Wicemistrz jest „nagi”
W Gliwicach Śląsk Wrocław przypominał bezzębnego tygrysa...
- Możemy spodziewać się zmian w składzie Śląska, ale z reguły trudniej jest być pewnym tego, co zrobi przeciwnik - powiedział przed niedzielnym meczem z wicemistrzem Polski trener Piasta, Aleksandar Vuković. - Dlatego skupiamy się na sobie i jesteśmy skoncentrowani na jak najlepszej grze z naszej strony.
- Wszyscy zawodnicy, którzy zagrali w Rydze, są gotowi na niedzielę - powiedział przed wizytą w Gliwicach drugi trener Śląska, Paweł Kozub. - Czy to są europejskie puchary czy ekstraklasa, to w każdym meczu zespół jest przygotowany do rywalizacji o zwycięstwo i to jest dla nas najważniejsze. Musimy być maksymalnie gotowi zarówno mentalnie, jak i taktycznie oraz fizycznie.
Przedmeczowe statystyki przemawiały na korzyść Piasta, który po raz ostatni goryczy porażki na własnym stadionie w meczu ze Śląskiem zaznał przed pięcioma laty. Gliwiczanie nie przegrali na własnym boisku żadnego z sześciu poprzednich meczów ligowych (4 zwycięstwa i 2 remisy), a ponadto trener Aleksandar Vuković przegrał tylko jeden z siedmiu meczów ze Śląskiem (bilans 4-2-1). Ten bilans w niedzielę został skorygowany na korzyść serbskiego szkoleniowca.
Mecz bardzo źle ułożył się dla gości. Już w 3 minucie upomniany żółtą kartką został debiutujący w ich szeregach Mateusz Bartolewski, a zaraz potem stracili gola. Po kapitalnym podaniu z własnej połowy Grzegorza Tomasiewicza w sytuacji sam na sam z Rafałem Leszczyńskim znalazł się Michael Ameyaw. Niespełna 24-letni pomocnik minął golkipera wicemistrzów Polski i wpakował futbolówkę do pustej bramki. Lepszego otwarcia gliwiczanie nie mogli sobie wymarzyć.
Zawodnicy trenera Jacka Magiery próbowali zniwelować stratę, kąśliwym strzałem zza pola karnego w 29 minucie popisał się Matias Nahuel Leiva, ale Frantiszek Plach sparował futbolówkę po uderzeniu Hiszpana. W 40 minucie żółtym kartonikiem został upomniany strzelec pierwszego gola, Ameyaw. Urodzony w Łodzi piłkarz samowolnie wszedł na boisko, ponieważ wcześniej opuścił plac gry z powodu urazu barku. W doliczonym czasie gry I połowy gospodarze powiększyli zaliczkę. Z pola karnego uderzał były napastnik Śląska Fabian Piasecki, Leszczyński wprawdzie odbił piłkę po tym strzale, ale Arkadiusz Pyrka nie miał litości i z kilku metrów potężną „bombą” posłał futbolówkę pod poprzeczkę!
Po przerwie trener Magiera próbował ratować sytuację (i twarz swojej drużyny) dokonując zmian, ale były one gestem rozpaczy, bo żaden piłkarz Śląska w tej chwili nie prezentuje ekstraklasowego poziomu. Smutne, ale prawdziwe.
Bogdan Nather
LICZBA
4 - TYLE GOLI stracił Piast w 9. ostatnich meczach.
GŁOS TRENERÓW
Jacek MAGIERA: - Oglądaliśmy dwie różne połowy, ale były one podyktowane tym, że Piast w pierwszej prowadził już 2:0 i w drugiej części oddał inicjatywę. Szybko stracony gol spowodował, że szybko musieliśmy zmienić nasze plany na ten mecz. Mieliśmy wiele z gry, natomiast nie stwarzaliśmy wielu konkretnych sytuacji, szczególnie w I połowie. W drugiej części zabrakło najważniejszego, czyli goli. Najbardziej żałujemy okazji dwóch naszych stoperów, Rejczyka i Guercio. Tam mogliśmy pokusić się o gole, które włączyłyby nas do walki o korzystny wynik. Aż tak dużej różnicy nie było między zespołami, ale żeby zdobywać, punkty trzeba strzelać gole, a my tego nie zrobiliśmy.
Aleksandar VUKOVIĆ: - Jestem bardzo zadowolony z wyniku, ze zwycięstwa nad wicemistrzem Polski, z zespołem mającym swoją jakość. To wartościowa wygrana dla nas. Z przebiegu gry na to zwycięstwo zasłużyliśmy, zapracowaliśmy. Musieliśmy się mocno napracować, szczególnie w II połowie. Pierwsza część była zdecydowanie na naszą korzyść, udokumentowaliśmy to dwiema bramkami. Minusem tego spotkania jest kontuzja Jorge Felixa. Uraz łydki nie wygląda zbyt dobrze. Problem z barkiem po upadku ma Michael Ameyaw.