Sport

Widać ogień

Zarówno na boisku, jak i w szatni Piast pokazuje, że wyciągnął wnioski z poprzedniego sezonu. Gliwiczanie notują świetny sezonu.

Aleksandar Vuković zamienił dres na marynarkę i zespół od razu lepiej punktuje. To jednak chyba nie najważniejszy powód lepszych wyników… Fot. Press Focus

PIAST GLIWICE

W poprzednim sezonie po zwycięstwach z szatni Piasta wydobywała się śpiewy „Piast to Piast”, na melodię piosenki „Life is Life”. Po wygranej przy Łazienkowskiej media społecznościowe obiegła spontaniczna radość gliwiczan, a hitem były z kolei okrzyki „Vuko on fire”, w rytm piosenki "Freed from Desire", wykonywanej przez włoską wokalistkę Galę. To koronny dowód na to, że w gliwickim zespole wszystko się zgadza: atmosfera, chemia w szatni, dobre przygotowania do sezonu oraz wyniki.

Cierpliwość popłaca

Gdy wiosną tego roku Piast miał ogromne problemy z wygrywaniem, a w tabeli znalazł się bardzo nisko, to coraz mocniej spekulowano o możliwym zwolnieniu Aleksandara Vukovicia. Zawodnicy jednak stanęli murem za trenerem, przekonując, że widzą lepszą przyszłość. Do rozstania ostatecznie nie doszło i nawet jeśli stało się to z powodu kiepskiej sytuacji finansowej klubu, to dziś ta decyzja może okazywać się kluczowa. Szkoleniowiec nie tylko uratował sezon, ale też solidnie przygotował drużynę do obecnych rozgrywek. Tak przynajmniej pokazują trzy pierwsze mecze.

Zasłużone wyniki

Choć terminarz ekstraklasy nie rozpieszczał, to Piast z dwóch wyjazdów, do Krakowa i Warszawy, przywiózł cztery punkty - a przecież powinien sześć, bo z Cracovią gliwiczanie byli bardzo nieskuteczni i pechowo stracili gola w końcówce. U siebie odprawiony z kolei został wicemistrz, czyli Śląsk Wrocław. Pomimo braku transferów Piast wygląda dużo lepiej niż w poprzednim sezonie. Zespół jest wybiegany, ma siły dominować rywali, a także jest kreatywny w ofensywie. Widać też mechanizmy i pewność siebie. Nawet uraz wyróżniającego się Jorge Feliksa nie zachwiał zespołem, bo z ławki Hiszpana zastąpił Damian Kądzior. Nic więc dziwnego, że choć przy Okrzei nikt nie podpala się takim startem, to jednak nastroje są więcej niż dobre. - Zauważalne było to, że Legia się męczyła i gra się jej nie kleiła. Osobiście czułem kontrolę na boisku. Szkoda tej bramki ze stałego fragmentu, tu potrzebujemy więcej koncentracji. Trzeba przyznać, że piłka była dobrze zagrana w tempo i czasami ciężko się wybronić z takiej sytuacji. W ogólnej ocenie to były bardzo dobre zawody z naszej strony – mówił po meczu w Warszawie Michał Chrapek, autor pierwszego gola.

Przełomowy sezon?

Vuković, od kiedy jest w Piaście, nie lubi wybiegać w przyszłość, nawet gdy jest do tego prowokowany przez dziennikarzy. Tak samo jego zawodnicy nie chcą mówić o celach na ten sezon. Po wygranej z Legią była chwila na radość, ale obecnie wszyscy myślą o śląskich derbach z GKS-em Katowice, które odbędą się w poniedziałek przy Okrzei. – Mam nadzieję, że ten sezon będzie przełomowy. Pokazaliśmy charakter po stracie gola do szatni. Gdy w takich momentach, kiedy jest jeden do jednego i gramy tak jak w Warszawie, potrafimy wygrać. Po trzech meczach mamy siedem punktów, wszyscy wiemy w jakich okolicznościach. Zagraliśmy trzy dobre spotkania, ale w piłce jest ważne to, co przed tobą i nie ma już co tego rozpamiętywać – podkreśla skrzydłowy Damian Kądzior. Czy Piasta, który pracuje jeszcze nad transferami, stać na nawiązanie do najlepszych sezonów z ostatnich lat? To pokażą kolejne mecze i ustabilizowana forma. Kibice wiedzą, że jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej…

(KRIS)