest teraz. Mocno przebudowany skład i mecze kontrolne nie nastrajały jednak optymistycznie.
– W rywalizacji o punkty wygląda to zdecydowanie lepiej – wpada w pół zdania Bryk. – Wcześniej mieliśmy sporo bałaganu w grze defensywnej, którego jeszcze do końca nie zdołaliśmy opanować. Z trybun widzę to znacznie lepiej. Raz moi koledzy z obrony popełnią błąd, innym razem o swoich obowiązkach w defensywie zapominają napastnicy. A potem zespół ratuje bramkarz Tomas Fuczik. Czasami po meczu pół żartem, pół serio zwracam uwagę kolegom, choć sam zdaję sobie sprawę, że nie wiem, jakbym się zachował w danej sytuacji. Mimo wszystko chyba nie mamy powodu do narzekań.
Kontuzja doświadczonego defensora sprawiła, że więcej czasu na lodzie spędza młody Karol Sobecki i ma okazję zdobywać doświadczenie. – Nieszczęście jednego daje szansę drugiemu. Mocno kibicuję Karolowi i chciałbym, żeby wykorzystał tę okazję. Im więcej czasu będzie przebywał na lodzie, tym będzie więcej pożytku dla zespołu.
Dobry kierunek
Tyscy hokeiści mają trzy zwycięstwa i porażkę na własnym lodzie w prestiżowej potyczce z sąsiadem zza miedzy, Re-Plastem Unią Oświęcim 2:3.
– Ten mecz był zupełnie niezły, ale przytrafił nam się „babol” i przeciwnik wygrał – analizuje Bryk. – Mieliśmy szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy... Dwa wcześniejsze mecze, choć wygrane, były takie sobie w naszym wykonaniu. Z Zagłębiem zaliczyliśmy partię hokejowych szachów, ale potrafiliśmy wykorzystać przewagi. Zespół z Sanoka odstaje od reszty i wygrywanie z nim jest obowiązkiem. Rzetelnie zaprezentowaliśmy się w Katowicach i uzyskaliśmy superwynik (5:1 – przyp. red.). Idziemy we właściwym kierunku i z czasem powinno być coraz lepiej.
Teraz przed tyszanami kolejne derby, z Jastrzębiem, oraz wyjazd do Torunia.
Ligowe zagadki
– Mecz z JKH, a ja na trybunach; dawno mi się tak nie zdarzyło (2,5 roku temu kontuzja kolana – przyp. red.) – uśmiecha się kwaśno wychowanek... jastrzębskiego klubu. – Zapowiada się ciekawe widowisko, bo jastrzębianie skompletowali ciekawy skład, ale chyba też potrzebują czasu, by to wszystko zaczęło odpowiednio funkcjonować. Dla mnie zagadką jest katowicki GKS, natomiast ciekawą drużynę w Krakowie stworzył, nie po raz pierwszy, Marek Ziętara. Unia wydaje się ma najsilniejszy skład, ale to tylko teoria, a ta często nie pokrywa się z praktyką. Ano, zobaczymy...
Derby Ślaska przykuwają uwagę, ale pewnie kibice będą nasłuchiwali wieści z Małopolski, bo tam też zapowiadają się ciekawe spotkania.
Włodzimierz Sowiński
Tauron Hokej Liga
Piątek, 27 września
TYCHY, 18.00: GKS - JKH GKS Jastrzębie
OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia – Comarch Cracovia
SANOK, 18.00: Texom STS - Podhale Nowy Targ
EC Będzin Zagłębie Sosnowiec pauzuje
Niedziela, 29 września
TORUŃ, 17.00: Energa – GKS Tychy
SOSNOWIEC, 18.00: EC Będzin Zagłębie – Texom STS Sanok
NOWY TARG, 18.00: Podhale – Re-Plast Unia Oświęcim
KRAKÓW, 18.00: Comarch Cracovia – GKS Katowice
JKH GKS Jastrzębie pauzuje
Europejska Liga Hokeja Kobiet (EWHL)
TAURON Metropolia Silesia – MAC Budapeszt (Satelita, sob. 17.00 i niedz. 13.00)
Młodzieżowa Hokej Liga (I liga)
Sobota: SMS PZHL Katowice – Podhale Nowy Targ, Sabres Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie II (14.20), MOSM Tychy – Polonia Bytom (16.00), Naprzód Janów – SMS Toruń (17.00), Cracovia – Stoczniowiec, Fudeko GAS Gdańsk – Fabrykanci Łódzkie.
Niedziela: SMS Katowice – Unia, Cracovia – SMS Toruń, Naprzód – Stoczniowiec (12.45), Sabres – Polonia (14.20), MOSM Tychy – Jastrzębie II.